piątek, 14 października 2016

...czy cokolwiek jest lepsze niż nic....?

"- dlaczego jesteś sama?
- lubię być sama
- dobrze ale przecież możesz się spotykać z facetami?
- ależ ja się spotykam z facetami, wszędzie, w pracy, w sklepie, w pubie, w kinie, na stacji, na myjni, nie uciekam przed nimi. Lubię ich. Lubię z nimi rozmawiać
- bo się już tak przyzwyczaiłaś, bo tobie jest tak wygodnie, żyjesz jak chcesz...."







aaa to tak naprawdę nie o to chodzi ...

  "Bo z życiem razem jest jak ze skokiem spadochronowym w tandemie – nikt za ciebie nie skoczy, ale możesz oczekiwać chociaż tego, że jeśli spanikujesz to druga osoba powie: „Spoko, zajmę się tym” i pociągnie za linkę otwierającą czaszę spadochronu.
Na pewno nie potrzebujesz kogoś, kto w takiej sytuacji spanikuje, powie, że nie wie, jak to się robi albo stwierdzi, że to nie jego problem. Bez względu na to jakiej jesteś płci nie potrzebujesz obok siebie tchórzy, osób przepełnionych wyuczoną bezradnością ani uroczych, długowłosych istot, na które nie możesz liczyć.
Pić wino, jeść ciabattę z suszonymi pomidorami, mozzarellą i prosciutto i uprawiać seks na dywanie i wić gniazdko można prawie z każdym. Jednak długoterminowo ważne jest to, żeby być kimś, z kim można stać naprzeciwko całego świata i liczyć na to, kiedy tylko zawieje silniejszy wiatr nie spierdoli, ani nie złoży się jak wadliwy parasol pociągając cię za sobą.
Na taką osobę warto poczekać, zamiast zapełniać miejsce obok siebie byle kim. Cokolwiek jest lepsze niż nic, ale sprawdza się to do pieniędzy i pizzy – nigdy nie sprawdza się to do ludzi."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz