"Miałam nadzieję, że tego listu nigdy nie wyślę.
Do ciebie ani do
nikogo innego,
bo myślałam też, że nikogo innego już w moim życiu nie
będzie.
Myślałam, że tylko ty jesteś i będziesz. (...)
Chciałam
ci tylko powiedzieć, że byłeś jeden na milion.
My byliśmy raz na milion,
kiedy komety przelatują obok siebie tak blisko, że splatają się
ogonami. Byliśmy jednym, ale nie tym samym.
Całością, która nie składała
się nigdy z dwóch połówek pomarańczy.
Nie byliśmy połówkami, byliśmy całościami,
z których wyrosła nowa przestrzeń doznań.
Jesteśmy jak zbiory, które
stworzyły razem zbiór nowy, niepowtarzalny. (...)
Byliśmy tak bardzo, że
myśląc o tym dzisiaj, zastanawiam się,
jak w ogóle ludzie mogą tak z
sobą przeżywać. (...)
To się nie zdarza ludziom, a jeśli w ogóle, to raz
na całe życie.
Najpierw
chciałam ci napisać o smutku, który wypełniał mnie przez pierwsze
tygodnie.
Smutek był tak ciemny, że nie umiałam już nic rozróżnić w świecie.
Potem chciałam napisać ci o żalu, a żal był tak głęboki, że nie widziałam dna.
Potem chciałam napisać ci o złości, bo złość była tak wielka,
że nie mogłam jej ogarnąć wzrokiem.
Potem chciałam napisać ci o tęsknocie,
ale była ona tak bolesna, że nie mogłam znaleźć złamanego słowa.
Teraz chcę ci napisać o wdzięczności..."
/Anna Ciarkowska „Chłopcy, których kocham”/
Smutek był tak ciemny, że nie umiałam już nic rozróżnić w świecie.
Potem chciałam napisać ci o żalu, a żal był tak głęboki, że nie widziałam dna.
Potem chciałam napisać ci o złości, bo złość była tak wielka,
że nie mogłam jej ogarnąć wzrokiem.
Potem chciałam napisać ci o tęsknocie,
ale była ona tak bolesna, że nie mogłam znaleźć złamanego słowa.
Teraz chcę ci napisać o wdzięczności..."
/Anna Ciarkowska „Chłopcy, których kocham”/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz