środa, 2 grudnia 2015

Są takie sytuacje, że zapominamy, że nie ma nici sympati między nami.....




"Spójrz, ten Rzezimieszek od najmłodszych lat oszukuje, kradnie, wdaje się w bójki, wczoraj poturbował psa Sąsiadów. Na nic się zdają pouczenia, więzienie, kilka nocy pod pręgierzem i odrzucenie przez mieszkańców Osady - nadal dręczy nas swoją osobą. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy ludzie są źli, z natury i na wskroś? Dlaczego tacy się po prostu rodzą? – zastanawiała się Znajoma.
- Naprawdę uważasz, że ktoś może być tylko zły? A znasz kogoś, kto jest bezwarunkowo dobry? – pomysł zaintrygował Wiedźmę.
Znajoma przycichła, włosy jej nieco oklapły....
- Rzeczywiście, to chyba niemożliwe. Sądzisz, że w Rzezimieszku tkwi coś dobrego? – nie mogła uwierzyć.
- Sądzę, że nikt nie próbował w nim tego dobra znaleźć, z nim samym na czele....
W domu zapadła cisza. Kornik chrupnął nogę od stołu i umilkł zawstydzony hałasem.

Na skraju Osady Rzezimieszek karmił ptaki. Kot przyglądał mu się z niechęcią – nigdy nie pozwalał mu żadnego upolować, nie miał więc wielu powodów, by lubić tego człowieka. Ale czasem siadywali razem na pniu ściętego drzewa, pogryzali suszoną rybę, a Rzezimieszek opowiadał mu ciekawe historie i wtedy obaj zapominali, że są sytuacje, w których nie darzą się sympatią..."

/Zapiski Wiedźmy/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz