sobota, 31 października 2015

1.11.....jak to będzie....kiedy mnie nie będzie.....?


 
 
 
...miliony lat wędrowały gwiazdy przez przestrzenie, czekały cierpliwie na moment, kiedy pojawisz się na świecie, by ułożyć się we wzór nieznany dotychczas i niepowtarzalny w przyszłości, a który kształtuje Twoje życie...
Miliony ludzi, którzy istnieli przed Tobą tworząc łańcuch Twoich przodków żyli i kochali, żeby zapewnić możliwość i konieczność Twego pojawienie się na świecie...

Pamiętajmy w tych dniach o nich...

spojrzenie to więcej niż słowo...




" - Poznaje się tylko to co się oswoi. (...) Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół.
Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!
– A jak to się robi?
...
– Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siedzisz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mogła siadać trochę bliżej…

/ Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książę"/

piątek, 30 października 2015

Dobro jest proste.....suspended

 

(...) wszedłem do małej kawiarni z przyjaciółką, każde z nas zamówiło dla siebie. Gdy siadaliśmy przy stoliku, dwóch ludzi podeszło ...do bufetu: - "Pięć kaw, dziękuję, trzy dla nas, a dwie zawieszone". Płacą, biorą swoje trzy filiżanki i wychodzą. Pytam przyjaciółki: - "Co to są zawieszone kawy"? Ona odpowiada: - "Poczekaj, zobaczysz".
Jeszcze kilka osób weszło do kawiarni. Dwie kobiety zamówiły kawę, zapłaciły i wyszły. Następne zamówienie to siedem kaw dla trzech adwokatów: - "Trzy dla nas i cztery zawieszone". Rozważając co takiego zawieszone kawy, podziwiam piękny widok w słonecznej pogodzie. Nagle otwierają się drzwi. Mężczyzna w zniszczonym ubraniu wyglądający jak żebrak, podchodzi do kelnerki i pyta uprzejmie: - "Czy masz może zawieszoną kawę"?
To proste - ludzie płacą z góry za kawę przeznaczoną dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na kupienie gorącego napoju.
Tradycja zawieszonej (suspended) kawy powstała w Neapolu i rozprzestrzeniła się po całym świecie...
W niektórych miejscach, oprócz zawieszonej kawy, można zamówić kanapki, a nawet pełen posiłek (...)

Ta historia rozgrzewa więcej niż filiżanka kawy w zimowy dzień...

żyj z miłością...

 


Nie mylić miłości z zakochaniem.
Zakochanie to jest reakcja fizjologiczna, jak erekcja.
To się po prostu zdarza, czasem samo z siebie.
Jak ktoś nie chce, żeby się zdarzyło, ...
to ucieknie na czas, jasne.

A miłość to nie jest uczucie,
to postawa względem drugiego człowieka
i seria decyzji, jakie się podejmuje.
Miłości się nie czuje, tylko się nią żyje.
Kocham swoją żonę,
bo kiedyś tak zdecydowałem:
"Będę kochał właśnie ciebie".
 /Szczepan Twardoch/

 

Chciałabyś czy chcesz.....?



"To nie był Twój najlepszy dzień. Szef po raz kolejny uświadomił Ci, że jesteś gówno wart, a żona zawraca Ci głowę rzeczami zupełnie nieistotnymi od momentu przekroczenia progu swoich zakredytowanych czterech kątów. Udajesz się do pokoju, by przez chwilę pobyć sam. Odczuwasz lekki dyskomfort, ponieważ życie, które wiedziesz obecnie nie jest tym co planowałeś osiągnąć kiedy byłeś młodszy. Zostałeś oszukany przez samego siebie. Włączasz Internet. Pomimo tego, że jeszcze nie zdążyła załadować się cała strona WWW na którą wchodzisz, to Twoją uwagę próbują skraść ogromne reklamy kłamiące prosto w twarz: „Schudłam 10kg w tydzień i jestem szczęśliwa. To proste!”. Chcesz dokarmić swój umysł nieco ambitniejszą lekturą. Czytasz wywiad z kimś znanym, pokroju od zera do milionera. Po raz kolejny uświadamiasz sobie, że wszystko jest w zasięgu Twojej ręki i że chcieć to móc.
Uspokajasz się. Cukierkowa wizja sukcesu stworzona na potrzeby marketingu po raz kolejny zrobiła Ci wodę z mózgu, ponieważ po raz kolejny naiwnie uwierzyłeś, że jutro: zmienisz pracę, schudniesz, naprawisz swoje relację z kobietą. To właśnie jest różowy króliczek. Niepozorny. Miękki w dotyku. Słodki. Miły. Dałeś się nabrać, że tak będzie wyglądała Twoja droga na szczyt.
Ha, ha ha. Dobre żarty.
Jeśli wierzysz, że wszystko pójdzie łatwo, lekko i przyjemnie jesteś zwyczajnie głupi.
Miałem nie pisać więcej na temat sukcesu i motywacji, ale chcę na koniec tutaj coś zostawić. Zimny prysznic, który obudzi Was z letargu.
Oto chwila prawdy. Nie każdy z Was osiągnie sukces. Większość z Was wyląduje w pracy, której nie lubi i będzie zmuszona pracować tylko po to by opłacać rachunki. Drażni Cię to co czytasz? Dobrze. Dziś chcę Cię wkurwić.
Prowadziłem kilkanaście szkoleń, wykładów, warsztatów. Mogę na palcach jednej ręki pokazać osoby, które faktycznie coś zmieniły w swoim życiu po moich prelekcjach. Tak, być może mam tak niskie statystyki, bo jestem kiepskim trenerem – też jest taka opcja. Niestety, porównując moje doświadczenia z innymi trenerami całość układa się w jedną, sensowną, szczerą całość pt: „Większość z Was nigdy się nie zmieni.” Część z Was jest leniwa. Część nie wie czego tak naprawde chcę. Jeszcze inni będą oszukiwać się przez kolejne kilka lat, że się rozwijają kiedy poza czytaniem książek nie będą robić nic innego.
Cała przygoda z osiąganiem sukcesu skończy się po zapisaniu całego zeszytu w celach, pomysłach, ideach, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Cmentarzysko marzeń. Po każdym rozwojowym szkoleniu uwierzysz, że możesz coś zdziałać. Tydzień po szkoleniu wrócisz do starego trybu życia i znów będziesz nieszczęśliwy.
Różowy króliczek to skurwiel, który będzie Ci wmawiać, że każdy sukces w życiu jest łatwy do osiągnięcia. Nie musisz wkładać w niego dużo pracy, wystarczy chcieć, prawo przyciągania, inne bzdety. Za każdym razem kiedy w to uwierzysz – przegrałeś.
Nadal w to wierzysz?
Gdyby wszyscy mówili Ci prawdę to byś spadł z krzesła. Proces dochodzenia do sukcesu jest często koszmarnie ciężki. Nie chcę Cię straszyć. Chcę Cię jedynie uświadomić, żebyś wiedział na co się piszesz.
Odchudzanie jest proste? Proste może być zjedzenie czekolady, nie zaś robienie treningu podczas, którego prawie wymiotujesz. Tyle, że jedzenie czekolady nie wyrzeźbi Ci brzucha i tyłka. To jest piękne w życiu. Każdy by chciał, ale nie każdy będzie miał to o czym marzy, bo cena którą trzeba zapłacić za sukces jest słona.
Nie bądź w grupie tych co „chcieliby”. Bądź w tej, która już do tego dąży.
Wylej z siebie siódme poty, poczuj jak serce podchodzi Ci do gardła, wrzuć się na głęboką wodę, gdzie do końca nie będziesz pewien czy przeżyjesz. Zapomnij o różowym króliczku, weź się kurwa do roboty!
Licz się z tym, że będzie ciężko. Kalkulacja jest prosta. Jeśli będzie łatwo – miło się zaskoczysz. Jeśli będzie ciężko – będziesz świadom na co się pisałeś. Bądź dorosły. Miej pokorę. Uświadom sobie, że nic nie dostaje się na pstryknięcie palcami.
Początki będą najgorsze.
Będziesz czuł, że nie dasz radę.
Będziesz czuł, że jesteś bliski rezygnacji.
Będą gorzkie łzy cierpienia podcinające Ci skrzydła.
Będziesz czuł, że Ci się nie uda.
Pot będzie zalewał Ci czoło.
Będziesz walił pięścią w ścianę krzycząc: „Dlaczego nic mi w życiu nie wychodzi?!”.
Finalnie jednak dasz radę i będziesz z siebie dumny.
Tego Ci życzę..."
/motywacja-blog.pl/

tu i teraz jest ważne....




"Anioł układał w koszu świece ozdobione chryzantemami....
Kot miał co prawda wątpliwości, czy jest to praktyczne połączenie, ale na pewno wyglądało pięknie.
- Za kilka dni ludzie powędrują na cmentarze odwiedzać groby swoich bliskich,
jak rozumiem wybierasz się wraz z nimi? – zapytał.
Anioł skinął głową. Kot trącił łapą fioletowy kwiat. Kwiat trącił Kota płatkami.
- Ludzie będą modlić się, palić świece, zostawią kwiaty...
 Będą rozmawiać ze zmarłymi...
 Będą ich wspominać i chwalić...
 Jestem pewien, że wielu tych, co odeszli, nie słyszało tylu dobrych słów, gdy żyli i gdy były im o wiele bardziej potrzebne… - mruczał Kot, a Anioł potakiwał...".
/Zapiski Wiedźmy/


P.S.

Miliony lat wędrowały gwiazdy przez przestrzenie, czekały cierpliwie na moment, kiedy pojawisz się na świecie, by ułożyć się we wzór nieznany dotychczas i niepowtarzalny w przyszłości, a który kształtuje Twoje życie. Miliony ludzi, którzy istnieli przed Tobą tworząc łańcuch Twoich przodków żyli i kochali, żeby zapewnić możliwość i konieczność Twego pojawienie się na świecie... Pamiętajmy w tych dniach o nich...

środa, 28 października 2015

DEZIDERATA...




" (...) Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.
Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami.
Wykonuj ...z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.
Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.
Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie.
Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.
Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą.
Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...
Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy (...)".

/Max Erhmann, Deziderata/

piękne chwile pod płaszczem rutyny skryte.....


 
Taksówkarz z Nowego Jorku napisał:

Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem....
Po odczekaniu kilku minut, zatrąbiłem ponownie. Był późny wieczór, pomyślałem że klient się rozmyślił i wrócę do "bazy"... ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem. "Minutkę!", odpowiedział wątły, starszy głos. Usłyszałem odgłos tak jakby coś było ciągnięte po podłodze...
Po długiej przerwie, otworzyły się drzwi. Stała przede mną niska , na oko dziewięćdziesięcioletnia kobieta. Miała na sobie kolorową sukienkę i kapelusz z dopiętym welonem; wyglądała jak ktoś z filmu z lat czterdziestych.
U Jej boku była mała nylonowa walizka. Mieszkanie wyglądało tak, jakby nikt nie mieszkał w nim od lat. Wszystkie meble przykryte były płachtami materiału.
Nie było zegarów na ścianach, żadnych bibelotów ani naczyń na blacie. W rogu stało kartonowe pudło wypełnione zdjęciami i szkłem.
"Czy mógłby Pan zanieść moją torbę do samochodu?", zapytała. Zabrałem walizkę do auta, po czym wróciłem aby pomóc kobiecie.
Wzięła mnie za rękę i szliśmy powoli w stronę krawężnika.
Trzymała mnie za ramię, dziękując mi za życzliwość. "To nic", powiedziałem, "Staram się traktować moich pasażerów w sposób, w jaki chciałbym aby traktowano moją mamę."
"Och, jesteś takim dobrym chłopcem" , odrzekła. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, dała mi adres, a potem zapytała: "Czy mógłbyś pojechać przez centrum miasta?
"To nie jest najkrótsza droga", odpowiedziałem szybko, włączając licznik opłaty.
"Och, nie mam nic przeciwko temu", powiedziała. "Nie spieszę się. Jestem w drodze do hospicjum."
Spojrzałem w lusterko. Jej oczy lśniły. "Nie mam już nikogo z rodziny", mówiła łagodnym głosem. "Lekarz mówi, że nie zostało mi zbyt wiele..."
Wyłączyłem licznik... "Którędy chce Pani jechać?"
Przez kilka godzin jeździliśmy po mieście. Pokazała mi budynek, gdzie kiedyś pracowała jako operator windy.
Jechaliśmy przez okolicę, w której żyli z mężem jako nowożeńcy. Poprosiła abym zatrzymał się przed magazynem meblowym który był niegdyś salą balową, gdzie chodziła tańczyć jako młoda dziewczyna.
Czasami prosiła,by zwolnić przy danym budynku lub skrzyżowaniu, i siedziała wpatrując się w ciemność, bez słowa.
Gdy pierwsze promienie Słońca przełamały horyzont, powiedziała nagle "Jestem zmęczona. Jedźmy już proszę". Jechaliśmy w milczeniu pod wskazany adres. Był to był niski budynek z podjazdem, tak typowy dla domów opieki.
Dwaj sanitariusze wyszli na zewnątrz gdy tylko zatrzymałem się na podjeździe. Musieli się jej spodziewać. Byli uprzejmi i troskliwi.
Otworzyłem bagażnik i zaniosłem małą walizeczkę kobiety do drzwi. Ona sama została już usadzona na wózku inwalidzkim.
"Ile jestem panu winna?" Spytała, sięgając do torebki.
"Nic", odpowiedziałem.
"Trzeba zarabiać na życie", zaoponowała.
"Są inni pasażerowie," odparłem.
I nie zastanawiając się kompletnie nad tym co robię, pochyliłem się i przytuliłem Ją. Objęła mnie mocno.
"Dałeś staruszce małą chwilę radości", powiedziała. "Dziękuję".
Uścisnąłem jej dłoń, a następnie wyszedłem w półmrok poranka. Za mną zamknęły się drzwi - był to dźwięk zamykanego Życia.
Tego ranka nie zabierałem już żadnych pasażerów.Jeździłem bez celu, zagubiony w myślach. Co jeśli do kobiety wysłany zostałby nieuprzejmy kierowca, lub niecierpliwy aby zakończyć jego zmianę? Co gdybym nie podszedł do drzwi, lub zatrąbił tylko raz, a następnie odjechał?
Myśląc o tym teraz, nie sądzę, abym zrobił coś ważniejszego w całym swoim życiu.
Jesteśmy uzależnieni od poszukiwania emocjonujących zdarzeń i pięknych chwil, którymi staramy się wypełnić nasze życia....
 
Tymczasem Piękne Chwile mogą przydarzyć się nam zupełnie nieoczekiwanie, opakowane w to, co inni mogą nazwać rutyną. Nie przegapmy ich....
 /.../
 
 

wtorek, 27 października 2015

piękni....nieszczęścliwi ludzie...




....jakże piękni bywają czasem nieszczęśliwi ludzie...
....ich twarze...
....oczy... z których przegląda się cała ich dusza....

minęłam dziś mężczyznę o oczach podobnych do odłamków potłuczonego szkła... dlatego wszystko, na co patrzył: ziemia, drzewo, przechodnie, wydawało się pokaleczone....
Lecz on – arystokrata bólu – szedł wyprostowany i tak skłoniony do środka,
że nie zostawiał śladu stóp...



 

sobota, 24 października 2015

...irracjonalnie...




(...................)
...dziś nie myślę racjonalnie...
dziś obiecać mogę wszystko
i co gorsza
słowa dotrzymam...
(....................)

Bo miłość jest jak puzzle....




"– Czy byłabyś zazdrosna, gdybym myślał o jakiejś kobiecie z mojej przeszłości, będąc z tobą? Czy niepokoiłabyś się, że mogę do niej odejść?
– Nie.
– To znaczy, że mnie nie kochasz?
– Nie rozumiesz. Miłość nie ma nic wspólnego z zazdrością i z obawą, że coś stracisz. Kocham cię, ale jeśli zechcesz odejść, ponieważ nie możesz zapomnieć o innej kobiecie – to dobrze. To będzie prawdą. Ponieważ gdybyś został – byłoby to kłamstwo. Jeśli odejdziesz, to będzie znaczyło, że nie pasuje...my do siebie i dobrze, że odszedłeś. Bo gdybyś został, to zajmowałbyś miejsce kogoś, kto do mnie pasuje. Ten, kto do mnie pasuje – nie odejdzie. Więc nie ma się o co martwić.
– Jakoś dziwnie mnie kochasz… Nie przywiązałaś się do mnie?
– Miłość nie ma nic wspólnego z przywiązaniem. Przywiązanie i zazdrość oznacza brak miłości do siebie. Oznacza, że uważasz siebie za gorszego od kogoś, oznacza strach, że takiego jaki jesteś nikt nie pokocha. Nie porównuj się z nikim, bo jesteś nieporównywalny. Ty jesteś ty. Masz swoje życie, dar, który otrzymałeś na wyłączność. Szkoda czasu na porównania. Spójrz na siebie – wówczas się nie pomylisz…"


P.S. Ładnie napisana...część prawdy...

 
"Trzy miesiące temu powiedziałbym, że jeżeli kogoś szczerze kochasz, musisz pozwolić mu odejść. Ale teraz patrzę na Ciebie i widzę, jak głęboko się myliłem. Jeżeli kogoś naprawdę kochasz, musisz zrobić wszystko, żeby go zatrzymać."
/Jodi Picoult/


P.S.
"Posłuchaj, powiem to w ten sposób: dla mnie jesteś numerem jeden, a numer dwa nawet nie istnieje."
/Charles Bukowski - Kobiety/

piątek, 23 października 2015

Wykreśl z życia to co Cię zabija....



“...tak naprawdę, to nic mi się nie stało...
Kiedy mocno pierdolnąłem o ziemię, zauważyłem, że jednak można się podnieść.... Wystarczy tylko zacząć wykreślać wszystko to, co zabija...
sytuacje...
przeżycia...
chwile...
miejsca...
i ludzi.... ludzi, którzy potrafią zrobić taki rozpierdol w głowie, że człowiek ląduje albo u psychologa, albo szuka mostu....
 Można jeszcze inaczej przerwać cierpienie, ale trzeba żyć... Jutro może okazać się lepsze. Jeżeli człowiek nie ma już nic do stracenia, to dlaczego nie może budować pragnień od nowa...?
Życie czasami bywa więzieniem, gdzie okrutnym strażnikiem staje się ktoś, kogo kochasz....
 Ale nie ma takiego więzienia, z którego nie można uciec..... i nie ma takiego strażnika, którego nie można zabić....”

 /R. Damian Castor "Plac Skazańców"/

P.S.
"Bo życie nie jest tak skomplikowane.
Warto skupiać się na rzeczach małych, osiągalnych.
Wielu ludzi oczekuje wielkich radości, fundamentalnych satysfakcji życiowych. ''Dopiero wtedy będę szczęśliwy''.
A o takie wydarzenia trudno.
Ten maksymalizm oczekiwań to też wynik treningu z dzieciństwa. Wolno się cieszyć z szóstki z matematyki, ale z głupiej czwórki - nie ma powodu....
Radość ma być głęboko uzasadniona, inaczej jest nieuprawniona. W dorosłym życiu powielamy ten schemat, bo uważamy, że jak się będziemy cieszyć z drobiazgów, to niczego nie osiągniemy."
/ prof. Ewa Trzebińska /

Taka nie-realna ja....



"Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury.
Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie s...pędzę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować. Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem, hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem. Nie toleruję selektywnej erudycji, ani arogancji akademickiej. Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach. W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość..."
— José Micard Teixeira

P.S.

Najbardziej lubię siebie, za nie-realne
myślenie. Wierzę w spadające gwiazdy... marzenia... i cholerne przeznaczenie...
Drogę w piątek trzynastego może przebiec mi czarny kot. A ja mimo wszystko zachowam spokój i rozwagę....
Będę żyć, mając jednak zakodowane w głowie że kiedyś przyjdzie koniec. Nieubłagany i konieczny jak miłość....
Człowiek chociaż przez chwilę musi kochać i być kochanym.
Tego jestem niemalże pewna...

Człowiek nie uczy się na błędach.... Popełnia je i będzie popełniać do końca swoich dni. I można powiedzieć, że milion popełnionych błędów nie pomoże by być mądrym człowiekiem. I żebyś nie wiem jak się zarzekał, obiecywał i przysięgał na największą miłość albo śmierć swojej matki, zrobisz to. Zbłądzisz, chcąc albo nie chcąc...

czwartek, 22 października 2015

By nakarmić duszę.....




"Zbieramy dane, "kolekcjonujemy" ludzi, gromadzimy przedmioty, pomysły, "pouczające doświadczenia" - nigdy żadnego z nich nie zgłębiając...
Lecz zdarzają się też i inne momenty, gdy zatrzymujemy się, siadamy w milczeniu, zatracamy się w stercie starych listów, papierów albo wspomnień...
Wsłuchujemy się, a wiatry wiejące z innego świata zaczynają szeptać."
/James Carrol/

P.S.
...szepczą wspomnieniami, gdzie marzenia maja swoją historie, swój bieg , ocierając z polika łzę wieczności budzą nas na chwile z letargu zapomnienia. Poruszają nasze zakamarki jestestwa , które schowane pod powłoką codzienności, nie maja odwagi sie odezwać . Zbieramy wiec okruszki naszego zapachu wczorajszego dnia, aby sie nimi delektować w chwilach chandry bo nie stać nas na uwolnienie od tego co już było, a moze wspomnienia dają sile w przetrwaniu dnia dzisiejszego?
Te szepty są bardzo osobiste , są prawdziwe bo nasze wypływające z głębi duszy....




niedziela, 18 października 2015

Czekając na życie....



Nie ma większej straty czasu niż czekanie...
a czekamy przecież non stop...
Na tramwaj, na kawę, na film, na niektóre osoby...
Czekamy stojąc w korku, w kolejce w sklepie, aż wystygnie zupa, aż skończą się reklamy....
Czekamy na lato, słońce, śnieg i deszcz, lepszą pogodę, święta, na ciasto z piekarnika, na zagotowanie wody, na windę, na wakacje i na weekend, na wypłatę, na lepsze czasy, aż w końcu na przyjaźń, gwiazdkę z nieba i miłość...............
... i obudzimy się kiedyś za starzy, za brzydcy, zbyt zmęczeni, za grubi, za słabi, zbyt wypaleni, za mało kreatywni i jeśli nie będziemy starać się teraz później już nic nie wynagrodzi nam straconych dni...
dlatego rodzi się w mojej głowie pytanie...

czy dzisiejszy dzień przeżyłam... czy przeczekałam....?

P.S. ...przeżyłam....


sobota, 17 października 2015

Życie jednak jest lepsze niż przypuszczałam...



"Cieszę się, bo rzeczywistość jest o wiele piękniejsza
niż moje wyobrażenia o niej...
Cieszę się, gdy natura obdarza mnie spektaklem,
który wydaje mi się tylko wspaniałym snem...
Jestem wdzięczny, kiedy ktoś zaskoczy mnie swą...
nieoczekiwaną dobrocią i życzliwością,
Jestem szczęśliwy, gdy jakieś zdarzenie lub spotkania
stają się emocjonujące i interesujące -
czego wcześniej nie przewidziałem...
Cieszę się za każdym razem, gdy zaskoczony stwierdzam ,
że życie jest jednak lepsze , niż przypuszczałem....!".
( Rainer Haak )



piątek, 16 października 2015

Miłość to nie kompromis.....





"Wiecie, w czym ludzie się gubią? W kumplostwie. Przywiązanie to łatwa sprawa. Czasy dzieciństwa uzmysłowiły mi, że człowiek jest w stanie przywiązać się nawet do martwego chomika. Tak, tak, przez cztery dni nie miałam odwagi powiedzieć rodzicom, że zdechł, żeby go czasem nie wyrzucili.
Z łóżkiem jest zresztą podobnie. O ile nie sypiasz z młotem pneumatycznym, to prędzej czy później się zgracie. Zwłaszcza, jak oboje umiecie słuchać i rozmawiać, a seks nie jest dla Was tylko o...dhaczaniem na ślepo orgazmów. Ale kumplostwo? Kumplostwo to już jest sztuka.
Kumplostwo jest wtedy, kiedy możesz zabrać swoją dziewczynę na mecz, a po meczu zobaczyć z nią Iron Mana. Kiedy rozumie, co to znaczy, że wychodzisz dzisiaj z kumplami, a jak zadzwonisz w środku nocy pijany, to poda Ci numer na najtańszą taksówkę, zamiast drzeć się w słuchawkę, że palancie, od dzisiaj szlaban na seks.
Kumplostwo jest też wtedy, kiedy Twój facet nie przewraca oczami na kolejną historię o kretynce Baśce, pomoże Ci czasem wybrać tę nieszczęsną sukienkę i – gdy spalisz kolację – przypomni Ci, że nie tylko od gotowania macie w kuchni ten pieprzony blat.
Bo kumplostwo to zrozumienie. Akceptacja. Wzajemny luz. Znajomość i poszanowanie potrzeb. Cudzych, nie tylko wciąż własnych.
I nie ma, że jeden z elementów da się czymś łatwo zastąpić. Możecie dodać sobie do nich na przykład hajs albo wspólną słabość do sushi, ale odjąć żadnego raczej niepodobna.
Popatrzcie zresztą, jaki to banał... Miłość jako łóżko, przywiązanie, kumplostwo. Proste, nie? A w praktyce wykładamy się na tym jak żaba na lodzie. I największym błędem nie jest to, że nam ta zabawa w miłość wcale nie wychodzi, tylko że staramy się łatać brak jednego z elementów pierwszą lepszą wymówką. Łóżko jest słabe? No ale przecież chłopak się stara. Właściwie, to za nim nie tęsknię? No bez przesady, za matką też zwykle nie tęsknię. Jest moim facetem, ale na pewno nie kumplem? Spoko, kumpli mam pod dostatkiem.
To ja Ci powiem, że guzik w takim razie masz.
Dlatego usilnie będę powtarzać Wam jedno: w związkach można iść na kompromisy. W miłości – nigdy."
/Joanna Pachla/

 

Prawdziwa miłość...



Z notatki pewnego lekarza...

 "To był dość pracowity ranek ok. 8.30. Starszy pan około osiemdziesiecioletni przybył do szpitala na zdjęcie szefów z ręki. Grzecznie poinformował, że bardzo się spieszy ponieważ o 9.00 ma ważne spotkanie. Poprosiłem by usiadł i poczekał. Wiedziałem, że dużo osób czeka w kolejce i z pewnością potrwa dłużej niż godzinę zanim ktoś będzie mógł przyjąć tego pacjenta. Starszy Pan co chwilę nerwowo spoglądał n...a zegarek a ponieważ nie miałem w tym momencie pacjenta postanowiłem, że go przyjmę. Podczas zdejmowania opatrunku i oglądania rany nawiązała się miedzy nami rozmowa. Zaciekawiony zapytałem czy spiesz się na wizytę u innego specjalisty. Starszy pan odpowiedział nie i że spieszy się do domu opieki na śniadanie ze swoją żoną. Pomyślałem, że może jest chora zapytałem więc o zdrowie jego żony. Odpowiedział, że jest w domu opieki ponieważ cierpi na chorobę Alzheimera. Zapytałem więc czy żona będzie smutna jeśli pan nieco spóźni się na śniadanie. Odpowiedział, że małżonka nie wie kim on jest i już od pięciu lat nie jest w stanie go rozpoznać. Zdziwiony zapytałem więc starszego pana "I pomimo tego, że żona pana nie pamięta, nadal chodzi Pan tam codziennie rano?"
Uśmiechnął się do mnie ciepło, pogłaskał mnie po ramieniu i powiedział "żona nie pamięta kim jestem, ale ja pamiętam kim ona jest".

Na moich rękach pojawiła się gęsia skóra, głos ugrzązł mi w gardle i pomyślałem "właśnie takiej miłości potrzebuję w moim życiu...".

P.S.
Prawdziwa miłość to nie fizyczność ani romantyczna bajka....
Prawdziwa miłość to akceptacja tego wszystkiego co było, co będzie, a co nie....


Próbuj....





W życiu wszystkiego trzeba spróbować....
 Trzeba zapalić papierosa, upić się do nieprzytomności, tańczyć całą noc, zgubić telefon, nieszczęśliwie się zakochać, jechać w bagażniku, pływać w nocy, zgubić się w obcym mieście. Ale jeśli robisz coś złego, to przynajmniej baw się przy tym dobrze....
Może jutro będzie koniec świata... Przecież może.... Próbuj....
Może gdzieś między nową książką, a podróżą do Ciechocinka znajdziesz właśnie swoje szczęście....



...no to tylko zostało mi zgubić telefon....



"Wszyscy, wszędzie żyli w pomieszaniu, zawzięcie szukali. Rzeczywistość nigdy nie odpowiadała ich marzeniom. Szczęście było tuż za rogiem - za rogiem, za który nigdy nie skręcali."
/Dan Millman/

czwartek, 15 października 2015

Dwa światy....





"Tu nie trzeba przeczuwać.
Kochać znaczy dotykać.
Bardzo piękna etymologia słowa, czyż nie?
Bo chciałoby się powiedzieć, że kochanie to dotyk fizyczny i uczuciowy.
...
Jakby tego nie było mało, to słowo "kobieta" najprawdopodobniej pochodzi z dialektu toskańskiego i pierwotnie znaczyło: istota lubiąca dotykanie, przytulanie się.
Czyli w kobiecie etymologicznie jest już wpisany aspekt kochania, dotykania. I to też jest bardzo piękne. Nie dziwi mnie więc, że w relacji kobieta-mężczyzna to ona jest zawsze uczuciowo pełniejsza. Przejawia się to na ogół w całkowitym oddaniu się małżeństwu, macierzyństwu, a i pracy zawodowej też.
Mężczyźni chyba mają w sobie więcej swoistej rezerwy na jeszcze jakieś swoje przyjemności, pasje, luzy szeroko pojęte. W nas dotyk, a w was?
Wywodząc z łaciny - męstwo, odwaga.
Dwa światy....
Ale to się cudownie dialektycznie dopełnia. Bo im dłużej żyję, tym bardziej jestem pewny, że istotą świata jest dopełnianie się przeciwieństw. A kobieta i mężczyzna to najważniejsze i w gruncie rzeczy najurokliwsze dopełniające się przeciwieństwo ze wszystkich uroków tego świata.
Jesteśmy etymologicznym dopełnieniem kochania...."
 /Jan Miodek/

P.S.
"Jest mnóstwo rzeczy, których nie wiem i o których nigdy się nie dowiem. Jest jednak kilka takich, o których wiem. Wiem z całą pewnością, że życie jest warte, aby je przeżyć, świat jest wart tego, by go oglądać. Wiem też także, że związki łączące ludzi, takie jak przyjaźń, miłość, lojalność, przywiązanie, pamięć, są ich największym dobrem. Na ogół mało kto odczuwa zwykły urok codzienności, tę urodę życia zawartą prawie w każdym dniu, a przecież coś takiego jak uroda życia istnieje naprawdę i nie zależy tylko od warunków w jakich się żyje, ale również od tego, co się myśli. Człowiek przeładowany jest od dziecka wieloma wiadomościami, różnego rodzaju informacjami meblowany jest jego mózg. A kto się zajmuje jego edukacją umysłową? Przecież to jest dziedzina, która ostatecznie rozstrzygać będzie o tym, czy człowiek czuje się szczęśliwy czy nieszczęśliwy."
/Mirosław Żuławski/
 

wtorek, 13 października 2015

....iść za głosem serca... ryzykując pewność dla niepewności realizacji Marzeń...




„Powoli umiera ten, kto staje się niewolnikiem przyzwyczajenia,
powtarzając każdego dnia te same drogi…
kto nigdy nie zmienia punktów odniesienia…
kto nigdy nie zmienia koloru swojego ubioru…
kto nigdy nie porozmawia z nieznajomym….

Powoli umiera ten, kto unika w swoim życiu Pasji,
kto zawsze przedkłada czarne nad białe
i poszczególne chwile nad całą paletę emocji, które powodują,
że oczy błyszczą, na twarzy pojawia się uśmiech,
a serce bije mocniej w konfrontacji z błędami i racjonalizmem…
Powoli umiera ten, kto nie ‚wywraca stołu’,
kto jest nieszczęśliwy z pracy,
kto nie ryzykuje pewności dla niepewności realizacji Marzeń,
kto nie pozwoli sobie, przynajmniej jeden raz w życiu, uniknąć rozumnych rad i pójść za głosem Serca…
Powoli umiera ten, kto nie podróżuje…
kto nie czyta, kto nie słucha muzyki…
kto nie znajduje dobra w sobie…
Powoli umiera ten, kto niszczy swą miłość własną…
kto znikąd nie chce przyjąć pomocy…
kto idzie przez życie narzekając na własne nieszczęście i na „deszcz”, który pada…
Powoli umiera ten, kto rezygnuje z inicjatywy przed rozpoczęciem jej,
kto nie pyta o to, czego nie rozumie,
i nie odpowiada, kiedy zna odpowiedź…
Unikajmy śmierci w małych dawkach,
pamiętając zawsze, że bycie żywym domaga się długiego wysiłku i wytrwałości, począwszy od prostej czynności oddychania…”
/Martha Medeiros/

poniedziałek, 12 października 2015

FB/BLOG...



FB to miejsce, gdzie ludzie dodają cię do znajomych, ponieważ minęli cię na ulicy.....
Gdzie związki są perfekcyjne, romanse mają swój początek, a kłamcy wierzą, że to co mówią jest prawdą.....
Twoi najwięksi wrogowie najczęściej wchodzą na twój profil...!
a twoi najlepsi przyjaciele i rodzina blokują cię.....
I nawet jeśli napiszesz coś szczerze, zawsze ktoś odbierze to źle i pomyśli, że twój status, jest akurat o nim..... 
Taki jest właśnie facebook....
 
Pozdrawiam wszystkich moich Przyjaciół i tych którzy zaglądają tu na Bloga z czystej ciekawości ...lub innego nie znanego mi powodu...
a zwłaszcza  tych którzy są na bieżąco z moimi postami...otwierając je niezależnie od pory dnia i roku ...lotem błyskawicy...:)
 
to miłe....
A może tak się ujawnicie ? :)

i tak Dzięki Wszystkim :)
Ejrene


P.S.
(...) mogliśmy pisać maile, czatować, rozmawiać przez skype albo wysyłać krótkie wiadomości na WhatsApp. Była także opcja w postaci odręcznie pisanych listów i poczta pantoflowa. Słowa. Potrzebne by przetrwać. A my jak na złość, wybraliśmy milczenie (…)"

"W czasach sprzed Facebooka myśleliśmy, że całą winę za chamstwo, głupotę i wulgaryzmy w sieci można zrzucać na poczucie anonimowości. Serwisy społecznościowe udowodniły nam, że bardzo się pomyliliśmy, bo ludzie nie mają nic przeciwko robieniu z siebie idiotów, chociaż podpisują się pod tym własnym nazwiskiem."
/Tomek Tomczyk/

"Facebook rzeczywiście produkuje złudzenie, że wszyscy wokół mają jakieś niesamowicie atrakcyjne życie. To, że nie potrafimy przedrzeć się przez to złudzenie, wiąże się z tym, o czym mówi w książce Danuta Golec: „Jesteśmy dziś bardzo niedojrzali. Cały czas tkwimy mentalnie w ósmej klasie podstawówki, a jak wiadomo w ósmej klasie najważniejsze było dla nas wszystkich, co sądzą o nas inne nastolatki dookoła”. Porównywanie się było jednym z głównych zajęć i troską. Dzisiaj niemal wszyscy tak się zachowujemy. Facebook jest miejscem, gdzie można to porównywanie się znakomicie pielęgnować."
/Grzegorz Skorczyński/

niedziela, 11 października 2015

By móc na sobie polegać...

 
 
 
"Wszyscy rodzimy się z czarną dziurą w piersi.
Ze strachem czy jesteśmy wystarczająco zdolni, atrakcyjni i fajni.
Usiłujemy ją nakarmić czekoladą, zapełnić czyjąś miłością, zapchać ubraniami, zasypać lajkami albo wyklęczeć ją przed ukrzyżowanym Jezusem, ale nic z tego nie działa, bo to tylko przykrywka. Ludzie lubią przykrywki. Wakacje na kredyt, dzięki którym przez chwilę pomyślą, że mają cudowne życie. Mało przekonujące spotkania, z których przynajmniej ma się świetne zdjęcia. Przeżycia powierzchowne jak szminka na ustach i tusz na rzęsach, dzięki którym możesz być nieśmiała i niepewna siebie, ale patrząc na twój uśmiech, długie nogi i piersi w staniku push-up nikt tego nie zauważy.
Tylko, że to donikąd nie prowadzi. To, że komuś coś udowodnisz nic nie zmieni. Udowodnić powinnaś przede wszystkim sobie, że możesz na sobie polegać, że jakiś kretyn nie zmieni twojego życia, że zawsze sobie poradzisz i że jesteś mądra i atrakcyjna. Nie w taki sposób, jak singielki, które otwierają hiszpańskie wino i chociaż to ktoś zawsze od nich odchodził powtarzają sobie, że mogą mieć każdego. Powinnaś oprzeć się na faktach i na swoich osiągnięciach. Musisz wiedzieć gdzie masz granice i mieć pewność, że jesteś warta wszystkiego, co dobre cię spotkało i tego, co dopiero ciebie spotka. Wymaga to więcej pracy, niż zrobienie makijażu, bo poczucie własnej wartości wyrasta na grubej warstwie świadomości swoich możliwości wynikającej ze zrobienia rzeczy, z których możesz być dumna.
Nie mówię, że to łatwe....
Mówię, że to skuteczne...."
/.../
 
 

sobota, 10 października 2015

...w trybie solo...





Można żyć i można…cóż, spędzać sobotnie wieczory samotnie słuchając smutnych piosenek. Saturday, Saturday, fun, fun, fun....
Przede wszystkim internet nie oferuje tranzytu emocji, więc ja mogę sobie pisać, a wy i tak nie odczujecie tej bezsilności, pustki, smutku, przygnębienia, strachu, niepotrzebne skreślić bądź nie. Nie oferuje też tranzytu ciepła, a jak śpiewał Młynarski a po nim Gaba Kulka: memu ciału wystarczy 36,6 mojej duszy potrzeba znacznie więcej. Nie ogrzeją nas więc... słowa, jotpegi, piosenki na jutubie, nic z tego, totalnie nic. Może grzejniki, może dłonie na dużym kubku herbaty, może pies...
Ale nie internet, mimo najszczerszych chęci...

Przez sieć nie prześlesz dotyku, dłoni na biodrach, ust na karku, czy po prostu szczerego uścisku, gładzenia po policzku. Truizm, to oczywiste, ale wirtualna rzeczywistość opływa w słowach, słowa tworzą metafory. A metafory są niebezpieczne, wiedział o tym mój człowiek Milan Kundera. I można sobie coś wmówić, można czegoś chcieć. Bo prawie wszyscy się boją, prawie wszystkim zimno, bo to jest możliwie najgorszy miesiąc dla tych, którzy kładą się spać w pustych łóżkach, tuląc się do zimnych ścian. Na nic koce, swetry, hektolitry wrzątku i nadrabianie miną. Akceptowanie braku, oswajanie straty, negowanie niedoboru.
Kogoś nie ma, ktoś powinien być i to jest właściwie koniec argumentacji. Powoli się tonie, schnie się, kurczy w sobie. W kilometrach pustych przestrzeni pościeli jak białe przepaście, Syberia. Może to choroba cywilizacyjna, może już jestem tak skrzywiony, że takie rzeczy mnie w życiu omijają, a może po prostu jestem predestynowany do nieustającej selekcji przejmująco przygnębiających utworów, których się słucha z zaciśniętą szczęką i ściśniętym gardłem. I jeśli jeszcze raz ktoś mi napisze, że smutek jest w takich momentach wyborem, że głupcami są ci, którzy zamiast cieszyć się, smucą, zapytam czy wiedzą co to znaczy przez całe lata nie znać dotyku innego niż własny, myśleć i funkcjonować w trybie solo przez tak długo, że wyobrażenie sobie bycia w związku jest tylko pięknym abstraktem, fatamorganą. To jest gorzkie, może nadto wylewne, ale przecież prawdziwe.
Pewnie, mógłbym się cieszyć, szczerzyć zęby i klepać w kolana. Same dobre strony: całe wielkie łóżko dla siebie, nieograniczona wolność i niezależność od kogokolwiek, brak zobowiązań. Ale ja, jak Rod Stewart, just don’t want to be free.
Nieistotne.
Nie mówmy więcej o tym...
/słowem w sedno/

Tęsknota niejedno ma imię....

"Szukamy ciepła nawet w kubku z gorącą herbatą, w zaparowanych oknach, bo tak bardzo tęsknimy za ciepłą duszą."
/Tadeusz Różewicz/
 



"Jeśli kiedyś zatęsknisz
za polnym makiem
za morskim wiatrem
za sosnowym lasem.
Jeśli kiedyś zatęsknisz...
za liryczną muzyka
za tańcem szalonym
za herbatą z rumem.
Jeśli kiedyś zatęsknisz.
Jeśli kiedyś...
Jeśli...
Uśmiechnij się
do wspomnień
przytul je i pieść
i nie pozwól im odejść...."
/Zofia Kobyłecka/


P.S.

 
 

jedna decyzja...





"Czasami w ułamku sekundy człowiek uświadamia sobie, że całe jego życie zależało od jednej decyzji...
Gdyby nie zgubiony list... albo rozmowa telefoniczna... do której nie doszło,
sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej..."
/Diana Palmer – Serce z lodu/

piątek, 9 października 2015

Talizman....



Jest kilka rzeczy, które trzeba sobie powiedzieć najwcześniej, jak się da, żeby móc względnie bezboleśnie funkcjonować.
Przede wszystkim: przeszłość...ona nie wróci. Odeszła z określonego powodu, z określonego powodu jej nie ma, dokonała wyboru. Nie da się stwierdzić, czy ten wybór był dobry, możliwe, że najgorszy w jej życiu, może najlepszy, nie tobie to oceniać....

Następnie: możliwe, że nigdy nie będziesz szczęśliwy, jest to kwestia silnie losowa i może po prostu ci nie pójdzie. Nie sugeruj się propagandą sukcesu w mediach, na świecie żyje bardzo wielu nieszczęśliwych, samotnych ludzi, nie jesteś sam. Oddychaj, może być, i pewnie jeszcze będzie, gorzej....

Dalej: to, że tego szczęścia brakuje, nie oznacza, że masz się nie starać. Rób swoje, spokojnie, krok po kroku, wygrywaj małe potyczki w drodze do większych sukcesów. Nie miej nadziei, miej za to konkretne plany możliwe do realizacji...

Potem: rozwijaj się, rób wszystko, żeby ten czas, który ci w zastraszającym tempie ucieka, nie szedł na marne. Czytaj, słuchaj muzyki, rozmawiaj z ludźmi, którzy mają coś w głowie. Jeśli chcesz, podróżuj, wyrażaj siebie, krzycz, śpiewaj, maluj, cokolwiek. Zostaw ślad po sobie, to ważne....

Dodatkowo: tak, umrzesz. Życie jest marne i zasadniczo można paść czasem na kolana i płakać, ale po to masz kark, żeby go trzymać sztywno z kolejną samotną jesienią. Patrz daleko, nie chodź na kompromisy kosztem własnych zasad, wyrażaj się konkretnie, wypracuj szacunek. Możesz być kurewsko niekochany, możesz zasypiać całe lata sam, możesz zapomnieć co znaczy ludzki dotyk, ale dopóki robisz swoje i robisz to jak należy, będziesz kimś. A to już jakiś konkret...

Kończąc: Nie wierz tym, którzy wszystko chcą rozwiązać uśmiechem, ale też nie rozpaczaj, bo najszlachetniejszy smutek to ten, który milczy. Uśmiechaj się, gorzko, miej dumę, pielęgnuj pustkę i z tej pustki zrób sobie talizman....

Przeszłość może wrócić ale tylko w doskonalszej formie....
/.../


P.S.