"Listy do....
- Drogi Wszechświecie!
Pisze do Сiebie Marysia z
miasta G. Bardzo, ale to bardzo chcę być szczęśliwa!
Daj mi, proszę, ukochanego męża i dziecko, najlepiej syna, a ja wówczas zrezygnuję z pracy, i pójdę do takiej w której więcej płacą i jest lepsza.
Z poważaniem, Marysia.
Daj mi, proszę, ukochanego męża i dziecko, najlepiej syna, a ja wówczas zrezygnuję z pracy, i pójdę do takiej w której więcej płacą i jest lepsza.
Z poważaniem, Marysia.
- Droga Marysiu! Szczerze mówiąc, aż się za głowę złapałem, gdy
przeczytałem o pracy. Możesz zmieniać pracę dowolnie, a ja przez ten
czas poszukam Сi męża. Powodzenia! Twój Wszechświat.
- Szanowny Wszechświecie! Dziękuję za szybką odpowiedź! Ale… moja babcia mówiła, że kto dużo dostaje, ten musi dużo oddać. A co, jeśli będę miała i to i tamto, a Ty mi za to obetniesz nogę, gdy będę przechodzić przez tory tramwajowe? Nie chcę. Zrobimy tak: zmieniam pracę, mam męża, ale w zamian za to jestem gotowa całe życie spędzić w kawalerce. Zgadzasz się?
- Droga Marysiu! Padłem ze śmiechu czytając o nodze. Sens babcinego powiedzenia jest taki, że kto więcej otrzymuje talentów, możliwości, wiedzy i umiejętności, od tego ludzie więcej oczekują. Przecież masz odłożone pieniądze na spore mieszkanie, kupuj je sobie na zdrowie. Nogę zachowaj.
- Drogi Wszechświecie! W zasadzie bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam o nodze. ALE: będę miała męża, dziecko, miłość, mieszkanie i nogę. To znaczy: dwie nogi. Co będę musiała Ci za to oddać?
- Marysiu! Dlaczego rozmawiasz ze mną jak z biurem windykacyjnym??? Dostałem zlecenie – to wykonuję!!! Czy kiedykolwiek powiedziałem, że będziesz mi coś za to winna?
- Tak! To znaczy – nie. Po prostu nie może być tak, żeby wszystko było dobrze, rozumiesz??? Płakałam dziś przez całą noc, bo wpłaciłam zaliczkę na mieszkanie. Piękne mieszkanie, z widokiem na rzekę. Pewnie mąż będzie brzydki. Powiedz wprost. Jestem na to przygotowana.
- Droga Marysiu! Mąż będzie taki, jak trzeba. Poznasz go w najbliższych dniach. Odpowiadam na twoje pytanie: MOŻE TAK BYĆ, że wszystko jest dobrze. W zasadzie, jest mi wszystko jedno, co zamawiacie – dobre czy złe. Chodzi o to, żeby człowiek wiedział, czego chce.
- Szanowny Wszechświecie! A może tak być, żeby przez cały czas było dobrze… Bo jeśli będzie przez pięć lat, to zgadzam się na zalanie mieszkania…
- Marysiu, odpowiem szczerze. Może być dobrze przez cały czas, ale nie może być dobrze tak samo. Wszystko będzie się zmieniać, nie zmienia się tylko to, co jest martwe. A gdy się będzie zmieniać, to może Ci się wydawać, że jest źle. Chwilowo.
- Wszechświecie! Tylko nie noga!!! Lepiej niech mąż mnie zdradzi.
- Mario! Przestań się ze mną targować, nie jesteśmy na bazarze!!! Nie kieruję losem. Moim zadaniem jest dać człowiekowi to, o co prosi. Mam tylko jedną prośbę: masz talent i serce do szycia. Gdy już się ogarniesz, zacznij szyć, może narzuty? Wiele radości możesz ludziom sprawić.
- Drogi Wszechświecie! Od rana skaczę z radości! Naprawdę nie będę Ci nic winna? Zaproponowali mi jeszcze lepszą pracę, a ten sympatyczny chłopak z kawiarni umówił się ze mną na randkę!!! Hura! (To się nie zdarza! To się nie zdarza!). Kupiłam maszynę do szycia. Całuję!
