„Kupowałem
róże.
Dla Marysi trzy czerwone, bo zawsze takie ode mnie dostawała,
dla
Magdaleny trzy żółte.
Raz przez pomyłkę wręczyłem Magdalenie te
przygotowane na imieninową imprezę Marysi - Jezus. Uśmiechnęła się wtedy i
rzuciła mi na szyję.
– Czerwone! Nareszcie czerwone jak miłość.
Zrobiło mi się gorąco.
– Czerwone! Nareszcie czerwone jak miłość.
Zrobiło mi się gorąco.
Ale nie dlatego,
że miłość to efekt cieplarniany w środku człowieka.”
/Piotr Adamczyk/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz