środa, 15 lutego 2017

fundament własej baśni....







"- Nie rozumiem, co zrobiłem nie tak – 
zasmucony Młodzieniec wymachiwał pergaminem przed oczyma Poety. 
– Starałem się tak jak ty pisać o swoich uczuciach. Wyznałem jej, że żadna nie ma tak pięknych oczu i uśmiechu pełnego słodyczy. Napisałem, że to przy niej zawsze czuję się pełen życia i zdaje mi się, że mogę sam zbudować nowy świat, że to ona jest źródłem mojego śmiechu i to z nią chcę dzielić swoje myśli. I że przy niej pragnę się budzić i ją chcę kołysać wieczorem do snu. Przelałem te myśli na kartę, odczytałem jej, a ona nic. 
Zupełnie nic! Zdawało mi się, że jest rozczarowana moim wyznaniem! 
– żal zmienił się w niedowierzanie, a to powoli przeradzało się w złość. 
Poeta milczał.
- Czy możesz mi zdradzić jak to się dzieje, że zakochani zachłystują się twoimi opowieściami i powtarzają w świetle gwiazd twoje wiersze, a moje słowa nie trafiły do kobiety, którą kocham?
- I właśnie to chciałeś jej powiedzieć? 
– zapytał mistrz pióra.
Młodzieniec kiwnął głową.
- To trzeba było tak zrobić – Poeta starł plamę atramentu ze stołu. 
– Wiersze o miłości mogą być piękne, ale ludzie lubią je za to, że opowiadają pewną historię, czasem podobną do ich własnej, czasem wymarzoną, ale nigdy to nie jest opowieść o nich samych.
 Dlatego innych słów oczekują od bliskiego człowieka. 
Chcą usłyszeć wyznanie miłości,
 które stanie się fundamentem ich własnej baśni – wyjaśnił, 
a Młodzieniec zbladł.
- Myślisz, że wystarczyło jej powiedzieć „kocham cię”? 
– nie mógł uwierzyć w prostotę usłyszanej rady.
- Sprawdź, ale sądzę, że tak.
 Ona wie, że lubisz z nią być, że tęsknisz za nią i że o nią dbasz, 
ale jak każdy człowiek chce wiedzieć, 
czy to wyraz przyjaźni, czy miłości – uśmiechnął się Poeta i sięgnął po srebrzyste pióro"
/A. Sawicz/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz