sobota, 30 lipca 2016

...bo nie wiesz co znaczy kochać....





"Droga,
Proszę Cię, dbaj o niego...
Przykrywaj go kołdrą, przez sen zawsze się odkrywa.
Przesalaj zupy, takie lubi.
Przytulaj, gdy źle mu samemu ze sobą. Szczególnie jesienią.
Śmiej się z jego żartów, zwłaszcza z tych sprośnych.
Słodzi dwie łyżeczki. Chociaż mówi, że jedną.
Smyraj go po plecach, gdy nie może zasnąć.
Pamiętaj, boi się ciemności i samotności.
Czekaj na niego. Zawsze spóźnia się kilka minut.
Pieść, całuj, gryź, dotykaj. Do woli.
Nie ustępuj we wszystkim, lubi upór.
Patrz z nim w gwiazdy. I w chmury.
Tylko nigdy nie waż się mówić mu, że go kochasz.
Uwierz, nie wiesz, co to znaczy.
Znam każdy pieprzyk na jego duszy i wszystkie wgniecenia na sercu..."

/Łóżko za duże o połowę i brak przeciwwagi drugiego ciała po drugiej stronie/

...człowiek szczęśliwy...







"Człowiek wolny, szlachetny, błyskotliwy, szczęśliwy, subtelny, wrażliwy, pomysłowy, światły, pełen charyzmy, prawości, poczucia piękna, talentów, sprytu nie popełnia grzechów, nie żyje nadzieją, nie współczuje, nie zabija niewinnych ludzi w obcych wojnach i sam znajduje sposób na rozwiązanie własnych problemów a tym samym nie podlega, żadnym religią czy kapłanom/pośrednikom = dlatego wolni światli, ludzie są zawsze: życzliwi, pełni inwencji twórczej/pomysłów, wdzięku, promienności, gracji, elegancji, dystynkcji, charyzmy, radości, promienności, polotu, fantazji co pozwala na zrozumienie praw kardynalnych i rozwój talentów stopniowego osiągania cech i przymiotów boskości i życia w szczęściu, zgodzie, miłości, zdrowiu i radości..."
/Barbara Walczak/

piątek, 29 lipca 2016

...ładne i ..... przerażająco smutne....





Wiesz, nie czuję już nic.....
Ale jeśli wrócisz tu, to spróbuje odpalić tą zapałkę sprzed stu lat. Nic lepszego oprócz Ciebie mnie nie spotkało. Ja chcę kochać i po to żyję. I przyjdę do Ciebie z całą moją żałością. Wystarczy, że zadzwonisz. Będę. Nie musisz nic. Po prostu się zjawię i zostaniemy pod tym niebem przy fabryce do końca, aż wyjaśnimy sobie wszystko i poznam Cię od nowa. W końcu będę mogła Ci opowiedzieć, jak bardzo nie liczą się gwiazdy na niebie, kiedy jesteś choćby na metr ode mnie. Myślę, że nigdy Cię nie straciłam. Tylko nie wiem, co teraz robisz, myślisz i dlaczego to wszystko takie skurwiałe, że nie jesteśmy razem. Po prostu nic nie liczy się nic, nie opiszę inaczej miłości, jak nie powiem o Tobie. Wszystko odbija mi się w Tobie. Nie ma tego złego, co by na Ciebie nie wyszło. Nie zrozumiałam jeszcze, co się stało. Wyjdę gdzieś, coś pośpiewam, trochę liznę filozofii. Lubię. Tylko sól ziemii mi uciekła. Jałowość dobija, ale przynajmniej nie czuję się już samotna. Za długo Cię nie ma. Nie pamiętam. Wiem tylko, jak się z Tobą czułam. I codziennie aż do dziś potrafię się tym karmić, wyobraź sobie więc co miałam dla Ciebie. Szkoda, że nie chciałeś. Ale wiesz, jak coś, to pisz. Jestem póki nie umieram. Umierasz tylko powoli Ty, także spiesz się, póki się tli. Trzymaj się barykady i nie spadniesz. Jestem tam dla Ciebie, na końcu trwogi i lęków. Odwagi, Przyjacielu. Twoja na zawsze choć w sumie nigdy nie byłam....
/..../

...zaskakująco niespodzianie....





"Jeśli ktoś lub coś ma Cię zaskoczyć, 
i tak to zrobi...
nieważne, jak nerwowo będziesz się rozglądał,
 jak cicho będziesz szedł, 
na ile zamków będziesz zamykał drzwi...."
/Jakub Żulczyk/

...smutek po smutku...




Istnieje coś takiego jak smutek po smutku......
To taki smutek, który nachodzi Cię po jakimś czasie, kiedy już wszystko się uspokoi, wyjaśni,
nie łamie serca, pozwala spokojnie spać.
Nigdy nie wiadomo kiedy się pojawi, choć najczęściej prowokujemy go sami siedząc samemu po północy, myśląc za dużo.
Związany jest chyba z tęsknotą, próbujemy przywołać pewne odczucia, co ważne, tylko na chwilę - skończyło się coś, czego mieliśmy dosyć, ale stanowiło tak ważny etap naszego życia, że pomimo zamknięcia, będziemy co jakiś czas do niego wracać.
To taki moment, w którym możesz pozwolić sobie na myślenie o wszystkim co już nie wróci, możliwe, że chodzi po prostu o to, żeby spojrzeć na to wszystko z boku,
z innej perspektywy, spróbować zrozumieć,
 dlaczego stało się właśnie tak....
Czasem potrzebne jest pewne zamknięcie spraw we własnej głowie,
a przede wszystkim w sercu i jeśli potrafisz na dawny ból spojrzeć inaczej to znaczy,
że udało Ci się uwolnić.
/Marta Kostrzyńska/

czwartek, 28 lipca 2016

...IMpossible...






.....To czego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić,
nie może zaistnieć....!



" Życie nigdy nie jest takie samo.
 Ono nieustannie się zmienia...
 Właśnie w tym tkwi jego największy urok.
 Ale żeby się nim cieszyć trzeba się nauczyć,że ważna jest podróż, a nie tylko jej cel. "
/Lewis Perdue - Spadek Leonarda da Vinci/

...kobieta jak...wino...





" Lubię czerwone wino i całą przygodę z nim związaną...
- najpierw poszukiwanie i trudną,ale miłą sztukę wyboru.

To trochę jak z kobietą...

Może zauroczyć wyglądem,zaintrygować efektowną nalepką lub skusić męską próżność wizją zdobycia łupu z wysokiej półki.
Podczas degustacji bywa,że okazuje się cierpkie,albo co gorsze, banalne i płytkie,aż szkoda ryzykować kacem.

Albo może sprawiać wrażenie nieszczególne lub skromne, stać obok wielu równie z pozoru przeciętnych i tylko przypadek sprawi, że ktoś po nie sięgnie, po czym nieoczekiwanie odkryje smak aksamitny, głęboki i bogaty..... i ma ucztę radosną której się nie spodziewał."
/Piotr Adamczyk- Pożądanie mieszka w szafie/

poniedziałek, 25 lipca 2016

miłość do ....szarlotki !?


miłość ........


 P.S. 

....najprościej rzecz ujmując- dodam ....też mi się zdarza czegoś nie dodać... ;)

niedziela, 24 lipca 2016

....nieśpieszny plan....





...niedzielne poranki są.... od niespieszności.
od chodzenia na boso...
i w piżamie....
od robienia naleśników....
przytulania...

głaskania...
czytania....
spokojnego oddechu...

 celebrowania przyjemności...
rozkosznie...
leniwie...
nieśpiesznie... 

komu kawy....?




p.s



popołudniowe d r o b i a z g i....z miłością .... do każdego z osobna....




sobota, 23 lipca 2016

..by zawsze mieć niedaleko do tego za czym się tęskni....




"Nie wyruszył od razu....
 Wiedział z doświadczenia, jak ważne jest to, żeby umieć odkładać to, za czym się tęskni...."
/Tove Jansson, Dolina Muminków w listopadzie/

piątek, 22 lipca 2016

Muminkowe love....



"Był strasznie stary i łatwo zapominał. Obudził się któregoś ciemnego, jesiennego ranka i nie mógł sobie przypomnieć, jak się nazywa. Trochę to jest smutne, kiedy nie pamięta się cudzych imion, natomiast zapomnieć swoje należy wręcz do przyjemności.

Dlaczego nie pozwolą mi nigdy zachować moich wspomnień o wędrówkach tylko dla siebie?
Czy nie mogą zrozumieć, że gadaniem niszczą wszystko?
Jeśli im opowiadam, to potem nic nie zostaje.

Pamiętam tylko swoje własne opowiadanie, kiedy staram się przypomnieć sobie, jak było.
Dziwne. Dziwne, że ludzie mogą się stać smutni, a nawet źli, gdy życie staje się zbyt łatwe.
Ale tak to już jest. I wtedy najlepiej zacząć od nowa, od drugiego końca.

Jutro będzie nowy, długi dzień. Twój własny, od początku do końca.
To przecież bardzo przyjemna myśl.

Kometa to jest samotna gwiazda, która straciła przytomność i lata we wszechświecie ciągnąć za sobą płonący ogień.

Któregoś wczesnego ranka w Dolinie Muminków Włóczykij obudził się w swoim namiocie i poczuł, że nadeszła jesień i czas ruszać w drogę. Taki wymarsz jest zawsze nagły. W jednej chwili wszystko się zmienia, temu, kto odchodzi, zależy na każdej minucie, szybko wyciąga namiotowe śledzie i gasi żar, zanim ktokolwiek przyjdzie przeszkadzać i wypytywać, i zaczyna biec, w biegu zarzucając plecak, i wreszcie jest już w drodze, raptem spokojny niczym wędrujące drzewo, na którym nie porusza się ani jeden liść. Tam, gdzie stał namiot, świeci pusty prostokąt zbielałej trawy. Później, kiedy zrobi się dzień, zbudzą się przyjaciele i powiedzą: „Odszedł, widać jesień się zbliża”.

Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!
Morze to wielkie stworzenie, które jest czasem w dobrym humorze, a czasem w złym, i nikt z nas nie wie dlaczego. Bo my widzimy tylko powierzchnię wody. Ale dla tych, co lubią morze, jest to obojętne… kocha się na dobre i na złe.

Można leżeć na moście i patrzeć, jak przepływa pod nim woda. Albo biegać i brodzić w czerwonych botach po mokradłach. Albo zwinąć się w kłębek i przysłuchiwać się, jak deszcz pada na dach. Bardzo jest łatwo miło spędzać czas.

Mówienie tak bardzo przeszkadza w myśleniu.
Nie można przecież wciąż być uprzejmym i towarzyskim. Po prostu nie można nadążyć.

Nigdy nie ma porządku na świecie. Wczoraj było za gorąco, a dziś jest za mokro.
Najlepiej będzie wrócić i znowu położyć się spać.

Paszczak jest zawsze Paszczakiem i zdarzają mu się tylko te same rzeczy.

Paszczak obudził się powoli i gdy tylko stwierdził, ze jest sobą, zapragnął być kimś innym, kimś, kogo nie znał. Czuł się jeszcze bardziej zmęczony niż wtedy, kiedy kładł się spać, a tu tymczasem nastawał już nowy dzień, który będzie trwał do wieczora, a potem przyjdzie następny i jeszcze następny i ten znów będzie taki sam jak wszystkie dni w życiu Paszczaka.

Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiutkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne. Niech się tłuką o ściany, szukając po omacku wejścia, i tak go nie znajdą, bo wszystko jest zamknięte, a w środku siedzi ten, kto był przezorny, siedzi i śmieje się, zadowolony z ciepła i samotności.
Są tacy, co zostają w domu, i tacy, co odchodzą. Zawsze tak było.
Każdy może sam wybrać, ale musi to zrobić, póki jeszcze czas, i w żadnym razie nie rozmyślić się.

Teatr to nie jest ani salon, ani też przystań dla statków.
Teatr jest najważniejszą rzeczą na świecie, gdyż tam pokazuje się ludziom,
jakimi mogliby być, jakimi pragnęliby być, choć nie mają na to odwagi, i jakimi są.

Trzeba się spieszyć z robotą, póki się ma na nią ochotę.

W zimie człowiek robi się strasznie stary.

Wiesz, takie to jest miłe, jeśli chodzi o ciebie, że mało mówisz.
Wydajesz się niesłychanie mądry dlatego, że się nie odzywasz.

Wszystko staje się trudne, kiedy się chce posiadać różne rzeczy, nosić je ze sobą i mieć je na własność. A ja tylko patrzę na nie, a odchodząc, staram się zachować je w pamięci.
I w ten sposób unikam noszenia walizek, bo to wcale nie należy do przyjemności.

Wszystko trzeba odkryć samemu. I również przejść przez to zupełnie samemu"

Lubię XIX-wieczne uczucia....






"Lubię XIX-wieczne uczucia....
Wzniosłość, wzruszenie, cierpienie, namiętność.
Mam wrażenie, że dziś skutecznie je sobie pomniejszamy – wolimy, żeby było letnio, w cudzysłowie. To czasy małych emocji. Głębokie zakochanie czy rozpacz wydają się śmieszne, nie przystają do codzienności..."
/Zadie Smith/


P.S.

I "Nie pozwolę" szepcząc - pozwoliła.
/G.G. Byron/

złudne pozory....


"Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy....uśmiechamy się lub przeklinamy mijający dzień...."
/Jonathan Carroll/

...ładne...po prostu...

"Na Boga, milcz i daj mi kochać..."
/John Donne/



"Lubiła gapić się na ekran, który potwierdzał jego obecność. 
Tak jakby to miało oznaczać, że jest prawie tuż obok. 
Niemalże dotykał ją swoimi opuszkami palców.
 Przecież patrzyli w tym samym kierunku, prawie na siebie, dzielił ich tylko malutki, szklany ekran i tysiące źle zinterpretowanych wiadomości.
 Czuła nawet jego wzrok. Ale on mógł patrzeć przecież na kogoś innego. 
Wysyłać tamte wiersze do innej. Nie musiał nawet sprawdzać, czy ona też tam jest
. Może już tego nie robi. Może na nią już nie czekał. Ale ona tam była. 
A gdy znikał, jej świat po raz kolejny się rozpadał. Czuła każdym nerwem jak odchodzi. 
Zostawiał ją tam, w tej pustej przestrzeni samą po raz kolejny.
 Chciała go powstrzymać. Uchwycić. On jednak i tak odchodził. Zawsze tak samo. 
Opuszczał ją dla czegoś lub kogoś. Na pewno dla innej kobiety - myślała.
 A przecież on mógł tylko jeść obiad. 
Ale mógł też siedzieć z inną i słuchać jej żartów. Śmiać się z tego, co było, marzyc o tym, co będzie. Mógł przecież cokolwiek. Na przykład mógł też czekać. Gapić się na ekran. Widzieć jej wpatrzone w niebieskie światło oczy. Czuć jej dłonie. Wyobrażać sobie rzeczy, których nie ma.
I nikt z nich nigdy nie napisze "tęsknie".
Wybrali więzienie swoich własnych wyobrażeń..."
/Magdalena Oron "Zobaczyć świat inaczej"/


P.S.

"Powiedz, czy nie przeszkadzam, zapytał, wchodząc, to sobie pójdę. Ty nie tylko przeszkadzasz, odrzekłam, ty wywracasz całe moje życie.
 Wejdź..."
/Ninni Schulman, Dziewczyna ze śniegiem we włosach/

czwartek, 21 lipca 2016

...takie pytanie...?


"Wszechmogący Boże, gdyby policzyć wszystko co do joty, okazałoby się, że zawiniłeś mi znacznie bardziej niż ja Tobie..."
/Regina Brett, Bóg nigdy nie mruga/

środa, 20 lipca 2016

...IDEALnie !





„Zasługujesz na kochanka, który chce cię rozczochraną, ze wszystkim i wszystkimi twoimi demonami budzącymi cię nagle ze snu i tymi, które nie pozwalają ci usnąć.
Zasługujesz na kochanka, który sprawia, że czujesz się bezpieczna, który może wchłonąć cały ten świat, gdy idzie z tobą ręka w rękę, kogoś kto uważa, że jego dotyk idealnie dopasowany jest do twojej skóry.
Zasługujesz na kochanka, który chce z tobą tańczyć, który jest w raju za każdym razem gdy patrzy ci w oczy i nigdy nie ma dosyć uczenia się twoich ekspresji.
Zasługujesz na kochanka, który słucha, kiedy śpiewasz, który wspiera cię, gdy ogarnia cię wstyd i szanuje twoją wolność, który wznosi się z tobą i nie boi się upadku.
Zasługujesz na kochanka który oddala kłamstwa i przynosi nadzieję, kawę i poezję."
/Frida Kahlo/

wtorek, 19 lipca 2016

Rób to co kochasz !





"To jest Twoje życie.
Rób to, co kochasz i rób to często.
Jeśli czegoś nie lubisz, zmień to.
Jeśli nie lubisz swojej pracy, zwolnij się.
Jeśli masz za mało czasu, przestań oglądać TV.
Jeśli szukasz miłości swojego życia, przestań.

Będzie na Ciebie czekać, gdy tylko zaczniesz robić to, co kochasz.
Przestań nadmiernie analizować, wszystkie emocje są piękne.
Kiedy jesz, doceniaj każdy kęs.
Życie jest proste...
Otwórz swój umysł, ramiona, serce na nowe rzeczy i ludzi, jesteśmy zjednoczeni w naszych różnicach.
Zapytaj następnej osoby, którą spotkasz jaka jest jej pasja i podziel się z nią inspirującym snem.
Podróżuj często; czasem zgubienie się pozwala odnaleźć siebie.
Niektóre okazje pojawiają się tylko raz, korzystaj z nich.
W życiu chodzi o ludzi i rzeczy, które z nimi tworzysz, więc wyjdź i zacznij tworzyć.
Życie jest krótkie. Realizuj swoje marzenia i noś swoją pasję.
"Najgłębszym sekretem jest to, że życie nie polega na odkrywaniu, ale na tworzeniu.
Nie odkrywasz siebie, tylko tworzysz siebie. W związku z tym nie staraj się dowiedzieć kim jesteś,
staraj się dowiedzieć kim chcesz być..."
/Neale Donald Walsch/

P.S.

.....czekając na dzisiejsze popołudnie....!!!  :)

....i tylko mi pingwinów żal...:)






"Jestem w robocie, gdy dzwoni do mnie mój M i tym samym natychmiast wiem, że stało się coś poważnego, bo M doskonale wie, że odbieranie telefonu, gdy jestem w pracy, jest szalenie skomplikowane, bo ja muszę wyjść z biura, żeby to zrobić, a to oznacza pokonanie piechotą jakiegoś zawrotnego dystansu 30 metrów i to niby spoko, zawsze to sobie człowiek coś do endomondo wpisze, ale akurat dzisiaj było szalenie skomplikowane, bo porzuciłam luksus chodzenia na rzecz jeżdżenia wszędzie na obrotowym krześle, bo dzień wcześniej Ewa Chodakowska znowu próbowała przekonać mnie, że moje ciało może więcej niż mój umysł i znowu okazało się, że nie.
No ale dobra, jadę. Jadę, no bo wiem, że to coś ważnego i gdy odbieram, to okazuje się, że to rzeczywiście sprawa pilna, priorytetowa, żeby nie rzec, że nie cierpiąca zwłoki, a to jest taki żart językowy i on jest śmieszny, bo właśnie zaraz będzie o zwłokach, albowiem M informuje mnie:

- KICHNĄŁEM....

A następnie, jak już opadł ze mnie pierwszy stres związany z tą dramatyczną wiadomością, uściślił:
- DWA RAZY....

No i mi opowiada: że ja cztery dni temu otworzyłam okno i jak ja otworzyłam to okno, to on od razu wiedział, że to nie jest dobry pomysł, go jakby od razu od otwarcia tego okna zalało takie tsunami złego poczucia, taki huragan osłabienia wstrząsnął jego organizmem, ale wtedy jeszcze jakoś się trzymał, jest wszak bardzo dzielny, jeszcze powtarzał sobie: "och, no trudno, wiele osób przede mną przeżyło tyfus skrzyżowany z cholerą, to i ja przeżyję", ale dzisiaj jak wstał, dzisiaj jak wstał rano, to go tak w gardle zaczęło drapać, khe khe, tak go drapać, khe khe, w gardle, a zatoki to on ma teraz wielkości awokado, a ja go pytam, że wielkości czego, a on mówi, że wielkości awokado, a ja mu mówię, że on przecież nie ma pojęcia jak wygląda awokado, a on mówi, że wie, że już się nauczył, że awokado to taka gruszka z cellulitem i ja wtedy sobie myślę, że w sumie to ja bym już wolała, żeby on nie wiedział, co to jest awokado, a już na pewno co to cellulit. I ja się go jeszcze pytam, czy mierzył sobie temperaturę, a on mi na to mówi, że nie, nie mierzył, bo nigdzie nie mógł znaleźć termometru do pieca dyfuzyjnego, bo taki zwykły, rtęciowy, to ma niewystarczającą skalę na to, co się dzieje w tej chwili w jego ciele, w całym M się dzieje, jakby on teraz stanął obok lodowca, jakby on stanął obok lodowca - tłumaczy mi - to by się wszystkie pingwiny na tym świecie potopiły.
Mój boże, ten pogrom pingwinów to mi przemówił do wyobraźni, z tym to nie ma co dyskutować, nie ma co chojrakować, więc ja M pytam, czy w takim razie mogę mu jakoś pomóc w tych trudnych dla niego chwilach, może do apteki pójdę, kupię wszystkie dostępne leki na cholerę, tyfus i - na wszelki wypadek - dur brzuszny, albo do sklepu zajdę coś smacznego mu kupić, wszak i tak muszę tam wstąpić po wieniec pogrzebowy i znicze, a M na to milczy, długo milczy, myśli.....

- Khe khe - dodaje nieśmiało po paru chwilach ciszy, najpewniej bym nie umarła z przerażenia, że wydał już ostatnie tchnienie, następnie wraca do myślenia.

- No, M? - zachęcam - czy jest coś, co by ci pomogło?

- Jedna rzecz jest... - mówi cicho, słabo, widać, że z trudem łapie głoski, wycieńczony chorobą - jedna rzecz...................

...czy mogłabyś wrócić dziś wcześniej do domu i mnie pożałować...?


P.S.
Pozdrawiam Wszystkich kochanych M :)

.....i tylko mi pingwinów żal....

...mówię do siebie....


 "Mówię do siebie: NIE MYŚL!
Jest tyle kobiet, które nie myślą i jakoś im idzie..."

/Krystyna Janda/






Pięknie...nieschematycznie.....





"Chciałabym być szczera, chciałabym umieć być szczera i jeszcze chciałabym, ale czy to możliwe, żeby moja szczerość nie była dla Ciebie nożem. Nie chcę Cię ranić. Powinnam Cię zostawić w spokoju, nie umiem Cię zostawić w spokoju. Przysięgam Ci, że ja tego sama nie rozumiem. (…) pamiętam doskonale, że nigdy nie kłamałam, że nigdy nie kłamałam świadomie.
Po prostu, to co czułam, czuję do Ciebie, nie pasowało w żadne schematy, A Ty mnie odbierałeś poprzez schematy i ja też nie miałam innych możliwości porozumiewania się z Tobą jak te schematyczne. Ostatecznie słowa takie jak: kocham, tęsknię, czekam, są dość jednoznaczne – ja nie miałam prawa użyć tych słów pisząc do Ciebie.
Bo nie kochałam Cię w sensie kochania, a więc pragnienia posiadania i bycia posiadanym; nie tęskniłam za Tobą, za Twoją cielesną bliskością, tak jak nie tęsknię i teraz – ale musiałam, chciałam wiedzieć, że jesteś przy mnie, że mogę myśleć z Tobą, nie o Tobie, ale z Tobą, czy dla Ciebie. Nie czekałam na nic. (…)
A gdybym nawet czekała, to – jak można czekać na coś, co się ma, a ja przecież miałam Ciebie zawsze przy sobie. Mało mówisz - ogromnie mało i rozgoryczasz się, bo chciałeś mnie z mięsa i kości; jednym słowem to, co sobie nie bardzo cenie i w dodatku czym nie bardzo rozporządzam. (…) Mogłabym mówić i mówić, i mówić. (…) Możliwość mówienia w ogóle. Ty słuchasz, dziwisz się, że Ci to jeszcze do końca nie zobojętniało, pozwalasz się wciągać słowo po słowie, myślisz. (…) jest mi z Tobą dobrze, głupstwo jest mi z Tobą wspaniale.
Czuje Cie wszystkimi nerwami, rozpoznaje poprzez wszystkie łgarstwa. No, a teraz powiedz, dlaczego to zrobiłeś. Albo nie mów dlaczego, powiedz jak mogłeś. Jak mogłeś będąc sobą i znając mnie tak, jak mnie znasz, bo jeśli nie Ty, to kto, udawać, pisze udawać, że mnie nie ma, że nigdy nie było, że … To tak jak gdybyś mnie pogrzebał.
Napisałam to, co napisałam i nie przestało mnie boleć. (…) Przyjaciel – mój drogi – to także słowo-konwencja, jeśli wolisz, to mogę napisać, że jesteś połową mej duszy, albo takim koniecznym zwierciadłem, w którym się dobrze mojej duszy przeglądać, bo wtedy nie jest zupełnie sama na tym naszym wystygłym świecie.
Mało – powtarzasz – diabelnie mało – no to co chcesz jeszcze, mam Ci zapisać moje zwłoki czy jak. A w końcu co ja na to poradzę, że jesteś mi potrzebny, jak jesteś, a jesteś.
Możesz nie pisać, możesz sobie milczeć choćby wieczność, to i tak nic nie zmieni...

