sobota, 27 lutego 2016

12 najsłynniejszych kurew w historii świata....





1. „Kiedy, kurwa, przestanie padać ten deszcz?”
– Noe rok 431 r.b.c
2. „Jak żeś na to, kurwa, wpadł?”
– Matka Pitagorasa 126 r. b.c
3. „Kurwa, ale gorąco!!!”
– Joanna D’ Arc 1431 r.
4. „Kiedy w końcu, kurwa, dotrzemy?”
– Krzysztof Kolumb 1492 r.
5. „Jak ja, kurwa, mam niby pomalować ten sufit!?”
– Michał Anioł 1566 r.
6. „Coś Ty, kurwa, wypiła Julio?!”
– Romeo 1595 r.
7. „Skąd się, kurwa, wzięli ci wszyscy Indianie?
– gen. Custer 1887r.
8. „Z czym żeśmy się, kurwa, zderzyli?”
– kapitan Smith. RMS Titanic 1912 r.
9. „Czemu, kurwa, tego nie pojmujecie?”
– Einstein 1938 r.
10. „Dajesz Monika, co z Tobą? Kto się, kurwa, zorientuje?
– Bill Clinton 1997 r..
11. „I co teraz, kurwa, robimy?”
– Barack Obama 2009 r.
12. „Na kogo my, kurwa, mamy głosować?”
– miliony Polaków w 201 r.

piątek, 26 lutego 2016

SDM....nie dość, że Stare to Dobre i na dodatek Małżeństwo.....

 Dziękuje Krzysztof...za super koncert i autorską płytę....
Kompresja ciszy....nowy album....


Krzysztof Myszkowski, Roman Ziobro, Bolesław Pietraszkiewicz = SDM



czwartek, 25 lutego 2016

Najkrótsza smutna opowieść....





Ernest Hemingway, laureat literackiego Nobla...
....siedział pewnego dnia w knajpie wśród przyjaciół. Z rozmowy o literaturze wywiązał się zakład – 10 dolarów dla tego, kto napisze najkrótszą smutną historię. Hemingway naskrobał coś szybko na serwetce. Sześć słów, dzięki którym wygrał:
„Do sprzedania: dziecięce buciki, nigdy nieużywane....”
/Paweł Tkaczyk "Niedziela narracjonistów: najkrótsza smutna opowieść/

...uciec bez słów...





"Głupotą jest znikać z życia kogoś, kto ustawił nas na pierwszym miejscu....
Kto oddał nam swoje serce, duszę i emocje....
Uciec bez słów okrywając dnie i noce tej osoby ciszą, pustką i zastanowieniem....
Nie róbcie tego...
Nie odchodźcie od dobrych ludzi, myśląc, że na nich nie zasługujemy....
Możecie im zniszczyć życie..."
/.../

P.S.

"Najprzód zdawało mi się, że co piąta kobieta na ulicy jest do niej podobna; potem, że co druga; potem, że każda.
Rozumie pan? Widziałem ją wszędzie..."
/Jerzy Pilch "Moje pierwsze samobójstwo"/

wtorek, 23 lutego 2016

Gniewne refleksje....




"Żałuję czasem, że ludzie się nie złoszczą wprost. I że nie w pełny mocy sposób. Że w niewyrażeniu gniew toczy ich i sabotuje. Że czasem wycofany w imię bycia miłym, grzecznym. Że bywa, że i obawiamy się zranić kogoś. Że myli nam się bycie w sile gniewu, z robieniem krzywdy drugiemu. To nie musi być jednoznaczne. Żałuję czasem, że powstrzymujemy siłę pasji, która z gniewem bywa idzie w parze. Żałuję, że ludzi nie w pełni przez znam i że siebie nie znałem w tej sile. Chciałbym znać wszystko w drugim i w sobie. Że nie znam tej pierwotnej siły, że może i sam właściciel jej nie poznał i nie posiadł. Jakże można by powiedzieć, że jest on wówczas bezpieczny?
NIe mówię o rozładowaniu przez narzekanie, krytykowanie, cyniczne uwagi i pozornie śmieszne komentarze, które wyrażają ukrytą złość, lub po prostu pasywne karanie przez wycofanie z życia lub relacji, ale o pięknej sile gniewu, która mówi dość, która przenosi na nowy poziom, która dostarcza energii, z której rodzi się pasja do walki o każdy nowy krok w słusznych sprawach serca. Gniew bez ranienia, bez obwiniania, bez wyrzucania. Gniew, który nie wyklucza miłości i miłość, która nie wyklucza gniewu. Gniew, który pozwala wartościom na zrealizowanie. Gniew, który jest drogowskazem. Gniew, który nie wyklucza współczucia i współczucie, które nie wyklucza gniewu.
Gniew, który leczy. Gniew, który otwiera gorąco. Gniew gotowości do życia.
W gronie ludzi tylko miłych nie ma miejsca na surowość gniewnej prawdy. Czasem nie lubię, kiedy ktoś się przy mnie, na mnie złości, choć wolę tę zlość wprost, niż obchodzenie tematu wokół. Ten gniew Urealnia. Wypięknia. I wolę go niż udawane zanurzenie w akceptacji wyrażanej podejrzanie wysokim głosem. I dobrze wiedzieć, kiedy gniew jest, że to tylko totalny moment. Że to nie wszystko. Że to nie pełnia. Że to silna energia, która podlegała retencji. Że to zatrzymane wcześniej życie domaga się. Że to ból niespełnienia pod spodem bywa. Że to zapomnienie lub naruszenie pierwotnej siły kochania.
Lubię kiedy człowiek jest cały...
Ci co gniew poznali, przeszli i posiedli go bardziej niż on ich, już nie muszą.
Oni są naprawdę mili i miło jest w tej miłości pobyć i pozostać.
I to samo mógłbym napisać o miłości, miękkości i pięknie. Lub o ciszy. Luksusie cichego spotkania ze sobą. Z życiem. Z drzewem i z Tobą. Kiedy nic się nie gotuje. Kiedy nic się nie musi, a wszystko może.
Lubię, kiedy człowiek jest cały. Kiedy jestem. Kiedy jesteś.
Take it all. Obejmij to wszystko. Own it. Posiądź.
I tak jesteś czymś jeszcze, czymś poza tym. Enjoy.
Niepodzielony. Objęty. Pełny. Jak przyjemnie. Jak pięknie..."
/M.Godlewski/

ieał idealny....






"Chodzący ideał miałby....
... dwie nogi, dwie ręce, parę oczu i uszu, SERCE, i wszystko potrzebne do życia...
Miałby nieprzeciętny mózg, pełen ciepła i dobroci...
Mieściłby całą poezję świata i wszystkie wspaniałe księgi, które odkrywałby przede mną w każdej sekundzie...z wiadomym tylko sobie wdziękiem...
Byłby wrażliwym poetą-ścisłowcem, myślałby logicznie, ale każde słowo poszerzałoby nasze horyzonty...
Rozumiałby, dlaczego góry są klejnotem planety, a morze jej szklanym okiem, towarzyszyłby mi w długich, milczących wędrówkach...
Siedziałby ze mną na szczycie bądź na piaszczystym brzegu wdychając każdy gram powietrza przesyconego wolnością...
Pisałby dla mnie wiersze i piosenki, grałby na pianinie, skrzypcach lub gitarze, ale nie przeciętnie, niezwykle bo dla mnie...potrafiłby zaledwie kilkoma dźwiękami doprowadzić mnie do wewnętrznej ekstazy...

Lubiłby kolor zielony...i nie dlatego, że tego koloru są moje oczy....
Kochał stare samochody...i wszystko co jest nietuzinkowe i ma "duszę"....
Po wszystkim tolerowałby moje humory i moją złość, której sama czsem nie rozumiem....
Rozumiałby, że kawa to tylko  mlekiem i to tak naprawdę JEDEN duży kubek kawy , a cukier jest tylko zbędną trucizną..."

/Ejrene/

niedziela, 21 lutego 2016

Na całych jeziorach Ty,,,,




"Smutno mi, smutno...
Tęsknię do kolejnych chwil i życia z J..., do jego poczucia humoru, delikatności, inteligencji, mocnych rąk i ciepłego ciała. Do jego uśmiechu i nieobecności. On już jest tak daleko ode mnie, widzę jak oddala się w coraz szybszym tempie, a wszystko przykrywa biała mgła.
Pogoda słoneczna, Saska kwitnie, liście są zielone, niebo błękitne, a ja czuję pustkę, żal, samotność, ale też wdzięczność za to, że to się wszystko wogóle zdarzyło. Ostatnie 21 dni na Saskiej, w moim ukochanym miejscu, w którym byłam spokojna, szczęśliwa, spełniona jako kobieta, przytulona do jego chudziutkiego ciała. Kocham go taką głęboką, spokojną miłością, akceptuję jego wady, w ogóle mi one nie przeszkadzają, patrzę na niego i uśmiecham się.
Smutne jest to wszystko...
Poczyniłam niezbyt ładne kroki, aby wyrwać się z tej miłości, ale nie jest tak prosto. Na razie alkohol, fajki i spotkania zagłuszają tylko trochę.
 J...tak bardzo bym chciała, abyś zrozumiał siebie i wrócił.
Żal mi, że to jednak nie był ten właściwy czas...

Dla mnie był najwłaściwszy...
Kocham Cię...
Za dzień, za dwa…
Na całych jeziorach Ty…"


/Agnieszka Osiecka/

sobota, 20 lutego 2016

Jesteś inna....



"Masz być grzeczną dziewczynką i przykładną żoną, choć w bajki o księciu przestałaś wierzyć po pierwszym związku. Zaradnym mężczyzną z krwi i kości, choć słyszałeś to od ojca, który nie miał odwagi nawet zapłakać. Patriotą, choć wstydzisz się zachowań ludzi pochodzących z Twego kraju. Skutecznym pracownikiem, realizującym plany sprzedaży produktów, w które nie wierzysz. Poświęcać się dla innych, choć oni to wykorzystują. Wypierać to co najlepsze na Twój temat, tylko dlatego że miałeś przeznaczone urodzić się w kulturze, która nienawidzi dumy i tępi każdy przejaw wyjątkowości. Miałeś się dobrze uczyć, usiąść za biurkiem, założyć rodzinę, poczekać kilkadziesiąt lat i umrzeć. Po drodze należało jeszcze wyjeżdżać nad morze w lato, oglądać dzień w dzień telewizję i filmiki na YT, oszczędzać na czarną godzinę i tłumaczyć dzieciakowi, że budowa pantofelka do czegoś mu się przyda, choć wiesz, że to nieprawda. Takie było założenie, prawda?
Ale Ty jesteś inny.
Masz poczucie, że większość ludzi Cię nie rozumie. Chcesz osiągnąć coś wielkiego, by nadać swej egzystencji sens. Współczujesz tym, którzy są nieświadomi i cierpią. Gardzisz tymi, którzy myślą, że wiedzą, a tak naprawdę nic nie umieją. Imponuje Ci mało ludzi, ale szanujesz ich ponad wszystko. Obserwujesz więcej, niż mówisz. Gdyby było trzeba, możesz porzucić wszystko, co masz i robisz. Cokolwiek ktoś powie o Tobie, nie jest wystarczające. Nudzisz się, gdy nie tworzysz. Nie wchodzisz w światy ograniczonych ludzi, pomagasz im ze swojego tak, że nawet o tym nie wiedzą. Inni myślą że przegrywasz, podczas gdy Ty po prostu odchodzisz. Życie jest dla Ciebie przygodą, w której często nie wiesz, po co jesteś. Nie ma takiego problemu, który nie byłby również Twoim. Masz bardzo mało przyjaciół, bo mało kto umie Cię nie oceniać. Najwięcej o Tobie mają do powiedzenia ci, którzy w ogóle Cię nie znają. Jeśli ktoś nie ma rezultatów, nie jest dla Ciebie autorytetem. Wierzysz, że ludzie są pod spodem bezgraniczną dobrocią. Chcesz być przykładem dla innych. Częściej słuchasz intuicji niż rozumu. Jest mało ludzi, którzy Cię naprawdę poznają, bo większość chce Cię do czegoś i chce Cię jakimś. Nie można Cię zatrzymać, jesteś zbyt niezależny. Nauczyłeś się grać tak dobrze, że nikt o tym nie wie. Pod spodem krytyki pod publikę kochasz siebie do szpiku kości, ale nigdy tego głośno nikomu nie powiesz. Masz wiele fascynujących historii do opowiedzenia, których nikt nie miał szansy usłyszeć. Uwielbiasz, jak w zimie płatki śniegu padają Ci na twarz. Masz w głowie takiego siebie, z którym zawsze możesz rozmawiać i nigdy nie zostaniesz oceniony. Czasem, idąc po chodniku, idziesz tak by nie nadepnąć na krawędzie. A gdy leci w radio ulubiona piosenka, to ruszasz delikatnie ustami, jakbyś to Ty śpiewał. I o tym też nikt nie wie.
Bo jesteś inny...."
/M. Grzesiak/

U. ECO .... dar niebios...





"Róża zda się nam piękna, albowiem przy pierwszym naszym spojrzeniu ukrywa swą nietrwałość,
a choć o urodzie śmiertelnej zwykło się mówić, że jest czymś więcej niż tylko rzeczą ziemską, niczym innym jest niż trupem osłoniętym maską młodości...
Średniowiecze pozostało jeśli nie moim zawodem to moim hobby i stałą pokusą, i widzę je wyraźnie we wszystkich sprawach, którymi się zajmuję i które na średniowieczne nie wyglądają, a jednak takimi właśnie są..."
/U. ECO  "Ex Caelis Oblatus"/


Nasz "poukładany" świat....




"Żyjemy w tak pięknie poukładanym świecie. Taksówka na czas, ciuchy szyte na miarę. Organizer wypchany zadaniami, telefon urywa się od rana. W pracy perfekcyjnie sumienni, z gracją wślizgujemy się w rubryki na awans. Unikamy GMO, staramy się jeść zdrowo. Aktywny tryb życia, skrojony na miarę plan treningu. Chcemy mieć kontrolę. Nad czasem, pracą, progresem na siłowni i dietą. Wiedzieć, co dla nas najlepsze i o siebie zadbać. Tym większą kpiną wydaje się fakt, że najważniejszą część życia pozostawiamy przypadkowi.
Szedłem po galerii handlowej i nagle mnie uderzyło. Że większość osób, które przepływa właśnie przed moimi oczami, których twarzy nie zapamiętam, dobiera się na zasadzie kompletnego, absurdalnego wręcz przypadku. Poukładane panie po trzydziestce. Studentki, absolwentki i karierowiczki. Maszerujący przed siebie faceci w garniturach, nerwowo zerkający na zegarek. Chłopaczki z liceum, właściciele wielkich firm i zaangażowani etatowcy.
W idealnie błękitnym morzu poważnych, szanowanych i zadbanych ludzi relacje są jak smoliście czarna plama ropy z przedziurawionego tankowca. Skaza, której skalę i siłę rażenia dostrzec można tylko z dystansu, będąc w powietrzu – i nikt nie ma pojęcia, co z nią zrobić. To globalna schizofrenia, ułomność dotykająca większość populacji ludzkiej, niezależnie od narodowości. Prawdziwa tragedia z nutką ironii. Najważniejsza sfera życia każdego człowieka, klucz do spełnienia biologicznego nakazu reprodukcji – marginalizowana, nierozumiana i kłopotliwa. Równie losowa, co wróżba w chińskim ciasteczku, czy liczby skreślone na kuponie Totolotka. Pusty śmiech porywa, nic tylko bić brawo.
Wychowywani jesteśmy by wierzyć, że z grubsza rzecz biorąc relacje damsko-męskie to jakaś zagadkowa, niezgłębiona kwestia na miarę czarnej materii. Coś, co zazwyczaj dzieje się „jakoś” samo. A jak się nie dzieje, to trudno – widocznie nie masz „szczęścia”.
Znajdź sobie dziewczynę.
Kiedyś poznasz kogoś, kto cię doceni.
Wszystko się ułoży.
Nie zasługiwał na ciebie.
Ona jest jakaś dziwna.
Same mistyczne stwierdzenia. Aż dziw bierze, że w dzisiejszych czasach ludzie nie modlą się już do Kupidyna. Albo że nikt nie wpadł jeszcze na założenie jakiegoś ugrupowania religijnego w tym kontekście. Już to widzę. Kościół Związkowych Przypadków. Wyznawcy Miłości Zesłanej. Intymne Dary Losu.
Może powinienem zmienić branżę i zrobić gruby biznes.
Głupie jest uczenie się mechanizmów relacji i dynamiki socjalnej. No głupie, jak chuj. Dziecinne i dziwne. Co innego ślizgać palcem samojebki lasek na Tinderze, a te z reala stalkować na fejsie. Pisać teksty na zaczepkę. Nachalnie i bez wyczucia męczyć dziewczynę smsami, kiedy ta już dawno nie chce mieć z nami do czynienia. Płakać po rozstaniu i chlać wódę. Czyli użalać się nad sobą i katować wątrobę, bo druga osoba dokonała innego wyboru. To nie dziwne i nie głupie. To mądre jest, bo akceptowane, a nade wszystko – bardzo męskie przecież. Fajek w mordę i butelka. Wypisz, wymaluj, bohater filmu. Nie ma to jak zdrowy samiec w wieku rozpłodowym, bez opcji na seks – wszystko jest jak najbardziej w porządku.
Facet nie jest w stanie podejść do kobiety, która mu się podoba. Kobieta z kolei nie wie, dlaczego jej kolejny związek szlag trafił i najprawdopodobniej nigdy się nie dowie. Nikt jej nigdy nie powiedział, że jeśli zjawisko się powtarza to raczej nie jest wina „trafiania na nieodpowiednich facetów” tylko jej samej. No ale przecież relacje szyfrowane są bardziej sumiennie niż bazy danych Pentagonu, nie do ogarnięcia. Zamiast się zastanowić, coś zmienić, lepiej jest ostro się wymalować, jebnąć fotę na Insta i przepoczwarzyć się w szaloną, nierozumianą przez nikogo singielkę. Kolejna bohaterka filmu. Taka twarda, tak wkurwiona i taka niezależna. Po co jej faceci, to świnie są. A w głębi duszy taka się mazgai i czeka, bo przecież Kożuchowska w filmie, po tylu latach znalazła miłość życia (obstawiam, że talony dostała na rekolekcjach Szczęśliwych Zauroczeń, ale to tylko moje przypuszczenie).
Niedopasowane pary dobrane jak przypadkowe ciuchy na szmateksie. Skazani na jebany Shawshank. Bo co innego zrobić, jak się po pierwsze nie potrafi poznać nowej osoby, a po drugie nie posiada się absolutnie żadnych standardów? No kisić się, jak te ogóry w słoiku. A jak już ma się dość kiszenia to zawsze zostaje rozwód (nie chce mi się rzucać statystykami, ale ucieczka z Shawshank staje się dość popularnym sportem).
Żeby lepiej się poczuć, swoje ułomności ludzie zwykli obracać w żart. To z całą pewnością przypadek, że sfera życia, z którą najwięcej osób ma problem nabita jest pod korek stereotypami, kpiną i krzywdzącymi uogólnieniami.
Cieszę się, że miałem niedostatek. Cieszę się, że nie ugrzązłem w związku z przypadkową dziewczyną. Dziękuję jednej konkretnej kobiecie, że kilka lat temu mnie olała. Gdyby wtedy zgodziła się ze mną być, zrujnowałaby mi i sobie życie. Nigdy nie musiałbym rozszyfrować kobiecej psychiki. Wyznaczyć własnych standardów i uczyć się tego, jak być atrakcyjnym mężczyzną nie tylko dla kobiet, ale przede wszystkim dla samego siebie. Nie wiedziałbym, że „poczucie własnej wartości”, „pewność siebie” to rzeczy do wyrobienia, a nie coś, z czym „trzeba się urodzić”. Że relacje można zrozumieć (bo to nie jest fizyka kwantowa) i jako facet jestem w stanie złamać rzeczywistość i samodzielnie wybierać kobiety, z którymi chcę być. Cały czas uczyć się tego, co mi się podoba, czego szukam i jak chcę, by wyglądało moje życie. Po prostu przejąć kontrolę, wyłączyć autopilot i dodać gazu – samemu wybierając trasę.
Cieszę się, że mogę przekazywać to innym facetom i otwierać im oczy. Restartować system, odzierać relacje z mistycyzmu i pokazywać fakty – poszczególne mechanizmy, jakie wpływają na naszą atrakcyjność i powodzenie z kobietami. Wiedzę, której przecież powinno się uczyć w szkołach i w domu.
Cieszę się będąc według społeczeństwa tym „dziwnym”, który wykreśla przypadkowość z NAJWAŻNIEJSZEJ sfery życia. Bo jeśli ja jestem z tego powodu „dziwny”, to oni – licząc tutaj na przypadek – są w moim słowniku po prostu pojebani. Dlatego chcę na zawsze być „tym gościem od uwodzenia i rozwoju”, to dla mnie wspaniały komplement.
Wyobraźcie sobie, że podchodzi do Was na ulicy gość z mikrofonem i pyta, czy chcielibyście mieć całkowitą kontrolę nad tym:
Z kim się spotykacie
Jak poznajecie przedstawicieli płci przeciwnej
Jak wygląda Wasze życie seksualne i uczuciowe
W jaki sposób wyrażacie siebie
Na usta ciśnie się: „Tak, oczywiście”. Na co gość z mikrofonem odpowiada: „Przecież możesz”.
Niedociekanie, co działa w relacjach i jakie mechanizmy nimi sterują nie jest jedynie brakiem szacunku wobec siebie, ale także wobec każdej osoby, z którą będziemy się w przyszłości wiązać. To tak, jakby mieć kompletnie w dupie dietę, aktywność fizyczną, pracę zawodową i higienę osobistą. Przecież stawką jest szczęście, spełnienie uczuciowe i seksualne, a ostatecznie przekazanie genów i brak frustracji.
Wbrew pozorom wszystko sprowadza się do jednego dylematu: Rozrywasz swój miłosny kupon na strzępy, czy jak wszyscy – naiwnie stoisz z nim w kolejce?"

wtorek, 16 lutego 2016

"Pisze bo Kocham...."



"Nie wyobrażam sobie być z kimś z przymusu, bez powodu czy dlatego, że nie miałabym lepszej opcji. Być z kimś to nie tylko chodzić za rękę i często się spotykać, czy recytować oklepane wyznania miłosne. To jest coś o wiele więcej, nie wiem czy wiesz o czym mówię. To jest być blisko kogoś, jako człowiek. Znać jego nawyki, wiedzieć co go boli i jak mu pomóc. Być skutecznym lekiem na jego smutki, nie móc spać z tęsknoty. Miłość musi być gorliwa i zaborcza, nie może być "od tak”. Nie może być monotonna jak codzienność, tylko dzika i nieokiełznana. Nie mówię, że musicie oddychać w tym samym tempie i rozumieć się bez słów. Nie ma dwóch idealnie dobranych osób. Ale te różnice, błędy, czynią z nich ludzi. To jest piękne. Kiedy dwoje najzwyklejszych ludzi którzy mają na swoich kontach zarówno wzloty i upadki zaczynają dzielić ze sobą życie. Nie umiem ubrać w słowa.
Miłość to fascynacja, chęć odkrywania coraz to nowych warstw. To niezwykła odwaga, a kto się nie boi, nie może powiedzieć, że jest odważny.
Musisz być przy tym kimś, bo bez tego nie potrafisz funkcjonować. Ciągle czujesz pustkę której nie możesz niczym zapełnić. Jesteś jak bez nogi, bez ręki, bezwładny, bezsilny.
Każdy ruch drugiej osoby, to czy pocałuje Cię w nos czy w nadgarstek, jest dla Ciebie jak rytuał. Nic nie wyraża uczuć do takiego stopnia jak te drobne gesty. Kiedy trzyma rękę na Twoim sercu i czuje jak ono stopniowo przyspiesza, kiedy gładzi kciukiem Twoją skroń, a Ty uśmiechasz się błogo upajając się rozkoszą która wynika z tego, że przy Tobie jest.
Miłość jest groteską. Przynosi tyle samo bólu co szczęścia. Wynagradza nam wszystko. Wszystkie niedogodności i potknięcia. Dwoje ludzi którzy mogą rozmawiać o wszystkim, mogą na siebie liczyć w każdym momencie, są dla siebie nawzajem ogromnym wsparciem. Ich ciała są jak mechanizm. Należą do siebie nawzajem, współpracują. Bez siebie nie tworzą już tak doskonałego urządzenia. Nie wiem czy zrozumiałeś. Są sobie niezbędni. Potrzebni.
Pisze to, bo kocham"
/.../

poniedziałek, 15 lutego 2016

Każdy z nas jest (nie)rozsądny, (bez)sensowny...





"Od tego czasu nie cierpię tych dwóch słów: „sensowny” i „rozsądny”. Są pełne fałszu i obrzydliwej pedanterii. Służą, by ukrywać prawdę i kłamać. Wszystko jest bezsensowne i nierozsądne. Historia, życie i wszystkie epoki są zawsze bezsensowne i nierozsądne.
My też.
Każdy z nas z natury jest nierozsądny i bezsensowny...
Zawsze jednak dajemy się zapędzić do stada i pozwalamy nałożyć sobie uzdę i kaganiec...
(...) Tak naprawdę nie interesuje mnie nic, co byłoby proste i liniowe...
Coś, co najkrótszą drogą przechodziłoby od punktu A do punktu B i o czym dałoby się dokładnie powiedzieć, gdzie ma swój początek i koniec.
Nie, tak nie można. Nie można być zawsze sensownym i rozsądnym.
Nie da się prowadzić liniowego i precyzyjnie określonego życia.
Życie jest zawsze czymś nieprzewidywalnym".
/Pedro Juan Gutiérrez „Brudna trylogia o Hawanie”/

niedziela, 14 lutego 2016

Sercopodobny kształt.....




- Skąd ten wysyp ciastek w kształcie serduszek i róż w środku zimy? – zapytała Śmierć przegryzając lukrowany sercopodobny kształt. – Coś świętujecie?
- Owszem, dzień zakochanych – odparł Mężczyzna owijając misternie zdobione pudełko wstążką. Nie mógł zrozumieć, po co pakować coś tak pięknego, ale widocznie tradycje nie służyły do rozumienia, a do przestrzegania.
- Dzień zakochanych? A czemu to służy? – Śmierć też nie rozumiała. – Zakochanie to coś bardzo prostego, wystarcza do niego jedna osoba, ta druga nawet nie musi wiedzieć, że stała się obiektem czyichś westchnień.
- I od tego mamy ten dzień, by móc o tym fakcie powiadomić. Można napisać kartkę, podrzucić ją komuś do domu, wręczyć kwiat, albo zabrać kogoś na spacer… - tłumaczył Mężczyzna, ale Śmierć mu przerwała.
- Nie chciałabym, żeby ktoś mi mówił o uczuciach w ten sposób. Pomyślałabym, że to część jakiejś zabawy. Poza tym to chyba musi być bardzo płytkie, skoro nie świętujecie dnia miłości. Zakochanie… Może być wstępem do czegoś wielkiego, albo zamkniętą całością. Ale to pewnie dlatego je wybieracie, że jest łatwiejsze, a wy jesteście po prostu leniwi. Na miłość pracuje już dwoje ludzi, a sama praca was przeraża. Nie potraficie pokazać drugiej osobie, że jesteście godni jej uwagi, ani że wam na niej zależy. Gdy już kogoś spotkacie, kto miał być waszym ideałem, zaczynacie go zmieniać, udomawiać, doklejacie mu te elementy, których mu waszym zdaniem brakuje, a sami twierdzicie, że nie musicie zrobić nic, by wam dwojgu żyło się lepiej – wyrzucała z siebie opinie, a Mężczyzna nie bardzo wiedział, czy się z nimi zgodzić, czy nie. Z jednej strony chętnie by przyznał Śmierci rację, z drugiej może wypadało bronić swojego gatunku.
- W końcu jakoś trwamy, to jest chyba najlepszym dowodem na to, że ludzie potrafią kochać – powiedział głośno, po czym natychmiast zmitygował się. - No, powiedzmy…
Przy stole zapadła cisza. Chomik pochrapywał cichutko, wstążka zsuwała się z prezentu, Mężczyzna nigdy nie miał zdolności do pakowania podarków, ciastka kusiły.
Śmierć myślała, że może jednak nie powinna poruszać tematu miłości. Sama jej nie szukała. Nigdy nie odczuwała pustki, nie chciała jej niczym i nikim zapełnić. Możliwe, że po prostu nie znała się na tym uczuciu.
- A ty… Jak to się stało, że pokochałeś swoją żonę? – zapytała po chwili.
Mężczyzna odkurzył pamięć, ale niczego w niej nie znalazł.
- Nie wiem – odparł zawstydzony. – Nawet mi się nie podobała… Była miła, czasami. I mądra. Wciąż jest. Wesoło się śmiała. Pisała wiersze. Po prostu pewnego dnia poczułem, że muszę ją przekonać, że jestem wart tego, by ze mną dzieliła życie. I tak zrobiłem.
Śmierć była zaskoczona.
- I to była twoim zdaniem miłość?!
- Myślę, że tak. Walczyłem o nią, a jeśli się walczy o coś, to chyba się kocha, prawda?

/A. Sawicz - Zapiski Wiedźmy/

sobota, 13 lutego 2016

To pisanie do Ciebie przypomina dłubanie patykiem w nieskończoności.............






"Z listów na wyczerpanym...
pisał do niej :
Zagubiony w Tobie jestem, porozrzucany po zwrotkach Twoich piosenek.
ona do niego:
Myślałam, że zwariujesz od tego Paryża i nie będziesz miał do mnie głowy. A tu - ho, ho! Śni mi się, że Ciebie całuję. Nie wiem, czy spotkaliśmy się in a wrong time and in a wrong place, ale wiem, że to tak musiało być. Nie, nie widzę przed nami za dużo spokoju.
on do...
To pisanie do Ciebie przypomina dłubanie patykiem w nieskończoności.
ona do...
Ale ta długa nieobecność i to dzisiejsze milczenie, już z Warszawy, jest czymś w rodzaju terapii przeciwko Tobie w ogóle. To wszystko przez ten wysoki ton, który wzięliśmy (wziąłeś) na samym początku. I stało się coś okropnego: wszystkie formy pośrednie są między nami niemożliwe. Właściwie » wszystko «albo » nic «. W moim wieku to nie ma już sensu. Więc proszę Cię, trochę płacząc: Nie dzwoń już do mnie. Odchodzę smutna, zła.
on do...
Bez ciebie jestem tak smutny
Jak kondukt w deszczu pod wiatr.
Bez ciebie jestem wyzuty
Z ochoty całej na świat.
Bez ciebie jestem niepełny
Jak czego ćwierć albo pół.
Bez ciebie jestem zupełny
Chomąt, łachudra i wół...."
/z listów do Agnieszki Osieckiej/

P.S.
 "Czasami całuję listy, ale coraz rzadziej, właściwie zupełnie rzadko. Pocałowałam Twój list, bardzo mocno pocałowałam i położyłam pod poduszką, co jest czynnością zgoła głupią, zważywszy, że się temu przyglądam z boku. Ale przecież mówiłam już, że kocham każdy Twój list, każdy osobno i chyba także osobno od Ciebie. Pewnie dlatego, że Twoje listy są jak wspaniałomyślne lustro, można się w nich przeglądać."
________________________________________________________
/z listów do Ireneusza Morawskiego --- Częstochowa, 21/22 V 1958 fr./

14.02






"Oj, zakochałaś się.... Kiepsko...
/Słowem w sedno/


P.S.
 
"Ja jestem najważniejszym i bodaj jedynym moim problemem"
/Witold Gombrowicz/

piątek, 12 lutego 2016

Charyzmatyczna dziewczyna...





Charyzmatyczna dziewczyna.
To nie jest kolejna opowieść o księżniczkach w lateksowych spódniczkach …
To opowieść o dziewczynie, która w swojej czerwonej kurteczce przemierza ten świat, która codziennie zmaga się z górą niedoskonałości, z żelazkiem palącym jej nową koszulę, z chowającymi się kluczami w torebce, z całą masą małych psotników utrudniających to dziewczęce życie.
...
Pewnie oczekujecie kolejnej miłosnej historyjki, gdzie jest wiele czułych słówek, szczęśliwe zakończenie, kareta, kobierec i masa tego weselnego "burdla". Nie, nie tym razem…Chcę przedstawić wam kobietę, która tworzy wybuchową mieszankę ,o takkkk! - Charyzmatyczna, niepoprawna romantyczka, estetka, tradycjonalistka a wszystko owiane delikatną nutką pikanterii z dobrym smakiem, myślę ze Gordon Ramsay z piekielnej kuchni nie dobrał by lepiej składników. Ta dziewczyna w czerwonej kurteczce nauczyła mnie wiele nie zdając sobie nawet z tego sprawy, pokazała że łózko nie jest tylko do spania, nawet nie zdajcie sobie sprawy ile rzeczy można robić na leżąco? Nie, nie chodzi tutaj o te pikantne tematy, chociaż owszem, to też, ale to zostawiam dla siebie…, dowiedziałem się dzięki niej że białe skarpetki nie pasują do czarnych spodni a jeżeli do owsianki nie dodamy mleka i nie przypilnujemy, to powstanie nam trochę upośledzony baton "Corney".
W walentynkowy wieczór czekałem na Nią w kinie, nasze drugie spotkanie…setki dziewczyn przewija się tego dnia przez multipleks a ja ciągle wypatruje tej jednej, tej w czerwonej kurteczce.
Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia że to dopiero prolog do znajomości, intensywnej prawie jak kolor jej paznokci, które widziałem raz na jakiś czas, gdy w kinie obejmowała kubek z Colą. Jej usta emanowały taką namiętnością, że nie pytajcie mnie, o co chodziło w tym filmie, wiem że, "pachniała jak Paryż chociaż nigdy tam nie byłem…"
Posiada cztery uśmiechy na rożne okazje, pierwszy: gdy śmieje się sama z siebie, drugi, gdy wydarzy się coś śmiesznego, trzeci, gdy śmieje się z grzeczności i czwarty mój ulubiony, gdy ktoś ją zaskoczy, wygląda wtedy jak taka mała dziewczynka, która dowiedziała się przed świętami że św. Mikołaj nie istniej, ale pomimo to w niego wierzy…
Tutaj nasuwa się pytanie... ideał, muza, obiekt westchnień? hmmm, nie…
Nie ma ideałów, tylko bogowie są idealni, ale my śmiertelnicy mamy jedną rzecz, którą nam cholernie zazdroszczą to że dla nas wszystko jest pierwsze, nowe…nie ma dwóch takich samych pocałunków, takich samych spojrzeń wiem że nigdy nie będzie wyglądać piękniej niż wtedy, gdy rano na pól przytomna błąka się po pokoju i z gracją niczym Kate Winslet zrzucająca szlafrok do portretu tworzącego przez Leonardo di Caprio na planie Titanica, sięga do szuflady po swoje skarpetki…

"To jest opowieść o znajomości, która trwa chodź nie jest pewna swojej przyszłości..."
/Pan Niestandardowy/

"Łaskawe zgłoszenie" matrymonialne....









Sekret życia....




"Sekret życia to powiedzieć 'Kocham cię' jako pierwszy.
Mówić prawdę. Dawać cukierki dzieciom w Halloween. Czytać klasyków. Wkładać zdjęcie w ramki. Zapominać wszystkim długi. Nosić przy sobie aparat fotograficzny. Robić strachy na wróble. Używać słów, którzy wszyscy rozumieją. Sprawdzać baterię. Nie upierać się przy swoim zdaniu. Przyznawać się do błędów.
To długie spacery w lesie. Jazda konno w deszczu. Śnieżne dni. Karaoke. Nowa para butów.
Stare zdjęcia. Duże chrupiące jabłko. Przejażdżka wozem z sianem. Dziecięce zabawy. To cieszyć się z wygranej, nawet jeśli nie przypadła tobie. Nacisnąć klakson. Wstawić się za najlepszym przyjacielem.
Zadzwonić tylko po to, żeby powiedzieć: "Cześć".
Napisać list, który zaczyna się ospale, a w końcu zajmuję pięć stron. Przekroczyć granicę stanu. Rozmawiać przez całą noc z mamą. Próbować się nie roześmiać, kiedy już i tak masz kłopoty.
To idealnie dopasowane dżinsy. Miłość do wnuka. Adrenalina. Pierwszy śnieg w roku.
Zjazdy rodzinne. Psalm 23. Eskimoskie pocałunki z trzylatkiem. Grillowany ser i zupa pomidorowa w chłodny dzień. Szczeniaczki. Orły na śniegu. Zapach nowych adidasów. Uśmiech na czyjejś twarzy, kiedy mówisz coś, czego się nie spodziewasz.
To grać w wyszukiwanie numerów rejestracyjnych. Oglądać stare filmy. Siedzieć na werandzie w czasie burzy z piorunami. Chodzić boso po trawie w letni deszcz. Spróbować czegoś nowego.
Nic nie robić cały dzień. Wycinać oczy i usta w dyni. Traktować ludzi z szacunkiem.
Mieć świadomość konsekwencji przed faktem. Iść na zwolnienie lekarskie.
Sekret życia to wiedzieć, że sam spełniasz swoje marzenia. Gdy idziesz za głosem serca.
Wierzysz w siebie. Gdy możesz robić to, co chcesz, wtedy, kiedy chcesz.
Gdy pamiętasz, kim jesteś i skąd pochodzisz.
Sekret życia to żaden sekret. Przenika całe twoje życie.
To radość z tego, co już jest.
Właśnie tu. Właśnie teraz. Wszędzie wokół ciebie".
/Regina Brett - "Bóg nigdy nie mruga"/

środa, 10 lutego 2016

Kiedy ludzie nas zawodzą.....




Ludzie nas zawodzą. Dają ciała, nie dotrzymują obietnic, zostawiają i wystawiają w najmniej odpowiednich okolicznościach – idę o zakład, że znasz to z własnych doświadczeń. Najczęstszą reakcją po takim przykrym zdarzeniu jest smutek, często łzy i to, że jest nam przykro.

„Jak ona/on mógł mi to zrobić?? Czemu się tak wobec mnie zachował??” Kolejne myśli, które się za tym pojawiają (jakkolwiek na logikę to nie ma sensu) to: co jest ze mną nie tak, że ktoś mnie tak źle potraktował.
No więc chcę Cię dzisiaj wyprostować i wytłumaczyć, że wszystko jest z Tobą tak. I, że za wyjątkiem sytuacji w których Ty sama wielokrotnie pozwalasz komuś źle się traktować i naruszać Twoje granice – zachowanie czyjeś nie jest Twoją winą, ale problemem danej osoby.
Czemu tak twierdzę? Ano z kilku powodów…
Po pierwsze – świat się nie kręci tylko wokół Ciebie i zachowanie tej osoby nie było wymierzone w Ciebie, ale podyktowane interesem, dojrzałością i klasą tej osoby, której w konkretnym przypadku najwyraźniej zabrakło.
Po drugie – ta osoba najprawdopodobniej nie tylko wobec Ciebie zachowuje się w ten sposób, ale wobec większości ludzi…  Ktoś, kto jest uprzejmy – jest uprzejmy niezależnie od okoliczności, ktoś kto jest szczery – mówi prawdę choćby nie wiem jak trudna była, ktoś kto jest pełen empatii – potrafi się wczuć w sytuację innej osoby i nie rani celowo. Prawdziwe oblicza i zachowania wychodzą w sytuacjach kryzysowych – najwyraźniej z tej osoby także już wyszły i teraz wiesz jak generalnie traktuje ludzi.
Po trzecie – w 80% nieeleganckie zachowania innych ludzi są wynikiem ich wewnętrznej walki ze sobą i z wyzwaniami, z którymi sobie nie radzą. Są wynikiem ich strachów, braku pewności siebie, doświadczeń z przeszłości oraz nieprzepracowanych tematów. Zdziwiłabyś się jak często my przypisujemy ludziom jakieś głębsze intencje i zachowania, a stoją za nimi – oprócz tych wymienionych takie banalne jak: lenistwo, zły nastrój, kłótnia z kimś, to, że ktoś tą osobę źle potraktował, strach, że ich własna słabość bądź kłamstwo mogłoby wyjść na jaw itp
Po czwarte – wiesz jak wiele zmienia dorosłość, dojrzałość i komunikacja we wszelkich relacjach? Pomyśl o ile inaczej ta sytuacja by wyglądała gdyby najzwyczajniej w świecie ta osoba dorosła do normalnych standardów i zamiast dostarczać Ci dramę i pozostawiać Cię z tysiącem pytań i znaków niepewności – wyjaśniła Ci w kulturalny sposób co się dzieje, jak ta osoba się czuje i czym się kieruje zachowując w taki a nie inny sposób…
Ostatnie piąte będzie dotyczyło Ciebie i będzie naprawdę, naprawdę ważne. Ludzie mogą zachowywać się jak palanci i nie masz wpływu na to co zrobią,  ale koniec końców TY MASZ WPŁYW na to co z tym zrobisz! Osoba, która się wobec Ciebie źle zachowała nie uruchamia w Tobie łez i bólu – Ty to robisz! Ta osoba nie jest w stanie włożyć Ci ręki do serducha, zamieszać, zakręcić i nacisnąć przycisku, który sprawia, że cierpisz – Ty sama interpretując sytuację na swoją niekorzyść i odbierając ją personalnie to robisz!
Wiem, że jak ktoś gdy ktoś Cię zrani i zawiedzie – jest przykro, ale to przykro trochę mniej może boleć, gdy zrozumiemy, że to nie my, ale ktoś jest źródłem problemu – czyli tego zachowania…
ściskam i buziaki wysyłam,
/A. Witowska/

P.S.
 ..jakie to prawdziwe i trafne... :)


Niesłychanie ostry erotyk......


poniedziałek, 8 lutego 2016

KOCHAM CIĘ.... a cała reszta, to wszystko wymyślone przez nas bzdury....





"Nie czekaj zbyt długo, aby powiedzieć komuś, że jest dla ciebie ważny. Jutro może być za późno. Byłaś dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu, bo trzeba mieć kogoś bliskiego w tym życiu, kogoś, kto wesprze nas w naszych słabościach i doceni nasze zalety; kogoś, kto widząc, że płaczesz, nie pomyśli, że robisz z siebie ofiarę; kogoś, kto widząc jak się śmiejesz, nie pomyśli, że używasz go dla swojej radości; kogoś, kto widząc cię strzępkiem nerwów, nie przerazi się ciebie i ...nie zapyta: "dlaczego?", jeśli jesteś szczególnie szczęśliwa...Po prostu mieszka z tobą, troszczy się o ciebie, jeśli widzi cię ze spuszczonym nosem i nie boi się zadać ci pytania:" dlaczego ten smutek?"; nie będzie bać się odpowiedzi: "nie mam pojęcia"...choć oznaczać ona będzie, że nie chcesz czegoś wyznać. Potrzebujemy kogoś, kto weźmie nas za rękę, nie starając się wziąć nas w posiadanie, komu możemy zadać pytanie bez obawy bycia oskarżonym o inwazję, manipulację, kontrolowanie lub sentymentalne wyrafinowanie; kogoś, kto nie opuści cię nawet w najbardziej okrutnych i "gównianych" momentach, bo jest ich tak wiele w życiu (prawdziwe namiętności kryją się w sercu, a nie jedynie w organach seksualnych). Potrzebujemy kogoś, kto nie zostawi nas w spokoju nawet jeśli kiedykolwiek zechcemy być sam na sam ze sobą, bo prędzej czy później zbyt wielka niezależność zabija, a następnie przeradza się w samotność, która staje się izolacją, a samowystarczalność staje się arogancją i wolność okrucieństwem. Prawda jest taka, że kiedy człowiek kocha cię z całej duszy, nigdy nie opuści cię tak naprawdę ...Odkłada na bok cały świat, aby być blisko Ciebie. Nie istnieją obawy, ani wymówki, ani kilometry, nie istnieją żadne przeszkody. Jeżeli kocha się naprawdę, nie ma się nawet czasu myśleć o wszystkich głupich wymówkach. Jedyną rzeczą, która przychodzi do głowy jest:
KOCHAM CIĘ....
a cała reszta, to wszystko wymyślone przez nas bzdury."

/Szlifiernia magii słów i ognia/

...i aby zapalać innych, samemu trzeba płonąć...




"- Kupujesz tego kampera czy nie?
- Wiesz co nie wiem.
- Ale czego nie wiesz?
- Nie wiem czy go kupuję.
- Ale przecież wpłaciłeś zaliczkę! Nie wiem, coś jest z nim nie tak?...
- Nie, wszystko jest ok.
- To o co chodzi?
- Wiesz co ja 20 lat o tym marzyłem i dzisiaj mogę to zrobić i ja nie wiem cvzy ja tego chcę. To straszne uczucie.
- Ty mi zawsze mówiłeś, że marzenia są po to by je realizować, więc zrób to, bo nie będziesz wiedzieć jak to jest mieć kampera.

I ja dosłałem 97 tysięcy i za 100 tysięcy kupiłem 4-letni samochód, który przez 11 miesięcy stoi pod domem, bo jest do niczego niepotrzebny i pojechaliśmy do Chorwacji, wjechaliśmy na kemping, żona poszła na spacer, wraca i mówi "Nasz jest najstarszy! Niemcy mają nowsze!"
Jest taki człowiek, którego uwielbiam i uznałbym za swojego mistrza, ma energii więcej niż, moje dzieci razem wzięte i ja, bo mój syn jak rano spuści nogi to mówi:
- Jestem już zmęczony.
- Przecież Ty nic jeszcze nie zrobiłeś.
- No, a już jestem zmęczony.
Po tym człowieku tego nigdy nie widziałem. To profesor Bartoszewski. Ma 90 lat. Kiedyś powiedział, że:
"Są rzeczy w życiu które warto i są rzeczy, które się opłaca.
Nie zawsze to co warto się opłaca.
Nie zawsze to co się opłaca warto."
A więc nie opłaca się kupić samochodu za 100 tysięcy, którego utrzymanie kosztuje 5 tysięcy rocznie, a jest używany jeden miesiąc w roku i traci na wartości. ALE WARTO. Wiecie dlaczego? Bo spełnione marzenia, nie maja ceny, bo to się rozumie dopiero gdy ma się 80 lat i mówi się do wnuków:
- Dziadek zawsze marzył o kamperze.
- I co dziadku babcia nie pozwoliła?
I nigdy bym go nie kupił, gdyby moja żona powiedziała zupełnie inne zdanie, typu: "Tobie się chyba w głowie po przewracało, Ty chyba nie masz co z pieniędzmi robić."
Tak ważne, jest to kto nas otacza. I kto czasami nas popchnie i powie: ZRÓB!
I aby zapalać innych, samemu trzeba płonąć!"
/Jacek Walkiewicz/

niedziela, 7 lutego 2016

Z cyklu METAMORFOZY - Zakochaj się w sobie....nienudny weekend w Dworze DAWIDY....

http://www.fakt.pl/turystyka/tylko-dla-kobiet-wyjazdy-na-weekend,artykuly,608976.html
-a tu  trochę nienudnych mitów i trochę faktów....:)

Jeśli chcesz być szczęśliwy, nie przyzwyczajaj się do rzeczy, miejsc i ludzi. Jeśli czegoś pragniesz nie zastanawiaj się czy powinieneś. Zrób wszystko co da Ci tę możliwość i po prostu wyciągnij po to rękę. Staraj się czerpać radość z każdej chwili i nie żałuj nigdy niczego co choć przez chwilę Ci tę radość dało. Nie trwoń czasu, życie jest na to zbyt krótkie. Jeśli kogoś kochasz - powiedz mu o tym. Lepiej poczuć się jak głupek przez 5 minut, niż... całe życie żałować, że się nie spróbowało. Czujesz, że nie pasujesz do towarzystwa w którym przebywasz? Zmień je. Uwierz, nie zatęsknisz za nim.
Jeśli masz jakieś marzenie - rusz tyłek, bo marzenia same się nie spełnią, je się spełnia. I nigdy, przenigdy nie przepraszaj za to co szczerze powiedziałeś, co czujesz i co myślisz, bo to tak jakbyś przepraszał za to kim jesteś, a to kim jesteś, to jedyne co tak naprawdę masz....


 Dwór w Dawidy położony na terenie dawnych Prus Wschodnich na skraju malowniczej Wysoczyzny Elbląskiej. Dwór barokowy pochodzący z XVIII.....
Tu była zabawa...śmiech....łzy....lało się wino...a pióra fruwały...nienudny weekend z nudoodpornymi....









































































P,S.

...a wieczorową porą w Ziołowym Dzbanku w Sąpach...motałyśmy z miłością na swoją podobiznę ziołowe baby ....i a na bazie czerwonego wina zrobiłyśmy Eliksir miłości...






konfitura z jarzębiny....Polecam!


Lawenduszka...





Baba Renata :)






Zapraszam...spragnionych miłości na 2-3 łyżeczki.........



Qwoli wyjaśnienia.....mój make up....w stylu lat 20 .....pozostałości sesji....;)



cdn:)