piątek, 29 lipca 2016

...ładne i ..... przerażająco smutne....





Wiesz, nie czuję już nic.....
Ale jeśli wrócisz tu, to spróbuje odpalić tą zapałkę sprzed stu lat. Nic lepszego oprócz Ciebie mnie nie spotkało. Ja chcę kochać i po to żyję. I przyjdę do Ciebie z całą moją żałością. Wystarczy, że zadzwonisz. Będę. Nie musisz nic. Po prostu się zjawię i zostaniemy pod tym niebem przy fabryce do końca, aż wyjaśnimy sobie wszystko i poznam Cię od nowa. W końcu będę mogła Ci opowiedzieć, jak bardzo nie liczą się gwiazdy na niebie, kiedy jesteś choćby na metr ode mnie. Myślę, że nigdy Cię nie straciłam. Tylko nie wiem, co teraz robisz, myślisz i dlaczego to wszystko takie skurwiałe, że nie jesteśmy razem. Po prostu nic nie liczy się nic, nie opiszę inaczej miłości, jak nie powiem o Tobie. Wszystko odbija mi się w Tobie. Nie ma tego złego, co by na Ciebie nie wyszło. Nie zrozumiałam jeszcze, co się stało. Wyjdę gdzieś, coś pośpiewam, trochę liznę filozofii. Lubię. Tylko sól ziemii mi uciekła. Jałowość dobija, ale przynajmniej nie czuję się już samotna. Za długo Cię nie ma. Nie pamiętam. Wiem tylko, jak się z Tobą czułam. I codziennie aż do dziś potrafię się tym karmić, wyobraź sobie więc co miałam dla Ciebie. Szkoda, że nie chciałeś. Ale wiesz, jak coś, to pisz. Jestem póki nie umieram. Umierasz tylko powoli Ty, także spiesz się, póki się tli. Trzymaj się barykady i nie spadniesz. Jestem tam dla Ciebie, na końcu trwogi i lęków. Odwagi, Przyjacielu. Twoja na zawsze choć w sumie nigdy nie byłam....
/..../

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz