piątek, 31 maja 2019

fuck off



"Gdybyśmy faktycznie całe życie opierali się tylko i jedynie na opinii innych ludzi.
I gdybyśmy rzeczywiście całe życie,
w każdej sytuacji, liczyli się z tym co ludzie powiedzą,
i co ludzie o nas myślą.
I gdybyśmy bezwzględnie całe życie swoje oparli na osądach innych ludzi i umierali ze strachu na myśl, że ludzie nas skrytykują, ocenią, skażą i będą ciąć na kawałeczki,
sypiąc solą lub jakimś innym gównem sprawiającym ból.
I gdybyśmy podporządkowali się wszystkim normom społecznym, standardom i oczekiwaniom innych ludzi i żyli, mając wiecznie z tyłu głowy czerwone światełko, że zawsze, wszędzie i o każdej porze w naszym otoczeniu znajdzie się ktoś, kto żyje bardziej naszym życiem niż my sami... .
To czy wówczas bylibyśmy zdrowymi, szczęśliwymi okazami ludzkimi?
Idealnymi obywatelami w ukształtowanym, znormalizowanym
i usankcjonowanym obowiązującymi normami społeczeństwie?
Wiecie, taka nietypowa, cudowna wręcz lojalność wśród przedstawicieli jednego gatunku?
W myśl zasady: " choćbym ci wpier**lił nóż w plecy,
masz to znieść z uśmiechem i godnością, bo ja wiem lepiej"?
Wokół nas istnieje masa ludzi, którzy akceptują innych tylko i wyłącznie w takiej roli.
Wokół nas istnieją ludzie, którzy poddają się, bo w innej roli siebie nie widzą.
Ale są na szczęście i tacy,
którzy mają te wszystkie okryte uśmiechem hipokryzji role głęboko w dupie.
Do tego się dojrzewa, czasem długo i powoli,
ale to jest ten rodzaj koniecznej i nieskrępowanej wolności,
o który wszyscy powinniśmy zawalczyć - czasem gdzieś bardzo głęboko w sobie.
I jest takie małe hasełko, które pomaga i które od czasu, do czasu warto powtarzać.
Brzmi krótko: Fuck off..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz