niedziela, 12 sierpnia 2018

czekając na...boskie zmiłowanie



"- Jak Cię lubię to muszę Ci powiedzieć, że jesteś kretynem. Po prostu jesteś kretynem. Przyjaźnie się z kretynem. Ale nie mogę Cię dyskryminować za to, jestem Twoją przyjaciółką.
- A co znowu się stało?
- No właśnie nic się nie stało. Totalnie nic nie zrobiłeś. Jesteś kretynem.
- Mówiłem Ci, że tego nie da się odkręcić.
- Co nie da się odkręcić?! Będziesz się tak czaił. 
Czy Ty idioto nie widzisz jak ona się na Ciebie patrzy.
- Tak się patrzy, że najchętniej by chciała bym jej zszedł z oczu.
- Ale Ty pierdolisz czasami. Odpowiedz sobie czysto hipotetycznie jeżeli stało by się coś w środku nocy czy jest osobą, która by Ci pomogła.
- Pomogłaby.
- To nie powinieneś schodzić jej z oczu.
- A Ty jesteś dla niej osobą, która by jej pomogła w środku nocy?
- Ona by do mnie nie zadzwoniła.
- Dlaczego?
- Bo nie jest osobą, która prosi o pomoc. Nawet jakby potrzebowała ratunku, to będzie stała i się śmiała. I powie Ci przez zaciśnięte zęby, że wszystko jest w porządku.
- No to zadzwoń do niej w środku nocy.
- Chyba oszalałaś.
- Miałeś się z nią spotkać i pogadać to spękałeś.
- Nie było okazji...
- To ją sobie stwórz.
- "To ją sobie stwórz..." jakie dla Ciebie to proste.
- To co planujesz?
- Czekać.
- Aha. Czekać? Na co czekać?! Aż, któregoś dnia wyjdzie za mąż urodzi komuś troje dzieci i będzie miała Cię w dupie.
- Już ma mnie w dupie.
- Sam jesteś w dupie. A raczej dupa. 
I ma Cię w mózgu i sercu, więc działaj kretynie..."
/Słowem w sedno/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz