"Pamiętam rozmowę z mamą, kiedy jeszcze byłam dzierlatką.
Powiedziała, że jak się idzie z chłopakiem do restauracji i to on zaprasza,
to powinno się mieć przy sobie tyle gotówki, aby móc za siebie zapłacić, wstać od stołu i wyjść.
To była lekcja dla nastolatki o niezależności.
I ja te lekcje mocno przyswoiłam.
Niezależnie od tego na jakim jestem etapie w życiu mam poczucie,
że na wszystko sama zapracowałam.
Że, gdyby coś się wydarzyło mogę "wstać od stołu" w poczuciu niezależności.
I to chyba też stwarza warunki do równej relacji partnerskiej..."
/Maja Bohosiewicz/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz