sobota, 28 października 2017

(nie)przypadkowe złudzenia





"Myślę, 
że większość trafiło chociaż raz w życiu na taką kobietę...
Pojawiła się w moim życiu zupełnie przypadkiem, dając mi jedynie złudzenia. 
Była pytaniem, na wszystkie moje dotychczasowe odpowiedzi. 
 Miała w sobie chaos, pasję i wolność. 
Przyciągnęła mnie do siebie magnetyczną siłą i sprawiła, 
że nie mogłem uwolnić od niej swoich myśli.
 Jej dusza rezonowała z moją w niepojęty sposób.
 Była uosobieniem wszystkich moich wewnętrznych wojen, na które wyruszałem każdego ranka. 
Z tym, że ona z doskonałą lekkością wygrywała nawet te, których ja jeszcze nie zdołałem podjąć. Przy niej jasne stało się dla mnie, co znaczy igrać z ogniem. 
I co znaczy stwierdzenie "być nie z tej bajki". 
Ona była zdecydowanie nie z tej.
 Nie z mojej. 
Nie wiem nawet czy była z jakiejkolwiek, bo za żadne skarby świata 
- nie dała się zamknąć w wąskie ramy schematów (...) 
Była miła, ale zdystansowana. 
To, co na innych kobietach robiło wrażenie - ona przyjmowała jedynie z chłodnym entuzjazmem. 
Gdybym chociaż trochę jej nie poznał, pewnie powiedziałbym, że wiało od niej chłodem obojętności. Ale wiedziałem i czułem, że jest pełna wewnętrznych skrajności. 
Wiedziałem też, 
że ma w sobie dużo ciepła, 
trzeba jedynie mieć odpowiednie zapałki żeby wiedzieć jak sprawić, że zapłonie (...) 
Miała w sobie światło, które wypełniało każde z miejsc, w których się pojawiała. 
Kiedy wlewała się do moich myśli - byłem Słońcem. 
Potem znikała i zapadała noc. Ciemna i przerażająca. 
Żadna z gwiazd nie zdołała nigdy jej zastąpić. 
Zapytacie mnie pewnie kim była. 
Ja tego nie wiem. 
Pewnie największą zagadką mojego życia..."
/Moja dusza pachnie Tobą/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz