sobota, 29 czerwca 2019

wspólne sypianie



"Jest coś we wspólnym sypianiu. 
Nie mam na myśli seksu, ale zwykły sen. 
Wczoraj, po wielkiej burzy, zdenerwowany wyszedł z domu, zapalił papierosa i wrócił. 
Włączyliśmy film, utuliłam go, jako, że tylko tak mogłam pomóc.
 A on usnął. 
Zwyczajnie usnął jak mały chłopiec zmęczony całodzienną zabawą. 
Nigdy wcześniej nie widziałam go tak bezbronnego i tak spokojnego. 
Zmienił pozycje, ale przytulił do siebie moja rękę, później - policzek do czubka mojej głowy. 
I gdy ja zasnęłam w oczekiwaniu, całował mnie w czoło za każdym razem gdy się poruszyłam.
 I zrozumiałam, że tak naprawdę chyba nie da się być pewnym czyjejś miłości, 
dopóki się z kimś nie zaśnie, albo dopóki ktoś nie zaśnie przy tobie. 
We śnie wykonujemy akcje bezwarunkowo i tylko one mogą potwierdzić ludzkie więzi. 
Do tego, uważam, 
że zasypianie przy kimś to akt absolutnej ufności 
bo nie ma stanu, 
w którym jest się bardziej bezbronnym..."
/Katarzyna Biegańska/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz