sobota, 13 lutego 2016

To pisanie do Ciebie przypomina dłubanie patykiem w nieskończoności.............






"Z listów na wyczerpanym...
pisał do niej :
Zagubiony w Tobie jestem, porozrzucany po zwrotkach Twoich piosenek.
ona do niego:
Myślałam, że zwariujesz od tego Paryża i nie będziesz miał do mnie głowy. A tu - ho, ho! Śni mi się, że Ciebie całuję. Nie wiem, czy spotkaliśmy się in a wrong time and in a wrong place, ale wiem, że to tak musiało być. Nie, nie widzę przed nami za dużo spokoju.
on do...
To pisanie do Ciebie przypomina dłubanie patykiem w nieskończoności.
ona do...
Ale ta długa nieobecność i to dzisiejsze milczenie, już z Warszawy, jest czymś w rodzaju terapii przeciwko Tobie w ogóle. To wszystko przez ten wysoki ton, który wzięliśmy (wziąłeś) na samym początku. I stało się coś okropnego: wszystkie formy pośrednie są między nami niemożliwe. Właściwie » wszystko «albo » nic «. W moim wieku to nie ma już sensu. Więc proszę Cię, trochę płacząc: Nie dzwoń już do mnie. Odchodzę smutna, zła.
on do...
Bez ciebie jestem tak smutny
Jak kondukt w deszczu pod wiatr.
Bez ciebie jestem wyzuty
Z ochoty całej na świat.
Bez ciebie jestem niepełny
Jak czego ćwierć albo pół.
Bez ciebie jestem zupełny
Chomąt, łachudra i wół...."
/z listów do Agnieszki Osieckiej/

P.S.
 "Czasami całuję listy, ale coraz rzadziej, właściwie zupełnie rzadko. Pocałowałam Twój list, bardzo mocno pocałowałam i położyłam pod poduszką, co jest czynnością zgoła głupią, zważywszy, że się temu przyglądam z boku. Ale przecież mówiłam już, że kocham każdy Twój list, każdy osobno i chyba także osobno od Ciebie. Pewnie dlatego, że Twoje listy są jak wspaniałomyślne lustro, można się w nich przeglądać."
________________________________________________________
/z listów do Ireneusza Morawskiego --- Częstochowa, 21/22 V 1958 fr./

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz