niedziela, 11 października 2015

By móc na sobie polegać...

 
 
 
"Wszyscy rodzimy się z czarną dziurą w piersi.
Ze strachem czy jesteśmy wystarczająco zdolni, atrakcyjni i fajni.
Usiłujemy ją nakarmić czekoladą, zapełnić czyjąś miłością, zapchać ubraniami, zasypać lajkami albo wyklęczeć ją przed ukrzyżowanym Jezusem, ale nic z tego nie działa, bo to tylko przykrywka. Ludzie lubią przykrywki. Wakacje na kredyt, dzięki którym przez chwilę pomyślą, że mają cudowne życie. Mało przekonujące spotkania, z których przynajmniej ma się świetne zdjęcia. Przeżycia powierzchowne jak szminka na ustach i tusz na rzęsach, dzięki którym możesz być nieśmiała i niepewna siebie, ale patrząc na twój uśmiech, długie nogi i piersi w staniku push-up nikt tego nie zauważy.
Tylko, że to donikąd nie prowadzi. To, że komuś coś udowodnisz nic nie zmieni. Udowodnić powinnaś przede wszystkim sobie, że możesz na sobie polegać, że jakiś kretyn nie zmieni twojego życia, że zawsze sobie poradzisz i że jesteś mądra i atrakcyjna. Nie w taki sposób, jak singielki, które otwierają hiszpańskie wino i chociaż to ktoś zawsze od nich odchodził powtarzają sobie, że mogą mieć każdego. Powinnaś oprzeć się na faktach i na swoich osiągnięciach. Musisz wiedzieć gdzie masz granice i mieć pewność, że jesteś warta wszystkiego, co dobre cię spotkało i tego, co dopiero ciebie spotka. Wymaga to więcej pracy, niż zrobienie makijażu, bo poczucie własnej wartości wyrasta na grubej warstwie świadomości swoich możliwości wynikającej ze zrobienia rzeczy, z których możesz być dumna.
Nie mówię, że to łatwe....
Mówię, że to skuteczne...."
/.../
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz