"W życiu trzeba być egoistą....
Dlaczego piszę, że trzeba być egoista, a
jednocześnie twierdzę, że powinniśmy żyć w miłości i wzajemnym
poszanowaniu? Trudno to wytłumaczyć. Kiedy pierwszy raz to usłyszałem,
byłem przekonany, że nie ma większego kłamstwa na tej ziemi. Jak ktoś
może mówić, że w życiu trzeba być egoistą? Zaprzecza to wszystkiemu, co
słyszymy od maleńkości. Czysty satanizm, prawda? Od dziecka przecież
uczą nas, żeby kochać drugiego człowieka, pomagać mu w potrzebie i
szanować go w każdej sytuacji. I owszem, wszystko się zgadza. Ktoś tylko
zapomniał dodać, że świat jest nieco bardziej skomplikowany. Człowiek
wrażliwy, skłonny do dawania może zapomnieć całkowicie o sobie i dać się
rozszarpać innym. Na własne życzenie może doprowadzić do tego, że
stanie się ich sługą. Nigdy się nie sprzeciwi, nie będzie asertywny, nie
dowie się, że może mieć własne zdanie. Nie będzie czerpał radości z
życia, tylko biegał w kółko i starał się naprawić rzeczy, które nie
wymagają naprawy.
Ludzie niestety nie chcą wziąć losu we własne
ręce. Chcą żeby ktoś rozwiązał problemy za nich. Wolą oddać swoje życie
komuś innemu. Ale tak się nie da. Nie można rozwiązać problemu z a
kogoś, nawet udzielając mu prostej pomocy. Jeśli potrzebujący jest
bierny, wszystkie zabiegi i tak pójdą na marne. Jedyne, co można zrobić,
to wzbudzić w drugim człowieku wolę walki, nauczyć do polegać na sobie.
Nie trzymać go wiecznie za rękę. Pozwolić mu wydorośleć i wziąć sprawy w
swoje ręce.
Dlaczego gloryfikujemy ludzi, którym "się udało"?
Jak myślisz? Dlaczego chcemy być jak najbliżej takich osób? Dlaczego
robimy sobie z nimi zdjęcia? Dlaczego czytamy o nich artykuły? Dlaczego
interesują nas ich życie? Bo wydaje się nam, że mogą nam dać coś, czego
nie mamy. Łudzimy się. że wciągną nas na podkład swojej boskości, że
wyjdziemy z dołka, a nasze problemy staną się odległym wspomnieniem.
Wyobrażamy sobie, że wystarczy jeździć drogimi samochodami, spać w
najlepszych hotelach, mieć wszystko, czego zapragniemy, a życie się
odmieni. Jesteśmy przekonani, że do szczęścia jest nam potrzebny cały
dobrobyt świata materialnego, i lgniemy do niego. Mówię też o kontaktach
i znajomościach. W jak fantastycznym kręgu musi się obracać ta osoba,
której blask nas tak pociąga! Myślimy: "Jeśli tylko mnie zauważy,
zawiesi na mnie wzrok, choć przez chwilę, już nigdy nie będzie tak
samo". Zachowujemy się jak księżniczki, które czekają na swojego księcia
z bajki - takimi motywacjami się kierujemy.
I tego właśnie
oducza zdrowy egoizm: zostaw innych ludzi w spokoju, przestań zarzucać
na nich swoje zmartwienia i odwrotnie, nie rozwiązuj na siłę ich
problemów. Zajmij się sobą. Duchowość uczy zrozumienia, że jesteśmy
czymś więcej niż tylko zwierzętami. Ego w duchowości jest bardzo często
przejawem naszej zwierzęcej natury. Natury, która mówi nam, żeby nigdy
nikomu nie ufać, dbać tylko o własne interesy i skakać sobie do gardeł. A
przecież nie o to chodzi, żeby się nażreć. Nie chodzi o to, żeby
zaimponować drugiemu zwierzakowi ładnymi piórkami. Ani o to, żeby zabrać
komuś i samemu mieć więcej. Duchowość uczy bycia czymś więcej niż tylko
ogniwem łańcucha pokarmowego na ziemi. Uczy, że jako gatunek dominujący
na tej planecie mamy przed sobą pewne zadanie do wykonania. Mamy
zachowywać się jak dobry król. Taki, którego szanują poddani, nie
spiskują przeciwko niemu, są niego dumni. Król, który nie wywyższa się
nad swój lud. Któremu wszyscy mieszkańcy królestwa życzą, żeby żył jak
najdłużej.
Każdy z nas jest królem. Mamy zajmować się wszystkim
dookoła, ale bez przekonania, że jesteśmy lepsi od innych. Jesteśmy
królami tej ziemi, a zachowujemy się jak hieny, które marzą tylko o tym,
żeby pozagryzać się nawzajem..."
/W. Markowicz "Kropki"/