Nie piszę, że Cię kocham, bo to bzdura, ale pewnie Cię kocham...."
/Halina Poświatowska/

niedziela, 17 lipca 2016

Przecież możesz wszystko, wiesz?




"Są takie sytuacje, w których należy czuć, a nie myśleć, nie planować od A do Z, zostawić, puścić, utrzymywać niedosyt, odkrywać się nawzajem, nie dopuścić do wypalenia, podtrzymywać wiecznie ogień narzędziem największej życiowej siły - wzajemnej miłości i szacunku - i patrzeć jak to wszystko nabiera barw niczym lipcowe niebo i zorza polarna, tworzy niepowtarzalną całość.
I wiesz, warto czuć, bo kiedyś usiądziesz w fotelu bujanym na ganku o zachodzie Słońca z kubkiem malinowej herbaty w ręku i będziesz opłakiwał swoje życie - ze szczęścia, że tego porywu nie zatrzymywałeś intelektualnymi pobudkami i przeżyłeś tyle, że Twoje życie jest już pełne, najważniejsze już się stało.
Albo będziesz opłakiwał, że to najważniejsze nigdy się nie stało, stary, zrozpaczony na samym dnie, wołający z nienawiścią do Boga, który nijak nie jest odpowiedzialny za Twoje czyny. Płakał, że tak wiele życia zmarnowałeś. Na strach, na przestrzeganie praw i reguł, na przejmowanie się ludzką opinią.
Czułeś się źle z tego powodu, a mogłeś całą tę energię poświęcić na niesamowite przeżycia, takie filmowe. Oni nie przeżyją za Ciebie życia. Takie filmowe mówią, że się nie zdarza - dlaczego?
Sami sobie na to nie pozwalamy, bo nie mówimy o swoich uczuciach, siedzimy w sobie zamknięci.
Tylko co kurwa mać takie życie jest warte? Odwagi, miłości, szczęścia - tego Ci życzę.
Przeżyj życie. Jak ostatni dzień. Jak ostatnią chwilę. Pomyśl dokładnie. Zrób to. Mądrze wybieraj. Nie analizuj za dużo. Nie próbuj ogarnąć. Daj upust i wolność samemu sobie.
Daj sobie żyć naprawdę.
Jesteś warty tego, żeby swoje życie godnie i szczęśliwie przeżyć. Otwórz oczy i uszy. Przede wszystkim otwórz swoje serce...

Przecież możesz wszystko, wiesz? 
/.A.P/

...szacunek...





Szacunku.....
nie wyrażamy przez to jak mówimy o osobie, z którą nie jesteśmy.
Ani nawet w tym jak ją traktujemy.
Szacunek jest w tym jak o niej myślimy w takie wieczory, kiedy nikt nie ma pojęcia co się z nami dzieje.
Może nawet w tym jak kłamiemy mówiąc o tym, jak bardzo jej nienawidzimy za to co zrobiła.
Może ten szacunek jest właśnie tym, że nie potrafimy jej znienawidzić, mimo ogromnych chęci.
I jeśli mimo wszystko myślisz o tej osobie ciepło, niezależnie od tego co Ci zrobiła i jak bardzo Cię zraniła, jeśli ciągle potrafisz przywołać te dobre wspomnienia, nawet gdy one Cię ranią, to znaczy, że bardzo tę osobę kochałeś...
Pamiętaj tylko, że Twój szacunek do niej, te wszystkie myśli, które ciągle przywołują uśmiech na Twojej twarzy nie oznaczają, że nie możesz ruszyć do przodu.
Sam sobie pozwól od nich odejść. Zachować to co dobre, na takie wieczory, kiedy potrzebujesz pomyśleć....
I żyj...
/..../

Smaczki i widoczki....Wdzydze 2016....tradycyjnie....