środa, 27 września 2017

(nie)zależność....




"Pamiętam rozmowę z mamą, kiedy jeszcze byłam dzierlatką.
 Powiedziała, że jak się idzie z chłopakiem do restauracji i to on zaprasza,
 to powinno się mieć przy sobie tyle gotówki, aby móc za siebie zapłacić, wstać od stołu i wyjść.
 To była lekcja dla nastolatki o niezależności.
 I ja te lekcje mocno przyswoiłam.
 Niezależnie od tego na jakim jestem etapie w życiu mam poczucie,
 że na wszystko sama zapracowałam.
Że, gdyby coś się wydarzyło mogę "wstać od stołu" w poczuciu niezależności.
 I to chyba też stwarza warunki do równej relacji partnerskiej..."
/Maja Bohosiewicz/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz