"Co cię nie zabije, to cię wzmocni-gdzie to ma sens?
Zawsze kiedy
słyszałam te słowa, przychodziło mi na myśl drzewo, w które uderza
piorun, odzierając je z gałęzi i liści.
Pozostaje tylko osmolony,
chropowaty pień.
Pień jest mocny i niezłomny, ale czy nadal jest
drzewem, nawet jeśli krążą w nim jeszcze soki?
Z człowiekiem jest tak
samo.
Każde złe doświadczenie odziera go z wierzchniej, miękkiej,
delikatnej, wrażliwej tkanki.
Następne podobne doświadczenie spływa po
kościach.
Ale dalsze, jeszcze gorsze i
gorsze, odbierają kolejne uczucia.
Człowiek nie uodparnia się na nie,
traci tylko wrażliwość.
Gdy liczba bodźców osiągnie dopuszczalny próg,
pozostaje wreszcie tylko pierwotne jądro.
Twarde i obojętne, animowane
instynktem samozachowawczymi biologiczną wolą przetrwania.
Czy tacy
ludzie są jeszcze ludźmi?
Czy może już zwierzętami, gorszymi nawet od
ludzi, bo zdolnymi do bezwzględnego okrucieństwa"
/Marcin Szczygielski, Poczet królowych polskich/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz