"Mój drogi!
(…) Zawsze lubiłam pisać do Ciebie,
(…) Zawsze lubiłam pisać do Ciebie,
pisać do Ciebie,
pisać dla siebie bez adresu,
z adresem,
z pretekstem adresu, to przecież
wiedziałeś także.(…)
Czyżbyś się mnie bał?
Oczywiście wiedziałam, że
zlekceważysz moje za- czy wproszenie się i nie zechcesz mnie widzieć. Bo
i po co.
Po co Ci pamiętać mój głos,
niezbyt gramatyczną budowę zdań i
zachowanie z lekka, a może bardzo, irytujące – Ciebie oczywiście.
Więc
niech Ci będzie! Nie zobacz mnie.
Wprawdzie w ten sposób tracę
możliwość odzyskania Cię dla siebie, ale nie bądźmy egoistami.
Ty
zyskujesz – właśnie co – wolność?
wolność?
Czyżby jeszcze ktoś pragnął
czegoś tak niechodliwego?
Wolność ode mnie. Dobrze. Niech Ci już będzie,
skoro chcesz.
O listy się nie martw.
Opiekuję się nimi troskliwie,
kocham je, masz rację.
One są wszystkie moje.
Trudno Ci będzie
kiedykolwiek udowodnić, że tam to nie jesteś najprawdziwiej Ty.
Nie
napiszesz już przecież takich listów do nikogo
i już nikogo nie będziesz
tak kochał jak mnie, prawda?"
/H.Poświatowska/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz