piątek, 10 lutego 2017

co nie wzmnocni....






"Co cię nie zabije, to cię wzmocni-gdzie to ma sens? 
Zawsze kiedy słyszałam te słowa, przychodziło mi na myśl drzewo, w które uderza piorun, odzierając je z gałęzi i liści. 
Pozostaje tylko osmolony, chropowaty pień. 
Pień jest mocny i niezłomny, ale czy nadal jest drzewem, nawet jeśli krążą w nim jeszcze soki?
 Z człowiekiem jest tak samo. 
Każde złe doświadczenie odziera go z wierzchniej, miękkiej, delikatnej, wrażliwej tkanki.
 Następne podobne doświadczenie spływa po kościach. 
Ale dalsze, jeszcze gorsze i gorsze, odbierają kolejne uczucia. 
Człowiek nie uodparnia się na nie, traci tylko wrażliwość. 
Gdy liczba bodźców osiągnie dopuszczalny próg, pozostaje wreszcie tylko pierwotne jądro. 
Twarde i obojętne, animowane instynktem samozachowawczymi biologiczną wolą przetrwania. 
Czy tacy ludzie są jeszcze ludźmi? 
Czy może już zwierzętami, gorszymi nawet od ludzi, bo zdolnymi do bezwzględnego okrucieństwa"
/Marcin Szczygielski, Poczet królowych polskich/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz