wtorek, 3 maja 2016

inwestuj..... w bycie tam, gdzie się jest, z tym, z kim się jest






"Zdarzyło mi się, że szłam gdzieś z kimś, kto miał wyciszony telefon, rozmawialiśmy i nagle ta osoba odebrała wibrujący telefon i niepostrzeżenie z rozmowy ze mną przeszła na rozmowę przez telefon.
I tak wydaje mi się, że ty masz dużo większą wyporność na osoby z przerostem ego, u mnie to od razu blokuje interakcję, co pewnie też wynika z mojego ego – to znaczy, że potrzebuję więcej od drugiej osoby, więcej zainteresowania, jakiegoś wychylenia się do mnie. Nie będę stać i patrzeć, jak ktoś upaja się samym sobą, bo chcę, żeby też trochę upajał się mną! Ale to pewnie wynika także z nieufności. Kiedyś słyszałam, jak Kasia Nosowska nazwała to daniem jej sera na pierogi, ja też tak czuję, że potrzebuję trochę więcej zainteresowania, ktoś musi do mnie wyjść, okazać mi sympatię, inaczej nie wejdę w znajomość. (...)
Rozmawiasz z kimś przez telefon i słyszysz stukot klawiatury.
Zauważ, że zabawa telefonem, bezustanne wysyłanie SMS-ów i jedynie pozorowanie obecności to bardzo namacalny i realny przejaw kryzysu rozmowy. Często jest dziś tak, że niby rozmawiasz z kimś, ale czujesz, że on jest za szybą – albo myśli o czymś innym, albo spogląda na ekran telefonu, mówiąc: „aha, ehę”, a realnie go nie ma. „Rozmawia” z tobą z jakiegoś pragmatycznego powodu, ale nie wymienia energii umysłowej. Albo ktoś przychodzi do ciebie do domu, szyje nogą, rozgląda się: fajnie tu, ale można by być gdzieś indziej, może gdzieś jest lepiej… Ostatnio byłam u znajomych na kolacji – przy stole siedziało pięć osób, trzy z nich miały na stole iPhone’y i na bieżąco kontrolowały Facebook i Twitter i jednocześnie uczestniczyły w rozmowie, jadły, paliły. To było patologiczne. W końcu wszyscy razem poszliśmy na inną imprezę, do kogoś innego, bo tam mogło być lepiej. Wydaje mi się, że trzeba jak najwięcej energii inwestować w bycie tam, gdzie się jest, z tym, z kim się jest...."
/Dorota Masłowska/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz