"Podczas
próby aktorka grająca scenę z Janem Kobuszewskim,
zauważyła kawałek
nitki na jego rękawie.
Jako straszna pedantka nie mogła się powstrzymać
przed jej zdjęciem,
nie wychodząc przy tym z roli.
Na następną
próbę pan Jan już celowo miał kawałek nitki na rękawie.
I znowu "Pan
wybaczy, panie radco. Niteczka" i tak zdejmowanie nitki z rękawa wrosło w
rolę.
Jak łatwo się domyślić, na premierze pan Kobuszewski miał w
wewnętrznej kieszeni dużą szpulkę białych, wyjątkowo mocnych nici
(koniec przeciągnięty przez rękaw).
Znów "Pan wybaczy, panie radco.
Niteczka" i dalej jak z rzepką "Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może".
Urwać nitki nie daje rady, próbuje przegryźć, nic z tego, publiczność coraz bardziej rozbawiona.
Wreszcie szpulka się skończyła.
Aktorka trzyma w rękach wielki kłąb
nici, a Kobuszewski, z kamienną twarzą,
nachylił się do niej
i z wyraźną
pretensją wyszeptał:
- Sprułaś mi gacie"
/.../
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz