niedziela, 30 kwietnia 2017

4 x 25




"A było to tak.
 Rozdawał Allah życie i dawał wszystkim zwierzętom po pięćdziesiąt lat, 
że niby wystarczy. 
A człowiek przyszedł ostatni i Allah miał dla niego już tylko dwadzieścia pięć. (...)
 Obraził się człowiek: mało! 
Allah powiada: wystarczy.
 A człowiek swoje: mało! 
No to idź, mówi Allah, i poproś, może ci kto odda ze swoich. 
Poszedł człowiek, spotkał konia. "Słuchaj - mówi - dostałem za krótkie życie. Odstąp mi trochę lat." - "Proszę, weź sobie dwadzieścia pięć." 
Poszedł dalej, spotkał psa. "Ty, pies, odstąp mi trochę lat życia!" - "Proszę, weź sobie dwadzieścia pięć." 
Poszedł dalej. Małpa. Ona też odstąpiła mu dwadzieścia pięć. 
Wrócił do Allaha. 
A Allah mówi tak: "Sam zadecydowałeś. 
Przez pierwsze dwadzieścia pięć lat życia będziesz żyć jak człowiek.
 Drugie dwadzieścia pięć będziesz harować jak koń. 
Trzecie dwadzieścia pięć będziesz szczekać jak pies. 
A przez ostatnie dwadzieścia pięć lat będą się z ciebie śmiać jak z małpy..."
/Aleksander Sołżenicyn/

zaskakująco szczerze.....




"Jeśli dać im szansę, ludzie są zaskakująco szczerzy, opowiadając o sobie: 
 "Jestem uczciwy i wręcz absurdalnie otwarty" - mówią, albo: 
"Jestem wyjątkowo wrażliwy i trudno mi się odnaleźć w świecie". 
Albo: "Doskonale wyczuwam prawdziwe emocje innych".
Lecz aż nadto często spotykam ludzi,
 którzy twierdząc, że są podatni na zranienie, 
bez żadnego wyraźnego powodu ranią innych..."
/Haruki Murakami, Sputnik Sweetheart/

sobota, 29 kwietnia 2017

słowa które łamią ....drzewa




"Na wyspach Salomona, na południowym Pacyfiku, 
tubylcy stosują niezwykłą metodę obalania drzew. 
Jeśli drzewo jest zbyt duże, żeby je ściąć siekierą, zwalają je - wrzeszcząc na nie. Ludzie z lasu obdarzeni specjalnymi właściwościami wspinają się o świcie na drzewo i nagle jednocześnie krzyczą na nie ze wszystkich sił. I robią to tak przez trzydzieści dni. 
Aż drzewo umiera i pada. Istnieje teoria, że wrzask zabija Ducha drzewa. 
Wedle tubylców to zawsze odnosi skutek.
Ach, te biedne naiwne dzikusy. Takie dziwaczne zabobony z dżungli. 
Krzyczeć na drzewa, też coś! Jakie to prymitywne. 
Robią to tylko dlatego, 
że nie znają zdobyczy współczesnej techniki i nie są odpowiednio wykształceni.
A ja? 
Ja krzyczę na swoich bliskich....
 I krzyczę przez telefon i podczas koszenia trawy. 
Krzyczę na telewizję i na gazety, i na radio. 
Nieraz zdarzało się mi się nawet wygrażać niebu zaciśniętą pięścią i krzyczeć. 
Mój sąsiad wrzeszczy często na swoją rodzinę i na samochód. 
Tego lata słyszałam, jak darł się przez całe popołudnie na składaną drabinkę.
My, współcześni ludzie, uprzejmi, wykształceni, krzyczymy na ruch samochodowy i na sędziów sportowych, i na rachunki, i na banki, i na różne urządzenia, zwłaszcza na urządzenia. 
Najczęściej krzyczymy na różne sprzęty domowe i na członków rodziny. 
Krzyczymy tak długo, aż dusza ludzka się poddaje…
Bo kije i kamienie mogą połamać nasze kości, ale słowa mogą złamać nasze serca…"
/Robert Lee Fulghum, pisarz USA/

(nie)zwykłe czekanie...




"Spośród wszelkich trudności,
które spotykają człowieka w życiu,
 nic nie stanowi gorszej kary
 niż zwykłe czekanie."
/Khaled Hosseini/

serce do jazdy....:)


pełnia szczęścia....




"Chcę mieć wszystko albo nic.
Nie umiem żyć na pół..."
/Piotr Lisiecki/

P.S.

"Nasze serce ciągle przeczuwa,
że zostało stworzone do szczęścia dużo większego niż to,
które proponuje nam świat...."
  /ks. Piotr Pawlukiewicz/

piątek, 28 kwietnia 2017

a dziś.....

"Spójrz na wczoraj i zobacz, jak wiele w nim jutra ..."


jednym s ł o w e m.....




"Chciałbym, żeby wszystko, 
co ma się do powiedzenia, 
można było wyrazić jednym słowem. 
Nie cierpię tego, 
co może się zdarzyć 
między początkiem a końcem zdania...."
/Leonard Cohen/

kształt nadziei.....





"Nadzieja. 
To słowo w ciemności nabiera kształtów...
Ma twarz kobiety trochę zalęknionej i zagubionej, 
w rodzaju tych, za którymi ciągnie się cień życiowej porażki,
 ale one nie dają za wygraną, niezmiennie zachowując przy tym godność.
 Być może jest to moja twarz, 
twarz postarzałej dziewczyny, 
która zatrzymała się w czasie....
 przez wierność...
przez tchórzostwo..."
/Margaret Mazzantini, Powtórnie narodzony/

księga duszy....


"Przychodzi taki dzień,
 gdy człowiek czyta w księdze duszy
o swoich dawnych marzeniach i nadziejach
i głupio się przy tym uśmiecha....."
/Erik Axl Sund, Katharsis/

taka Ona




"Ona nie zna się na psychologii, ale potrafi czytać z ust. Ona kocha porządek, ale w jej pokoju ciężko cokolwiek znaleźć. Ona zawsze mówi prawdę, która brzmi gorzej od kłamstwa. Ona potrafi kochać. Ona zawsze patrzy w oczy, ale nikt jej nie rozumie. Ona kocha kwiaty, ale nie umie się nimi zajmować. Ona ufa ludziom, ale często tego żałuje. Ona kocha się śmiać, lecz czasami płacze. Ona ucieka od przeszłości, ale często pragnie cofnąć czas. Ona tyle razy trzaskała drzwiami, ale zawsze wracała. Codziennie widzę ją w lustrze..."
/soup./io/

 P.S.

Od zawsze miałam poczucie, że jestem otoczona fosą, że jestem nieufna. Robię wrażenie osoby otwartej, mówię otwarcie na niektóre tematy, natomiast tak naprawdę wiele beczek soli trzeba ze mną zjeść, żebym uznała relację za przyjaźń.
/Katarzyna Nosowska/

czwartek, 27 kwietnia 2017

okamgnienie....




"...podstawowy błąd polega na tym, iż nie doceniacie znaczenia oczu człowieka. 
 Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy!
 Ktoś wam zadaje niespodziewane pytanie, 
nie zdradzacie się nawet drgnieniem, 
błyskawicznie bierzecie się w garść i wiecie, co należy powiedzieć, 
żeby ukryć prawdę, i wygłaszacie to niezmiernie przekonywująco, 
i nie drgnie na waszej twarzy żeden muskuł, 
ale - niestety 
- spłoszona pytaniem prawda na okamgnienie skacze z dna duszy w oczy i już wszystko stracone...."
/Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata/

(nie)znani..znajomi.....




"(...) ludzie nigdy nie są do końca tacy, za jakich ich mamy.
I dotyczy to wszystkich.
Nawet nas samych.
Nawet,
jeśli znamy kogoś od dawna
 i wydaje nam się,
że niczym nas już nie zaskoczy,
 pewnego dnia możemy się zdziwić."
/Henning Mankell, Szwedzkie kalosze/

paradoks naszych czasów....


dziurawe serce....





"Dziura w moim sercu ma Twój kształt...
i nikt inny do niej nie pasuje.....”
/Jeanette Winterson/

płynie czas....




"(..) Przysięgam wam, że płynie czas!
Że płynie czas i zabija rany!
Przysięgam wam, przysięgam wam,
Przysięgam wam, że płynie czas!
Że zabija rany - przysięgam wam!
Tylko dajcie mu czas,
Dajcie czasowi czas.

Zewólcie czarnym potoczyć się chmurom
Po was przez nas i między ustami,
I oto dzień przychodzi, nowy dzień,
One już daleko, daleko za górami!) (...)"
/Edward Stachura, Czas płynie i zabija rany/

kolejka po...miłość





- Proszę pani, a za czym ta kolejka?
- Po miłość?
- Z importu?
- Nie, krajowa. Z importu bywa rzadko.
- A to nie jakaś chińska podróbka?
- A skąd mam wiedzieć?! Widzi pani, że sama stoję i się denerwuję!
- Hej, kobitki, chińskie podróbki to są na bazarze, a w tym sklepie dają gwarancję. Kupowałam już, to wiem.
- To czego pani znowu stoi?
- Bo mi tamta miłość nie pasowała. Niby wybierałam-przebierałam, a jak rozpakowałam w domu, to się okazało, że nie to. Koleżance odsprzedałam za pół ceny.
- A do której sklep jest czynny?
- Cholera wie. Wiem tylko, że po 5 osób wpuszczają. Trzeci raz stoję. Dwa lata temu stałam i w zeszłym roku – nie dotarłam. Szału można dostać, każdy ma swoją miłość, a ja z pustymi rękami musiałam do domu wracać. (...)
- A ta miłość jest jakoś zapakowana? Jak ją sprzedają? Na wagę? Na metry, na litry, na kilogramy? Ktoś wie?
- Ja wiem! To gotowy produkt. Musi pani powiedzieć sprzedawcy, jaką miłość pani chce. Potem idzie pani do przymierzalni. Jak się spodoba, to pani kupuje, a jak nie będzie pasować, to sprzedawca poszuka czegoś innego.
- Ja to chcę jakąkolwiek, nawet najskromniejszą… taką, której nikt nie chce, z odrzutu, wybrakowaną…
- Hej, ta pani, co chciała wybrakowaną! Proszę tu podejść bez kolejki! Wybrakowaną sprzedajemy bez kolejki, zapakować pani?
- A moja znajoma kupiła sobie w second-handzie. Widać, że noszona. Niby sympatyczna, ale… jakaś taka zniszczona nieco… Nie dla mnie. A znajoma korzysta. Kurz otrzepie, dezodorantem popsika i miłość jak nowa.
- A moja sąsiadka przywiozła zza granicy. Co żeśmy jej zazdrościły! Prezenty, bukiety, bankiety, namiętności… A potem się skończyło. Zaczęły się łzy, groźby… Pewnie bateryjka się wyczerpała. Teraz dzielą dzieci.
- To już lepsza krajowa. Mamy przecież Biuro Ochrony Konsumentów!
- Następne 5 osób prosimy do środka! Nasi konsultanci pomogą wybrać odpowiednią miłość, zapraszamy!
- Ale towaru!
- Jaką pani sobie życzy?
- Nie wiem… Wieczną!
- Nie mamy dostaw wiecznej miłości od dawna. To ekskluzywny model, ręczna robota. Musi pani szukać w antykwariatach. Albo w Galeriach Dzieł Sztuki.
- No to niech będzie namiętna, wielka, gorąca, szalona! Jest?
- Jest. Proszę przymierzyć.
- Nie, nie podoba mi się, jakaś taka jaskrawa. A ta pani co przymierza?
- Model „słodka idiotka”. Głupiutka, bezbronna, naiwna. Mężczyznom tatusiowatym bardzo się podoba.
- A tamten model?
- To jest „Biznes Partner”. Partnerstwo, równouprawnienie, wspólne interesy, przyjacielskie stosunki, oddzielne konta. Tu ma pani jedną kieszeń na wspólny biznes, która dzieli się na dwie kieszenie w razie potrzeby.
- Oddzielne konta mi się nie podobają. Ja bym chciała, żeby mnie utrzymywał…
- Modelu „Utrzymanka” niestety już nie mamy. Ogromny popyt, dostawy nie zdążymy rozpakować, a już znika. Ale proszę się nie martwić, mamy duży wybór. Mogę zaproponować ten: czysty, delikatny, wzniosły, nieziemski, nazywa się „Romantyka”. Wiersze, spacery, księżyc, gwiazdy w prezencie, gitara przy ognisku…
- Miło… Ale nie dla mnie. To już nie ten wiek, żeby przy ognisku… Coś bardziej konkretnego poproszę. A tamten model?
- „Władczyni”. Czarna skóra, maska, kajdanki, wysokie buty, ostrogi. Do kompletu dodajemy pejcz, obrożę i kaganiec. Pokazać?
- Nie! A tamten model, w kącie? Taki niepozorny? Szarawy?
- Może i niepozorny, ale na życie jak znalazł. Nazywa się „Równowaga”. Wzajemne zrozumienie, spokojna kolorystyka, żadnych huśtawek, dzieci, wnuki, wieczory przy kominku.
- Nudnawo…
- Fakt, żadnych nieprzewidywalnych wybryków… Ale ile elegancji! No i najdłuższy termin ważności. Prawie „wieczna”.
- Ale ja bym chciała ognia namiętności, trzepotania serca, niepewności, ryzyka!
- Proszę pani, nie można w jednym modelu połączyć wszystkich stylów! My tu mamy albo-albo. Proszę się dobrze zastanowić czego pani chce?
- Chcę takiej miłości, żeby była namiętność i czułość, stabilizacja i zrozumienie, odrobinę zazdrości, ale też zaufanie, przywiązanie i wolność, dobry grunt dla przyszłej rodziny, również finansowy. I żeby pasowało jak ulał.
- Przepraszam, ale tego modelu nie mamy.
- Jak to nie macie?!! To skąd ludzie maja taką miłość?
- To ręczna robota. Bywają prawdziwi mistrzowie – jeszcze nie wyginęli… Ale na sprzedaż nie robią. Tylko dla siebie. Może pani też się nauczy? A w sklepach z gotowymi wyrobami pani takiej nie znajdzie. I niech się pani nie da nabrać na podróbki. Obiecują cuda na kiju, a potem same reklamacje. Pani chce Idealnej Miłości, a to już jest dzieło sztuki, owoc wielu lat pracy. Może jednak skusi się pani na model „Równowaga”? To dobry produkt, jakość gwarantowana.
- Nie… nie wiem… muszę to przemyśleć…
- Jak pani sobie życzy. Do widzenia, dziękujemy i zapraszamy ponownie. Następny z kolejki proszę! Mamy tu miłość dla każdego, kto nie ma czasu na własnoręczne, osobiste komponowanie ekskluzywnego modelu… Do wyboru, do koloru!"
/Na motywach opowiadania Iriny Sieminoj tłumaczyła Inga Zawadzka/

środa, 26 kwietnia 2017

odmiany ciszy.....





"Jest bowiem kilka odmian ciszy; 
najlepsza jest ta, 
która zapada z wyboru człowieka, 
a nie przeciw niemu."
/Dorota Terakowska, Tam, gdzie spadają Anioły/

uniesienia.....




"Z uniesień
pozostało mi uniesienie brwi,
ze wzruszeń
- wzruszenie ramion.
Jeszcze piszę wiersze,
uparcie poprawiane testamenty,
którymi niczego
nikomu nie przekazuję.
To dotkliwe uczucie,
że ja nie istnieję,
a nikt inny
nie potrafi mi pomóc..."
/Jacek Podsiadło/

no to ja pana... pr z e p r a s z a m....


tęskne opowiadania....





"Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie. 
Bo jak opowiecie 
– zaczniecie tęsknić...."
/Jerome David Salinger /

wtorek, 25 kwietnia 2017

(nie)normalność...




"- Jest Pan już całkowicie normalny 
- żegna psychiatra pacjenta opuszczającego szpital po długiej kuracji.
- Cóż to? Nie cieszy się Pan?
- A z czego mam się cieszyć, doktorze? 
Trzy lata temu to ja byłem Napoleonem, a dziś jestem nikim...."
/.../

wymiar nocy....





"Noc to inny wymiar. 
Kobiety w nocy są piękniejsze.
 Bardziej pewne siebie, mocniej zmysłowe i seksowne. 
Mężczyźni w nocy są mądrzejsi i (bardziej) męscy. 
Jedzenie smakuje w nocy zupełnie inaczej. 
Wszystkie smaki wędrują zmysłami dokładniej, ostrzej, głębiej. 
Samotne noce są bardziej samotne niż najsamotniejsze dni. 
Nocą filmy bardziej wzruszają....
 rozmowy bardziej się kleją...
 a esemesy najlepiej wyglądają...."
/.../

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

genetyczna granica....



"Jestem facetem.
 Genetycznie zaprogramowano mnie,
żebym przynajmniej raz dziennie coś spieprzył."
/Linda Green/



P.S.
 ale....

"Jest taka granica nieśmiałości, wstydu, strachu, 
za którą zaczyna się siła."
/Danuta Stenka/

smutna rozkoszność / szlachetny brud


"Świat dzieli się na smutną szlachetność i rozkoszny brud.
 Kobiety maja do wyboru jedno lub drugie,
mężczyznom wolno swobodnie przemieszczać się od jednego do drugiego.
I to jest ta rzecz,
której nie mogę znieść jako największej niesprawiedliwości."
/Zofia Nałkowska/


"Kobiece omdlenia, histerie i płaczliwość to wszystko męskie wymysły. 
Wy macie ochotę przedstawiać nas jako słabe i bezradne,
 to my się pod wasze pragnienia dostrajamy."
/Boris Akunin, Pelagia i czarny mnich/

ani pół ciuta....


niedziela, 23 kwietnia 2017

twoja pustka...




„Ludzie tak wielu uczuć nie rozumieją. 
Wydaje im się, że samotność to deficyt czyjejś obecności, 
brak drugiej osoby, kogoś bliskiego. 
A przecież dookoła widzą ludzi,
 którzy też ją czują, 
chociaż żyją w związkach, 
 mieszkają z innymi, mają dzieci.
 Dlatego powiem Ci coś. 
Samotność to nie jest pustka dookoła Ciebie,
 to pustka w Tobie.....”
/Piotr Adamczyk/

sobota, 22 kwietnia 2017

telefon do....Ciebie






"Proszę Cię tylko o jedno 
- nigdy nie zmieniaj numeru telefonu. 
Kiedyś, tuż przed śmiercią ...
wybiorę Twoje imię z książki telefonicznej i nacisnę zieloną słuchawkę.
 A po Twoim "słucham?"
 powiem Ci wszystko,obiecuję....
 Powiem Ci jak naprawdę było, 
jak bardzo Cię kochałam,
 i dlaczego nigdy o tym nie mówiłam. 
Powiem Ci też, że poświęciłam całe swoje szczęście dla Twojego dobra
 - zwyczajnie usuwając się z drogi...
/skadśtam/

piątek, 21 kwietnia 2017

przystanek....w przyszłości....




"Któregoś dnia w przyszłości, 
której jeszcze nie ma,
 spotkam ją na przystanku. 
Będzie coś jakby trochę grubsza i będziemy już dorośli. 
Nasze światy będą już wtedy bardzo daleko od siebie,
 ale z jakiś niewyjaśnionych przyczyn 
zatrzęsą się pode mną nogi......"
/Piotr Czerwiński/

potrzebny mi KTOŚ...żeby było mi ciepło.....




"Potrzebny mi ktoś, kto przyjmie mnie razem z tym wszystkim. 
Kto powie do mnie ‘Mała’ i pozwoli mi taką być. 
Kto powie ‘puść te wszystkie sznury, którymi się splątałaś’ i one puszczą.
 Kto powie ‘jestem’ i naprawdę tu będzie. 
Kto nie złoży reklamacji. Nie odda z powrotem do serwisu, bo uzna, że jednak nie chce się męczyć. Kto będzie chciał mnie rozkręcić. 
Zajrzeć do środka. 
Ubrudzić się. Powymieniać zepsute części. 
 Żebym w końcu nie musiała być z kamienia. 
Żebym mogła się rozpaść. 
Rozpuścić. Rozlać. 
Rozkleić. 
Żeby chciał. 
Nie zraził się. 
Strzegł. 
Zebrał mnie i schował w ramionach. 
Trzymał. 
Trzymał tak całą noc. 
Żebym mogła spokojnie zasnąć. 
Uspokoić wszystkie rozdygotane części. 
Rozchwiane fragmenty. 
Żeby to w końcu ktoś bronił mnie. 
Żeby to w końcu przy mnie ktoś czuwał.
 Żebym to w końcu ja mogła zamknąć oczy. 
Żebym nie musiała nic wiedzieć. 
Żebym nie musiała stać na baczność.
 Żebym mogła wyłączyć radar, czujniki i alarmy.
 Żebym nie musiała się spieszyć. 
 Uciekać. 
Zrywać się na budzik. 
Na znak.
 Na sygnał.
 Na niepokojący dźwięk. 
Na wypadek niebezpieczeństwa.
 Żebym była pewna, że mogę tu być. 
 Że nikt nie liczy mi czasu. Nie daje mi go na kredyt. 
Nie nalicza sekund płatnych w późniejszym terminie. 
W ratach. Z odsetkami. 
Żebym była na stałe. 
Bez możliwości wypowiedzenia. 
Zerwania. 
Odstąpienia. 
Nie na okres próbny. Nie na trzy miesiące. Nie na rok plus miesiąc gratis. 
Nie na gorszy dzień. Nie na noc. Nie na dwie.
 Nie na kolację bez śniadania.
 Żebym była na co dzień. 
Nie na telefon. 
Nie z dostawą do domu. 
Nie w biegu. 
Nie na szybko. 
Bez umów. 
Bez podpisów.
 Z chęci. Bo lubi na mnie patrzeć....
Bo nikt nie wybucha mu tak w rękach, jak ja.
 Bo nie chce, żebym bała się życia. 
Bo nie dopuści do mnie więcej wątpliwości. 
Nie pozwoli. Obroni. 
Żebym mogła obudzić się w tym samym miejscu.
 Żeby nadal był. 
 Żeby trzymał. 
Żeby było mi ciepło...."
/Marta Kostrzyńska/

czwartek, 20 kwietnia 2017

Pęknięte lęki....




Myślę, że znalezienie czegoś,
 co pomaga nam się oderwać od rzeczywistości, jest niesamowicie ważne. 
Liczy się także odwaga, żeby móc później, kiedy już to odnajdziemy,
 podążać wciąż za tą słabiutką myślą, że się uda. 
Bo jak pisał mistrz Bułhakow - 
"tchórzostwo nie jest jedną z najstraszliwszych ułomności, ono jest ułomnością najstraszliwszą!". 
A więc nieważne, czy kolejną godzinę męczysz się pociągając struny,
 codziennie zapisujesz swoimi myślami kartki pilnowanego pieczołowicie zeszytu, 
czy też delikatnymi pociągnięciami pędzla malujesz własny świat 
- nie przestawaj, mimo tego, że nie wychodzi, 
mimo tego, że będzie Ci się wydawać, że to strata czasu.
 I pamiętaj, że w każdym jest trochę szaleństwa, nie ma w tym nic niewłaściwego. 
Wszyscy się czegoś boimy, po prostu nasze lęki się różnią.....
 I ich powody. 
Ale z takich "pęknięć" w nas samych powstają najpiękniejsze rzeczy.
 Ich piękno jest w tym, jak bardzo są szczere i prawdziwe.
/Cztery Wieki Później/

a rano....na pozór tudne sytuacje....


"A teraz zgasimy światło
 i do rana nie będziemy mieć
żadnych zmartwień,
a rano, jeżeli nam się zechce
postaramy się o nowe.
Dobrze?"
/Stanisław Lem/

 

"W życiu sytuacje trudne i skomplikowane rozwiązują się same
 i na odwrót
 - sytuacje z pozoru proste komplikują się ponad miarę"
/Sławomir Mrożek/

nie proste i nie oczywiste.....



"Czasami mi się wydaje,że mogę bez niego istnieć.
 Że wcale o tym nie myślę i niczego mi nie brakuje.
 I że to wcale nie jest istnienie połowiczne, niepełne, wybrakowane jak popsuty przedmiot.
Chodzę, mówię, śmieję się, czytam, bawię się, myślę. 
Ale to nie tak. 
Zawsze przychodzi moment, w którym coś mnie nagle uderza, że mało nie zwala mnie z nóg. 
Jakaś porażająca, nagła świadomość niepełności, niekompletności, pustki.
 Jakbym otworzyła drzwi, za którymi nic nie ma.
Rzadko go sobie przypominam. 
Bo mi się wydaje, złudnie zresztą, że jak nie będę o nim myśleć, to tak , jakby go nie było. 
A od wspomnień nie da się uciec. 
 Zawsze idą za tobą jak zabłąkane, bezpańskie kundle
 i ocierają ci się o nogawki, niezależnie od tego, jak bardzo starasz się ich nie zauważać. 
Aż w końcu zaczynasz się o nie potykać.
Czasami staje mi przed oczami w najmniej spodziewanych momentach.
 Bo ktoś w kolejce w banku ma podobne oczy, bo ktoś w sklepie ma podobną koszulkę. 
Bo podobnie ktoś pachnie, bo ktoś ma przez telefon podobny głos. 
Chciałabym nie pamiętać tej twarzy, a ona uparcie wypełza mi od czasu do czasu spod setek obrazów. Uśmiechnięta albo zamyślona, smutna, wesoła, rozmarzona. 
Kpiące oczy, zmrużone czasami trochę szyderczo, 
a czasami całkiem szczerze przyjazne. 
W tych najprzyjemniejszych chwilach zawsze szeroko otwarte,
 jakby coś mogło im umknąć na zawsze.
Brakuje mi tych spotkań cholernie. Jakby ktoś wydarł mi z rąk mały, prywatny skarb. 
Stoję zdezorientowana jak okradzione dziecko i nie wiem, co się właściwie stało. 
Niby takie proste, niby takie oczywiste, zdarza się przecież. 
A wcale nie proste i wcale nie oczywiste.
 Bo jak to tak. 
 Stracić coś, czego nawet nie zaczęło się tak naprawdę mieć.
 A może troszeczkę zaczęło, tylko po co.
 Chciałoby się, żeby jakiś sens był w tym wszystkim, a tu wcale go nie ma.
Brakuje mi tych spotkań, bo przez ten krótki czas wydawało mi się, że coś ma sens. 
Pewnie złudnie jak zwykle. 
Takie dziwne wrażenie, że warto cokolwiek. 
Prawie nie pamiętam tego uczucia, tak rzadko mnie odwiedza.
 Żyję, owszem. 
I właściwie nic poza tym.
 Na niczym mi jakoś szczególnie nie zależy. 
A wtedy przez krótką chwilę naprawdę mi się żyć chciało..."
/.../ 

P.S.

ładne.....

wtorek, 18 kwietnia 2017

jazda nie na 100 %.....



"Dopóki nie podjąłeś decyzji i jeszcze się wahasz to jednocześnie nie dajesz z siebie 100%. 
Jesteś tym facetem, który na autostradzie jedzie lewym pasem 50 km/h 
i nie dość, że sam nie czerpie przyjemności z jazdy,
 to jeszcze wkurwia wszystkich dookoła."
/volantification/

krok do przodu....






„Nigdy nie zapominajcie o tym, by brać z życia jak najwięcej. 
Nie bójcie się ryzykować, płakać ani być szczęśliwymi. 
Najważniejsze to być w drodze. 
Każdego dnia robić krok do przodu.”
/Martyna Wojciechowska/

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

z kłamstwa do prawdy.....






"Pamiętaj, że rozpada się tylko to, 
co było zbudowane na iluzji albo kłamstwie.
 Rozpada się tylko po to, 
żeby zmusić Cię do szukania prawdy."
/Beata Pawlikowska/

mysi być do wyboru....


"Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską...."
/Wisława Szymborska, Portret Kobiecy/

bezpieczna przyjaźń.....




"Przede wszystkim cenię przyjaźń, którą się chyba wyczuwa. 
To jedno z najpotężniejszych i najpiękniejszych uczuć. 
Oczywiście, ktoś powie: dobrze, poetko, a miłość? 
Tak, ale przyjaźń ma pewne dodatkowe cechy. 
Jest może nie tak podatna na zmiany czasowe. 
Urok miłości polega też trochę na jakimś stałym zagrożeniu. 
Natomiast przyjaźń daje chyba większe poczucie bezpieczeństwa"
/Wisława Szymborska/

niedziela, 16 kwietnia 2017

(nie) stabilność....



P.S.


miło (nie) było....




"- Chciałabym móc powiedzieć "miło było Cię poznać". - podała mu dłoń.
- A co uważasz, to za błąd?
- Nie, uważam, że nigdy tak naprawdę się nie poznaliśmy.
I to uważam za błąd.
- Ja Cię bardzo dobrze znam.
- Nie znasz,
gdybyś mnie znał taką jaką jestem na prawdę
 to nie musiałbyś już i nie chciałbyś poznawać innych kobiet..."
/.../

o krok od nieba.....




"Jeśli choć raz wzbiłeś się w powietrze,
 to już zawsze będziesz kroczył po ziemi z oczami skierowanymi w niebo,
 z myślami krążącymi w górze
 i pragnieniem powrotu w przestworza."
 /Leonardo da Vinci/

nie mając niczego.... pragnę wszystkiego.....





"Mama powiedziała mi, że mam duszę kameleona.
Bez kompasu moralnego wskazującego północ, bez stałej osobowości.
Moje wewnętrzne niezdecydowanie było szerokie i falujące jak ocean.
A jeśli powiedziałabym, że nie planuje żyć w ten sposób, skłamałabym
— ponieważ urodziłam się, by być inną kobietą.
Należę do kogoś — kto należy do wszystkich,
kogoś kto nie ma niczego — kto pragnie wszystkiego,
 kogoś z zapałem do nowych doświadczeń i z obsesją wolności,
 kogoś kto przeraził mnie do tego stopnia,
że nie mogłam nawet o tym mówić
— i pchnął mnie do szaleństwa,
które mnie oślepiło i ogłuszyło na raz...."
/Lana Del Rey/

piątek, 14 kwietnia 2017

zdarza się ON.




"Zdarza się ON. 
Ten przeznaczony. 
Ten, dla którego będziesz najważniejsza.
 Poznać go bardzo łatwo. 
To on cię będzie szukał. 
To on nie pozwoli ci odejść bez adresu, telefonu, komórki, znajomości twoich ulubionych kwiatów, kolorów, książek, filmów, szkoły czy uczelni. 
To on cię odnajdzie, napisze, mimo że nie lubi pisać, przyjedzie - mimo deszczu, nie zapomni o twoim poprawkowym egzaminie, chorobie cioci, kłopotach na uczelni. 
Zadzwoni, mimo że rozmowy międzymiastowe są drogie. 
Jeśli cię nie będzie w domu rano, złapie cię wieczorem. 
Jeśli nie zastanie cię wieczorem, spróbuje rano. Albo w południe.
Na imieniny dostaniesz telegram albo kwiaty przez posłańca.
 Albo śmieszną kartkę. 
Albo małą paczuszkę. 
Będzie pisał listy i będzie tęsknił. 
Nie pozwoli ci zniknąć.
A jeśli już się tak zdarzy, że przewrócisz mu w głowie kompletnie,
 ale umkniesz mu, niepewna swoich uczuć, 
a on dopiero po rozstaniu zorientuje się, że warto to coś, 
co między wami się wydarzyło, pielęgnować
 - odnajdzie cię na sto procent!"
/Katarzyna Grochola/

zadziwiające dzieciństwo....




"Najsilniej zapada w pamięć to,
 co przeżywane po raz pierwszy,
dlatego największej ilości wyrazistych wspomnień
dostarcza dzieciństwo....
Im dalej w dorosłość,
 tym mniej zdziwień."
/Wojciech Kuczok, Poza światłem/