"Bolało mnie, że o mnie zapomniała.
Ale jeszcze bardziej bolało mnie
to, że sprawiłem, że chciała o mnie zapomnieć.
Zostawiłem ją na rozstaju
dróg.
Zupełnie zagubioną i ubrudzoną resztkami złudzeń, w które tak
wierzyła.
Wierzyła we mnie.
A ja zdaje się byłem wtedy zbyt nierozsądny,
żeby być dla niej kimś więcej niż iluzją.
Z czasem zrozumiałem, że całą
sytuację zinterpretowała tak,
jakbym wbił jej nóż w serce i przekręcił.
To dlatego z jej ust zamiast słodkiego śmiechu wylała się
jak krew cała fala gorzkich słów.
Wtedy nie rozumiałem.
Dzisiaj wiem
wszystko.
Powinienem wziąć ją za rękę i przeprowadzić przez to co było
dla niej niezrozumiałe.
Powinienem być obok w te noce, kiedy płakała
wewnątrz siebie z bezradności.
Bo ona taka była, że nie potrafiła płakać
łzami.
Płakała w sercu.
Powinienem być wtedy, chociażby po to żeby
pogłaskać jej włosy.
Ucałować czoło.
Ale byłem tchórzem.
Teraz muszę
patrzeć jak ktoś inny obmywa jej rany i koi zmysły.
Tworzy jej historię.
A ona - ona mnie już nie chce.
Nie chce nawet w swoich wspomnieniach.
I
to boli.
Tak, że w duszy gasną wszystkie gwiazdy.
Przecież wiem, że
straciłem niebo".
/Aleksandra Stec/