"Był strasznie stary i łatwo zapominał. Obudził się któregoś ciemnego,
jesiennego ranka i nie mógł sobie przypomnieć, jak się nazywa. Trochę
to jest smutne, kiedy nie pamięta się cudzych imion, natomiast zapomnieć
swoje należy wręcz do przyjemności.
Dlaczego nie pozwolą mi nigdy zachować moich wspomnień o wędrówkach
tylko dla siebie?
Czy nie mogą zrozumieć, że gadaniem niszczą wszystko?
Jeśli im opowiadam, to potem nic nie zostaje.
Pamiętam tylko swoje
własne opowiadanie, kiedy staram się przypomnieć sobie, jak było.
Dziwne. Dziwne, że ludzie mogą się stać smutni, a nawet źli, gdy
życie staje się zbyt łatwe.
Ale tak to już jest. I wtedy najlepiej
zacząć od nowa, od drugiego końca.
Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca.
To przecież bardzo przyjemna myśl.
Kometa to jest samotna gwiazda, która straciła przytomność i lata we wszechświecie ciągnąć za sobą płonący ogień.
Któregoś wczesnego ranka w Dolinie Muminków Włóczykij obudził się w
swoim namiocie i poczuł, że nadeszła jesień i czas ruszać w drogę. Taki
wymarsz jest zawsze nagły. W jednej chwili wszystko się zmienia, temu,
kto odchodzi, zależy na każdej minucie, szybko wyciąga namiotowe śledzie
i gasi żar, zanim ktokolwiek przyjdzie przeszkadzać i wypytywać, i
zaczyna biec, w biegu zarzucając plecak, i wreszcie jest już w drodze,
raptem spokojny niczym wędrujące drzewo, na którym nie porusza się ani
jeden liść. Tam, gdzie stał namiot, świeci pusty prostokąt zbielałej
trawy. Później, kiedy zrobi się dzień, zbudzą się przyjaciele i
powiedzą: „Odszedł, widać jesień się zbliża”.
Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a
kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i
leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!
Morze to wielkie stworzenie, które jest czasem w dobrym humorze, a
czasem w złym, i nikt z nas nie wie dlaczego. Bo my widzimy tylko
powierzchnię wody. Ale dla tych, co lubią morze, jest to obojętne… kocha
się na dobre i na złe.
Można leżeć na moście i patrzeć, jak przepływa pod nim woda. Albo
biegać i brodzić w czerwonych botach po mokradłach. Albo zwinąć się w
kłębek i przysłuchiwać się, jak deszcz pada na dach. Bardzo jest łatwo
miło spędzać czas.
Mówienie tak bardzo przeszkadza w myśleniu.
Nie można przecież wciąż być uprzejmym i towarzyskim. Po prostu nie można nadążyć.
Nigdy nie ma porządku na świecie. Wczoraj było za gorąco, a dziś jest
za mokro.
Najlepiej będzie wrócić i znowu położyć się spać.
Paszczak jest zawsze Paszczakiem i zdarzają mu się tylko te same rzeczy.
Paszczak obudził się powoli i gdy tylko stwierdził, ze jest sobą,
zapragnął być kimś innym, kimś, kogo nie znał. Czuł się jeszcze bardziej
zmęczony niż wtedy, kiedy kładł się spać, a tu tymczasem nastawał już
nowy dzień, który będzie trwał do wieczora, a potem przyjdzie następny i
jeszcze następny i ten znów będzie taki sam jak wszystkie dni w życiu
Paszczaka.
Przyjemnie jest zebrać wszystko,
co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje
ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiutkim środku, tam
gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje
własne. Niech się tłuką o ściany, szukając po omacku wejścia, i tak go
nie znajdą, bo wszystko jest zamknięte, a w środku siedzi ten, kto był
przezorny, siedzi i śmieje się, zadowolony z ciepła i samotności.
Są tacy, co zostają w domu, i tacy, co odchodzą. Zawsze tak było.
Każdy może sam wybrać, ale musi to zrobić, póki jeszcze czas, i w żadnym
razie nie rozmyślić się.
Teatr to nie jest ani salon, ani też przystań dla statków.
Teatr jest
najważniejszą rzeczą na świecie, gdyż tam pokazuje się ludziom,
jakimi
mogliby być, jakimi pragnęliby być, choć nie mają na to odwagi, i jakimi
są.
Trzeba się spieszyć z robotą, póki się ma na nią ochotę.
W zimie człowiek robi się strasznie stary.
Wiesz, takie to jest miłe, jeśli chodzi o ciebie, że mało mówisz.
Wydajesz się niesłychanie mądry dlatego, że się nie odzywasz.
Wszystko staje się trudne, kiedy się chce posiadać różne rzeczy,
nosić je ze sobą i mieć je na własność. A ja tylko patrzę na nie, a
odchodząc, staram się zachować je w pamięci.
I w ten sposób unikam
noszenia walizek, bo to wcale nie należy do przyjemności.
Wszystko trzeba odkryć samemu. I również przejść przez to zupełnie samemu"