niedziela, 14 lutego 2016

Sercopodobny kształt.....




- Skąd ten wysyp ciastek w kształcie serduszek i róż w środku zimy? – zapytała Śmierć przegryzając lukrowany sercopodobny kształt. – Coś świętujecie?
- Owszem, dzień zakochanych – odparł Mężczyzna owijając misternie zdobione pudełko wstążką. Nie mógł zrozumieć, po co pakować coś tak pięknego, ale widocznie tradycje nie służyły do rozumienia, a do przestrzegania.
- Dzień zakochanych? A czemu to służy? – Śmierć też nie rozumiała. – Zakochanie to coś bardzo prostego, wystarcza do niego jedna osoba, ta druga nawet nie musi wiedzieć, że stała się obiektem czyichś westchnień.
- I od tego mamy ten dzień, by móc o tym fakcie powiadomić. Można napisać kartkę, podrzucić ją komuś do domu, wręczyć kwiat, albo zabrać kogoś na spacer… - tłumaczył Mężczyzna, ale Śmierć mu przerwała.
- Nie chciałabym, żeby ktoś mi mówił o uczuciach w ten sposób. Pomyślałabym, że to część jakiejś zabawy. Poza tym to chyba musi być bardzo płytkie, skoro nie świętujecie dnia miłości. Zakochanie… Może być wstępem do czegoś wielkiego, albo zamkniętą całością. Ale to pewnie dlatego je wybieracie, że jest łatwiejsze, a wy jesteście po prostu leniwi. Na miłość pracuje już dwoje ludzi, a sama praca was przeraża. Nie potraficie pokazać drugiej osobie, że jesteście godni jej uwagi, ani że wam na niej zależy. Gdy już kogoś spotkacie, kto miał być waszym ideałem, zaczynacie go zmieniać, udomawiać, doklejacie mu te elementy, których mu waszym zdaniem brakuje, a sami twierdzicie, że nie musicie zrobić nic, by wam dwojgu żyło się lepiej – wyrzucała z siebie opinie, a Mężczyzna nie bardzo wiedział, czy się z nimi zgodzić, czy nie. Z jednej strony chętnie by przyznał Śmierci rację, z drugiej może wypadało bronić swojego gatunku.
- W końcu jakoś trwamy, to jest chyba najlepszym dowodem na to, że ludzie potrafią kochać – powiedział głośno, po czym natychmiast zmitygował się. - No, powiedzmy…
Przy stole zapadła cisza. Chomik pochrapywał cichutko, wstążka zsuwała się z prezentu, Mężczyzna nigdy nie miał zdolności do pakowania podarków, ciastka kusiły.
Śmierć myślała, że może jednak nie powinna poruszać tematu miłości. Sama jej nie szukała. Nigdy nie odczuwała pustki, nie chciała jej niczym i nikim zapełnić. Możliwe, że po prostu nie znała się na tym uczuciu.
- A ty… Jak to się stało, że pokochałeś swoją żonę? – zapytała po chwili.
Mężczyzna odkurzył pamięć, ale niczego w niej nie znalazł.
- Nie wiem – odparł zawstydzony. – Nawet mi się nie podobała… Była miła, czasami. I mądra. Wciąż jest. Wesoło się śmiała. Pisała wiersze. Po prostu pewnego dnia poczułem, że muszę ją przekonać, że jestem wart tego, by ze mną dzieliła życie. I tak zrobiłem.
Śmierć była zaskoczona.
- I to była twoim zdaniem miłość?!
- Myślę, że tak. Walczyłem o nią, a jeśli się walczy o coś, to chyba się kocha, prawda?

/A. Sawicz - Zapiski Wiedźmy/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz