"Świat budził się szary, niewyspany.
Wymięte chmury ciężko opadały na
dachy,
deszcz siąpił, jak gdyby nie miał siły, by porządnie się
rozpadać.
Wiatr pogwizdywał z cicha – jeszcze wczoraj robił wszystko,
by
nie tyle pourywać przechodniom głowy, co wywiać z nich nierozsądne
myśli,
ale dziś wyraźnie nie miał już na to ochoty.
Ptactwo kryło się
pomiędzy nagimi gałęziami,
Kot ani myślał opuścić ciepły fotel.
- Ten poranek niczym nie różni się od świątecznych – zauważył,
- Ten poranek niczym nie różni się od świątecznych – zauważył,
tłumacząc swą niechęć do wczesnego wstawania.
- To prawda – rzekła Wiedźma pochylona nad kubkiem imbirowej herbaty.
- To prawda – rzekła Wiedźma pochylona nad kubkiem imbirowej herbaty.
–
Przecież my sami nadajemy sens dniom.
Jeśli nazwiemy je świętami
zyskują magiczną otoczkę,
a wszyscy czujemy się zobowiązani,
by
postępować lepiej, uśmiechać się milej, być bliżej drugiego człowieka.
- Zatem skoro święta są w was, to dlaczego nie możecie obchodzić ich częściej?
- Zatem skoro święta są w was, to dlaczego nie możecie obchodzić ich częściej?
Czyżby w ludzkiej naturze nie leżało bycie dobrym, pełnym
wiary, nadziei, miłości
i dlatego zdarzają się tak rzadko? – Dociekał
Kot,
ale Wiedźma nie była skora do dyskusji.
Po prostu uważała, że
futrzasty ma rację
i wystarczy, gdy pokiwa głową.."
/Agnieszka Sawicz/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz