"W życiu jest trochę tak jak z meblami.
Każdy ma swoje półki czy
szuflady do których nie chce zaglądać.
Których nie chce przestawiać czy
otwierać.
Ale kiedyś w końcu taką szufladę musisz otworzyć, przeglądnąć
co w niej jest,
wyrzucić stare szpargały i zetrzeć kurze.
Najczęściej i
tak to się robi w momencie gdy się jej już potrzebuje.
Gdy trzeba zrobić
miejsce na nowe.
I taką szufladę zapełnia się powoli zaufaniem, troską,
uczuciem, przyjaźnią i nawet się nie orientujesz, kiedy
ona jest już cała zapełniona nie w twoich rzeczach, ale mimo to jest to
dla ciebie naturalnym stanem, że ona jest.
Tylko czasami nadchodzi taki
moment, że nie licząc się z tym, że cudzych rzeczy się nie powinno
ruszać, nie przesuwać np. zaufania, by między przyjaźń a uczucie upchnąć
swoje kłamstwo.
I proporcjonalnie do tego jak się ją długo zapełniało,
może wtedy nastąpić moment w którym opróżnia się ją bardzo szybko, bo to
nie są w końcu twoje rzeczy, które możesz przeglądnąć czy przesuwać
kiedy chcesz. Wcale nie musi być wielkich demonstracyjnych końców, ani
trzaskań, czasami niektóre rzeczy kończą się tak jak się zaczęły - po
cichu.
A ty zostajesz z tym sam, z dziurą w sercu jak po betonowej kuli.
A to tylko pusta szuflada.
Uprzątnięta szuflada.
Twoja szuflada."
/W.N./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz