"Ja ekstrawertyk, ona introwertyczka.
Ja bałkańska nad-ekspresja, ona
skandynawska powściągliwość.
Dla mnie szklanka zawsze do połowy pełna,
dla niej pusta.
Ja w kwadrans zrobię bałagan w każdym pomieszczeniu,
ona, wchodząc do mieszkania, jeszcze w kurtce łapie za miotłę.
Ja leję
słowa, ona cedzi. Mnie ktoś pochwali za felieton - skaczę ze szczęścia.
Jej trudna i bolesna „Góra Tajget” staje się zaskakującym bestsellerem -
wzrusza ramionami.
Ja ocieram oczy na melodramatach, ona na
mrocznych filmach psychologicznych.
Ona lubi wokal stonowany, ja -
histeryczny.
Ona na lewo, ja na prawo.
Ja przewalę każdy termin, ona
odda wszystko przed czasem.
Ona kocha operę, ja w niej widzę śpiewające
drzewa.
Dla mnie większość praw to opresja, ona nie przejdzie na
czerwonym,
choćby na horyzoncie nie było samochodu.
I tak od dziesięciu
lat".
/Marcin Meller „Nietoperz i suszone cytryny”/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz