"To ona w pewnym momencie nie odebrała od niego telefonu.
Kilka razy z
rzędu. Zrozumiał, przestał dzwonić.
Zapomniała o nim szybko, a
przynajmniej tak jej się wydawało.
Dwa lata później siedziała właśnie na
sali wykładowej wydziału prawa na wrocławskim uniwerku, gdy zza jej
pleców doszedł męski głos. Niski, pewny siebie, chropowaty.
Dłuższą
chwilę musiało nie docierać do niej, co słyszy, bo nie odwracała się.
(...)
Była zdezorientowana, ale nagle dotarło do niej, co się dzieje.
Powoli, jakby z niedowierzaniem obróciła głowę.
Była zdezorientowana, ale nagle dotarło do niej, co się dzieje.
Powoli, jakby z niedowierzaniem obróciła głowę.
Chłopak był mniej
więcej w jej wieku.
Więc nie mógł być nim.
Poczuła smutek i
rozczarowanie.
Poczuła jeszcze coś. Jego brak.
Ten brak, który pojawił
się wtedy,
na sali wykładowej wrocławskiego uniwersytetu,
pozostał w
niej do dziś.
Nie odczuwała go codziennie.
Nie przeszkadzał jej żyć,
pieprzyć się, umawiać na randki, a ostatnio nawet kochać.
Od tamtej
chwili wiedziała jednak, że jest.
Tkwi w niej i już zawsze będzie
przypominał, że coś kiedyś poszło nie tak. Co? Nie wiedziała. Gdyby
wiedziała, nie wracałaby ciągle myślami do niego.
Ale nie widziała, a
niewiedza napędza dużo bardziej od wiedzy.
Z czasem ta niewiedza stała
się pragnieniem, a pragnienie marzeniem.
A że marzenia są do życia
potrzebne nie mniej niż powietrze, żyła..."
/Pan Wilk/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz