piątek, 29 kwietnia 2016

...są dużo WARCI nawet Ci którzy są niewiele warci....






"Przez całe życie, niewątpliwie przewinie się wokół nas masa ludzi. Niektórzy pobędą w nim chwilę, inni dwie, może pięć. Rok, trzy lata, osiem, dziesięć, piętnaście. Niektórych poznamy przypadkiem, innych w przysłowiowej "biedzie" lub w wyniku sytuacji, prowadzących do tego w skutkach. Jedni jak drzazga wbiją się nam w serca, umysł, wątrobę. Inni - dadzą w kość. Będą i tacy, którzy podarują nam cały szereg pięknych chwil miłych do wspominania, a jeszcze milszych do przeżycia. Zagnieżdżą się w danym stopniu zażyłości, obiecają swoją obecność, by zaraz zniknąć jak z wytarty szmatką kurz. Inni staną się takim kurzem, jednym z tych gromadzących się za łóżkami i szafami, który w końcu sami wytrzemy przy sezonowych porządkach. I nieważne jakie uczucia obudzi w nas taki człowiek, zawsze wniesie do naszego życia jakąś naukę, lekcję, refleksję. Ludzie uczą i dlatego są cenni. 
Nawet ci, którzy nie są wiele warci....."
/ksiezyc, riseme i czas / 27.04.16/

u t a j n i o n a ropucha ...



https://www.youtube.com/watch?v=RewsD2cGoIU     ;)


"Czasem trzeba pocałować stado żab, żeby trafić na księcia...
Tylko ile tych żab naprawdę trzeba pocałować, żeby trafił się książę..?
Albo jakiś lord chociaż...?
No i czy to na pewno będzie męski arystokrata, a nie jakaś utajona ropucha?
Bo ropuchy mają to do siebie, że się świetnie kamuflują..."
/Olga Rudnicka/


P.S.

 Więc mówi Pani, że czeka na mężczyznę swojego życia, który swoim charakterem zmiecie ją z nóg....:)



czwartek, 21 kwietnia 2016

Twoja doba, odkąd sięgasz pamięcią, ma 24 godziny...




"Twoja doba, odkąd sięgasz pamięcią, ma 24 godziny...
 Zdaje się, że to wartość niezmienna – w przeciwieństwie do obwodu Twoich bioder. 24 godziny. Dokładnie tyle, ile doba Baracka Obamy, matki trójki dzieci albo Beyoncé. 24 godziny, w czasie których codziennie udaje Ci się nie osiągnąć NIC.
To znaczy: nie chudniesz, chociaż byś chciała, bo bardziej niż seksbombę, przypominasz aktualnie niewypał. Zmieniłabyś pracę, bo za mało zarabiasz, ale boisz się, bo lepsze zło oswojone niż czyhające za rogiem takie chuj-wie-co. Kupiłabyś nową bieliznę, bo obecnej nie wziąłby nawet Caritas, ale w sumie po co, skoro kontakt z mężczyzną masz raz do roku, kiedy Twój ginekolog robi Ci cytologię oraz USG. Przeprowadziłabyś się także do innego mieszkania, bo obecna dzielnica przypomina Ci dziewięć kręgów piekła Dantego, ale wymagałoby to ruszenia dupy, a ta już dawno przyrosła CI do kanapy.
Jest Ci siebie żal? I słusznie, bo nie dość, że jesteś leniwa, to do tego jeszcze głupia.
DLACZEGO GŁUPIA?
Głupia, bo nie szanujesz tego, co powinno być dla Ciebie najważniejsze. Nie szanujesz siebie. Potrafisz wyciskać z siebie maksa, odbębniając w pracy kolejne roboczogodziny i doprowadzając szefa do ekstazy kolejnym arkuszem Excela. Potrafisz cierpliwie pocieszać przyjaciółkę, której po raz trzynasty w tym miesiącu znowu w życiu nie wyszło. Potrafisz zagryzać zęby, kiedy Twoja matka wisi Ci drugą godzinę na telefonie i opowiada o tym, jak to sąsiadkę z klatki obok na pewno zdradza mąż. Potrafisz spiąć się na tyle, żeby uszczęśliwić wszystkich dookoła, a nie masz jaj, żeby powalczyć o siebie.
Zapomnij o tym, co myślą o Tobie inni i zastanów się chwilę, co sądzisz o sobie sama. Czujesz się dobrze w miejscu, w którym jesteś? Czujesz się dobrze w tej pracy, w tym mieszkaniu, w tym ciele? Nie patrz na liczby. Nie licz centymetrów, kilogramów, wydanych i zarobionych złotówek. Zadaj sobie tylko jedno, za to bardzo ważne pytanie: czy w miejscu, w którym jesteś, jesteś choć trochę szczęśliwa?
To niesamowite, że przejmujemy się opiniami absolutnie wszystkich dokoła, ale rzadko kiedy myślimy o sobie sami. Czyli nie przez pryzmat naszych matek, sióstr, przyjaciółek czy babć. Nie przez pryzmat naszych byłych, przyszłych i obecnych facetów. Nie przez pryzmat koleżanek z pracy, z którymi łączy nas jeden automat do kawy, ani przez pryzmat elity sąsiedzkiej, która tylko czeka ze swoimi poduszkami, aż na parapety zacznie docierać słońce. Im wszystkim nie musisz się wcale podobać. Nie jesteś zupą pomidorową, żeby Cię wszyscy lubili, ani karetką pogotowia, żeby Cię wszyscy potrzebowali. Trzymaj z tymi, którzy są Ci bliscy, a opinią zrzęd przejmuj się tyle, co promocją czopków na gorączkę – to, że jest, nie znaczy, że musisz z niej od razu korzystać.
EGOIZM ZAWSZE SPOKO
Ja wiem, że chciałybyście wszystkiemu podołać. Chciałybyście być fajne, ładne, zgrabne, lubiane. Zdolne, inteligentne i bystre. I zwykle naprawdę jesteście, tylko nie dajecie sobie szans i za mocno się wszystkim ograniczacie – kompleksami, wyrzutami sumienia czy poczuciem winy. Pozwalacie, aby inni mieli zbyt duży wpływ na Wasze życie. Zastanawiacie się, co wypada, a czego nie. Co będzie dobrze, a co źle widziane. Pytacie: czy można spotykać się z młodszym mężczyzną? Czy można chcieć rozwodu, kiedy ma się dziecko? Czy można odejść do innego, kiedy obecnego się już nie kocha? A wiecie, co w tym jest najgorsze? Że nie boicie się w tych decyzjach o siebie. Boicie się, jak zareaguje druga strona. Wasze rodziny. Matki, ojcowie, dzieci. Myślicie o wszystkich tak bardzo obsesyjnie, że pomijacie tych, których sprawa dotyczy najmocniej. Pomijacie siebie.
Niestety, ale w życiu ważny jest jednak egoizm. Nie uszczęśliwicie nikogo, jeśli same nie będziecie szczęśliwe. Musicie zadbać o własne potrzeby, marzenia i aspiracje, bo inaczej skończycie jak sfrustrowane panie Halinki z poczty, których największą rozrywką w życiu jest chrupanie paluszków, kiedy po drugiej stronie okienka pieklą się zniecierpliwieni petenci. Zanim się obejrzycie, będziecie chodzić w ciuchach, jakie inni nosiliby wyłącznie dla zgrywy, a z powodu kompleksów swoje życie seksualne ograniczycie do pozycji, które nie wymagają oderwania od podłoża pleców. Dziewczyny, nie tędy droga. Weźcie się w garść tu, teraz, zaraz. Bo im będziecie starsze, tym będzie Wam ciężej.
Metabolizm spowolni, bo takie rzeczy dzieją się po trzydziestce. Pracy nie zmienicie, bo dziecko, kredyt, odpowiedzialność. Świata nie zobaczycie, bo jak wakacje z rodziną, to pewnie nad Bałtykiem. Aż w końcu usiądziecie i zapłaczecie, bo wiedziałyście, że należało po drodze coś zmienić, ale nie zmieniłyście. Dlaczego? Nie będziecie tego wiedzieć. Tak, jak dzisiaj nie wiecie.
NIE JESTEŚ LISKIEM CHYTRUSKIEM
Zwykle przed zmianą wstrzymuje nas strach. Strach przed tym, że jesteśmy z tym wszystkim same. Tymczasem zdradzę Ci tajemnicę. Sam to może być lisek chytrusek pośrodku ogromnego lasu. Ty, jak chcesz schudnąć, to masz na każdym osiedlu fitness, siłownię albo jakiś park. I w domu Chodakowską, do tego za darmo, bo istnieje YouTube. Jak chcesz znaleźć nową pracę, to masz od tego internet. Jak chcesz samorozwoju – setki podręczników, kursów i lekcji. Naprawdę, nie szukaj wymówek. Masz 24 godziny. Codziennie. Zanim powiesz, że to i tak za mało, przypomnij sobie pewne mądre motto: Ten, kto nie chce, zawsze znajdzie powód. Ten, kto chce, zawsze znajdzie sposób.
I jeśli początkowo będzie Ci trudno, a inni będą Cię wyszydzać, podkopywać i odbierać pewności, to przypomnij im, że ludzie dzielą się na dwa typy. Na tych, którzy wspinają się na góry oraz tych, którzy siedzą w cieniu gór i krytykują wspinających się. Oni już wybrali, chyba nie chcesz do nich dołączyć?
I tak, pewnie, że wspinaczka zaboli. Tak samo, jak za dzieciaka bolały kolana, kiedy kolejny raz zdzierałaś je sobie do krwi, ucząc się jeździć na rowerze. Wątpisz, że się opłacało? Kolana pogojone, ale ile frajdy. I jak niewiele w gruncie rzeczy Cię to kosztowało, skoro z efektów nauki korzystać możesz do dzisiaj. Dlatego wstawaj i powalcz o siebie. Możesz siedzieć w miejscu, jeśli tak Ci wygodnie, ale nie wolno Ci nie spełniać swoich własnych oczekiwań i całe życie być z siebie niezadowoloną.
A ilekroć uznasz, że nie dasz rady lub do czegoś się nie nadajesz, uśmiechnij się najszerzej jak umiesz i przypomnij sobie, co powiedział znany bokser, Muhammad Ali:
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie..."
/J.  Pachla/

wtorek, 19 kwietnia 2016

było mi(nę)ło.....







"Było miło....
 Jak sobie tak pomyślę, to rzeczywiście było miło...
 Przez kilka głupich przezroczystych, podartych już teraz na kawałeczki jak nieważne dokumenty, momentów. ...
Chwil-paragonów.... 
 Przez chwilę rzeczywiście było miło...."

/Jakub Żulczyk/


P.S.
"Doszedłem do wniosku, że w życiu nie ma żadnych ustalonych zasad. Robisz to, co musisz, żeby przetrwać. Jeśli to oznacza ucieczkę od miłości twojego życia, żeby zachować zdrowie psychiczne, to tak robisz. Jeśli to oznacza złamanie czyjegoś serca, żeby nie złamało się twoje, robisz to. Życie jest skomplikowane - zbyt bardzo, żeby były rzeczy pewne. Wszyscy jesteśmy rozbici. Podnieś osobę, potrząśnij nią i usłyszysz grzechot ich rozbitych kawałków. Kawałków, które rozbili nasi ojcowie, nasze matki, nasi przyjaciele, znajomi albo ukochani"
/Tarryn Fisher/
Via 'Deja vu- strona otwartych penetracji'

piątek, 15 kwietnia 2016

Ostra selekcja vel Welcome...




"Marzę o kimś, kto zmiesza się ze mną, rozcieńczy samotność.
Nie, nie cierpię na niedostatek kontaktów z ludźmi. Ludzie są...
Mówią do mnie, a ja odwdzięczam się wielokrotnie złożonymi konstrukcjami wyrazów.
Jednak dni takie jak ten potęgują wrażenie oddalenia. Człowiek to obce ciało, a słowa, które do mnie wypowiada, to paprochy spadające na błonę bębenkową, odbierane jako przykry szum. Uwięziona w twierdzy ciała nerwowo wypatruję przez judasze oczu kogoś, kto mnie rozpozna, zrozumie, przemówi w języku, który znam. To na takie momenty czyhają sekciarscy hycle. To tędy, przez tę wąziutką szczelinę, przeciska się podstępnie do serca nowa miłość, fałszywy przyjaciel, agent ubezpieczeniowy, sprzedawca rewelacyjnych noży. Jestem tak głodna zrozumienia, opieki, że poprzeczne bruzdy na moim czole zdają się układać w napis „Welcome”. Pomimo tej desperacji przy wejściu dokonuję ostrej selekcji, której właściwie nikt nie przechodzi pozytywnie, bom nieufna jak ślepiec wypuszczony samotnie na przechadzkę po obcym terenie. Są jednak ludzie, którzy czując się tak, jak ja się dziś czuję, rezygnują z wieloletnich związków dla tego początkowo obcego bytu, który odkrył słowa klucze, wypowiedział je perfekcyjnym tonem, a na koniec dmuchnął dwutlenkiem węgla w czułe miejsce na szyi, wprawiając w ruch pojedyncze kosmyki włosów, wywołując dreszcz nieznośnie przyjemny, który i tak stanowi jedynie namiastkę przyszłych rozkoszy, przed którymi uciec już nie sposób..."
/Katarzyna Nosowska/

czwartek, 14 kwietnia 2016

Namiętna obecność...






"Zaczynasz pomału obumierać, jeśli nie podróżujesz,
Jeśli nie czytasz, jeśli nie słuchasz dźwięków życia,
Jeśli nie doceniasz siebie.
Zaczynasz pomału obumierać, kiedy uśmiercasz swoją wartość
Kiedy nie pozwalasz innym ci pomóc.

Zaczynasz pomału obumierać, jeśli stajesz się niewolniczką swoich nawyków,
Codziennie kroczącą tymi samymi ścieżkami
Jeśli nie zmieniasz swojej rutyny,
Jeśli nie ubierasz się w różne kolory
Lub nie odzywasz się do tych, których nie znasz.
Zaczynasz pomału obumierać
Jeśli unikasz odczuwania swoich pasji i ich burzliwych emocji;
Tych, które powodują, że twoje oczy błyszczą i twoje serce szybko bije.
Zaczynasz pomału obumierać
Kiedy nie zmieniasz swojego życia,
Kiedy nie jesteś zadowolona ze swojej pracy, czy swojej miłości,
Jeśli nie ryzykujesz tego, co jest bezpieczne
dla tego, co jest niepewne,
Jeśli nie podążasz za marzeniem, jeśli nie pozwalasz sobie
Chociaż raz w twoim życiu
Uciec od rozsądnej porady..."
/Pablo Neruda/

piątek, 8 kwietnia 2016

Dziś - to najlepszy czas !





"Ocknij się!
Zacznij żyć dławiąc się szczęściem.
Bądź niepokorny, przemądrzały, uparty czy niekonsekwentny ale zawsze autentyczny.
Naucz się krzyczeć, walczyć i być na przekór wszystkiemu. 
Nie licz na przypadkowe szczęście, nie odkładaj uśmiechu na później.
Wstawaj po każdej porażce i zaczynaj na nowo. 
Nie odpuszczaj, bądź asertywny.
Idź własną ścieżką, kolekcjonuj osobiste marzenia....
Ryzykuj!!!!
Napisz bestseller, puszczaj papierkowe łódki albo zdobądź Mont Everest pod warunkiem, że zrobisz to z miłości. 
Nie powstrzymuj emocji, tylko się nimi delektuj. 
Tocz boje i nie daj mu odejść. To najlepszy czas, bo skąd pewność, że jutro nadejdzie???"
/N.Belcik/


P.S.


....to niesamowite, że czasami wystarczy wyrzucić z życia tylko jedną osobę, spalić tylko jeden most, skreślić tylko jedno nazwisko, żeby nagle wszystko zaczęło się jakoś układać.
Po prosu, przestaczekać , na piątek , na wakacje , na kogoś , kto się w Tobie zakocha, na życie. Szczęście osiąga się wtedy , kiedy przestajesz czekać, a zaczynasz korzystać, z chwili obecnej.

Pamiętaj: Wszystko Ci Wolno - Ale Nie Wszystko Warto.....

...takie szczęście...


 
 
 
...jeśli masz w życiu choć jeden adres pod który zawsze możesz pójść i być pewien, że zostaniesz przyjęty. Jeśli znasz choć jeden numer telefonu pod którym zawsze się ktoś odezwie bez względu na porę, bez względu na wszystko, to znaczy, że jesteś naprawdę szczęśliwym człowiekiem....

czwartek, 7 kwietnia 2016

...odwaga...






"Jedną z najodważniejszych decyzji, jaką kiedykolwiek podejmiesz, będzie odrzucenie wszystkiego, co rani twoje serce i duszę........."
/Brigitte Nicole/


 po czym....

"....zrobimy kawę....wprawdzie nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy, ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów...."
/Tadeusz Różewicz/




poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Moja i n t u i c j a....





"Moja intuicja jest moją najlepszą przyjaciółką...
Nigdy mnie nie zawodzi...
To ja zawodzę ją, gdy czuję, że robię źle, że nie tędy droga, a mimo to pragnienie, przyjemność prowadzi mnie na manowce. Wtedy mówię jej: Wiem co o tym sądzisz i wiem, że to dla mnie złe, źle się skończy, będę cierpiała, będę wściekła, ale pójdę tam, zrobię to, bo chcę, mam ochotę, z pełną konsekwencją nieprzyjemności, a potem wypiję to piwo i sama stwierdzę, czy było warto. I ona mi na to pozwala. Dzięki temu rosnę w siłę i zyskuję więcej doświadczeń, ubogacam się także przez pomyłki. W każdej zresztą pomyłce znajduję coś dobrego i dowiaduję się, po co dałam się na manowce zwieść, porwać chwili, iść nie tędy co trzeba. A gdy już wiem, po co mi to było, dziękuję, zabieram co dobre i wyrzucam co złe. Złego nie kolekcjonuję we wspomnieniach i nie przyswajam. Może dlatego zbyt szybko zapominam i wybaczam, głównie czując wdzięczność. Może dlatego wciąż zdarza mi się mylić. Ale lubię to i akceptuję w sobie, jestem zbyt ciekawska, zbyt kocham życie, za bardzo się nim zachwycam, by iść tylko po równej i szerokiej drodze. Jestem sumą moich pomyłek i moich trafień, jestem intuicją, mocą, jestem sobą..."

niedziela, 3 kwietnia 2016

...bo, liczą sie proste rzeczy...





Im jestem starsza, tym bardziej jestem przekonana, że liczą się proste rzeczy...
Nie kasa, tylko miłość...
Że każdy ranek to nowy początek...
Że można porozmawiać bez ściem, tarcz i szóstych znaczeń i mówić dokładnie to, co myślimy...
Że stary Merc, może dać tyle samo radochy co Ferrari...
Że można siedzieć pod drzewem, pić tanie wino, jeść kurczaka palcami i być bardziej szczęśliwym i pełnym, niż wpieprzając śledzia zawiniętego w pączek, w ekskluzywnej skandynawskiej restauracji, gdzie na stolik czeka się trzy miesiące...

piątek, 1 kwietnia 2016

witaj w klubie idiotko....





"Stoisz, jak stałaś. Z rozsznurowanymi butami. Po środku pokoju, nie wiesz czy rzucić się na łóżko, zakopać pod kołdrę czy skurczyć nogi pod siebie. Obiecywałaś sobie jeszcze niedawno, że nikogo tak blisko nie dopuścisz. Że nie dasz się omamić wizją miłości, przyszłości i wspólnoty. Posiadania kogoś i czyichś uczuć na wyłączność. To się nie sprawdza, to nie działa, im wcześniej to zrozumiesz tym lepiej.
Ty idiotko.
Chciałaś prasować mu koszule, krawaty wiązać. Rozstawiałaś nogi szeroko, gdy chciał, robiłaś te schabowe, mimo, że tłuszcz wsiąka w panierkę. Kupowałaś colę, mimo że nie zdrowa i robiłaś wszystko to, co mogłoby mu się spodobać.
Ty idiotko.
Planowałaś majowe weekendy, wypady ze znajomymi. Jakieś targi i muzea, pikniki. Przysiadów robiłaś więcej, żeby pupę podnieść i własne samopoczucie też. Zwiększyłaś ilość darmowych minut, żeby móc rozmawiać.
Ty idiotko.
Ciągle pierwsza, najlepsza, najwspanialsza. Najseksowniejsza, o najpiękniejszym uśmiechu i oczach. Dziewczyna cud! Zachwycająca ona, zachwyceni znajomi nią. Najkurwalepsza.
Ty idiotko.
Ubzdurałaś sobie, że to się jeszcze zdarza, że się dzieje.
Że ludzie się poznają, kochają, całują, tulą do snu. Myślą o sobie, tęsknią, piszą, dzwonią, są dla siebie uprzejmi i mili.
Ty idiotko.
Nie wiem kiedy się nauczysz, że to się nie dzieje tak o.
Że w tych czasach miłość, wierność to towar praktycznie deficytowy. Że nad związkiem trzeba pracować ciągle, we dwoje. Wiesz, to jak uprawianie wspinaczki tylko trudniejsze i w momencie, kiedy ta zabawa znudzi się jednemu drugi musi starać się przetrwać. Bo nie ma już tego wsparcia, ubezpieczenia, do kogo się odezwać.

Ty idiotko, witaj w klubie..."
/Jestem spragniona/