- Droga Marysiu! Wszystko w porządku. Możesz robić co chcesz, dopóki nikogo świadomie nie krzywdzisz. Nic Ci za to nie grozi. Przeciwnie, jeśli przestaniesz się martwić, to mnie uszczęśliwisz. Najgorzej mam z marudami, szczerze mówiąc, mam na nich alergię, cały się drapię. Powodzenia, Marysiu! Muszę się zająć nowym zamówieniem na trojaczki, strasznie się rodzice targują, proponują w zamian swoje zdrowie. Ale po co mi ich zdrowie?...
Twój Wszechświat.
...................................................................
- Cześć Wszechświat! Co u Ciebie? Córka rośnie wspaniale. Uszyłam najpiękniejszą narzutę na świecie, zajęłam pierwsze miejsce w konkursie na narzuty, przychodzą nowe zamówienia, chyba otworzę firmę. Budzę się rano, ptaki śpiewają… Czasem myślę, że nie zasłużyłam na takie szczęście… Twoja Marysia. Mąż też pozdrawia!
- Witaj Marysiu! Głupio wyszło, trochę się pomyliłem, zamawiałaś syna… Ale widzę, że jesteś szczęśliwa. Bycie szczęśliwym – to normalne. Nie traktuj tego w kategorii wspaniałego prezentu, tylko jako spokojne tło dla swojego życia. Zachwyt natomiast czasem dają takie drobiazgi, które każdy ma bez żadnego proszenia: to nie moja sprawa kazać ptakom śpiewać pod Twoim oknem. To się każdemu należy, pakiet bazowy, że tak powiem. Twoją sprawą jest usłyszeć te ptaki i… już, dalej kombinuj sama. Pisz, jakby co. Twój Wszechświat".
/Po Pierwsze Ludzie/
- Szanowny Wszechświecie! Dziękuję za szybką odpowiedź! Ale… moja babcia mówiła, że kto dużo dostaje, ten musi dużo oddać. A co, jeśli będę miała i to i tamto, a Ty mi za to obetniesz nogę, gdy będę przechodzić przez tory tramwajowe? Nie chcę. Zrobimy tak: zmieniam pracę, mam męża, ale w zamian za to jestem gotowa całe życie spędzić w kawalerce. Zgadzasz się?
- Droga Marysiu! Padłem ze śmiechu czytając o nodze. Sens babcinego powiedzenia jest taki, że kto więcej otrzymuje talentów, możliwości, wiedzy i umiejętności, od tego ludzie więcej oczekują. Przecież masz odłożone pieniądze na spore mieszkanie, kupuj je sobie na zdrowie. Nogę zachowaj.
- Drogi Wszechświecie! W zasadzie bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam o nodze. ALE: będę miała męża, dziecko, miłość, mieszkanie i nogę. To znaczy: dwie nogi. Co będę musiała Ci za to oddać?
- Marysiu! Dlaczego rozmawiasz ze mną jak z biurem windykacyjnym??? Dostałem zlecenie – to wykonuję!!! Czy kiedykolwiek powiedziałem, że będziesz mi coś za to winna?
- Tak! To znaczy – nie. Po prostu nie może być tak, żeby wszystko było dobrze, rozumiesz??? Płakałam dziś przez całą noc, bo wpłaciłam zaliczkę na mieszkanie. Piękne mieszkanie, z widokiem na rzekę. Pewnie mąż będzie brzydki. Powiedz wprost. Jestem na to przygotowana.
- Droga Marysiu! Mąż będzie taki, jak trzeba. Poznasz go w najbliższych dniach. Odpowiadam na twoje pytanie: MOŻE TAK BYĆ, że wszystko jest dobrze. W zasadzie, jest mi wszystko jedno, co zamawiacie – dobre czy złe. Chodzi o to, żeby człowiek wiedział, czego chce.
- Szanowny Wszechświecie! A może tak być, żeby przez cały czas było dobrze… Bo jeśli będzie przez pięć lat, to zgadzam się na zalanie mieszkania…
- Marysiu, odpowiem szczerze. Może być dobrze przez cały czas, ale nie może być dobrze tak samo. Wszystko będzie się zmieniać, nie zmienia się tylko to, co jest martwe. A gdy się będzie zmieniać, to może Ci się wydawać, że jest źle. Chwilowo.
- Wszechświecie! Tylko nie noga!!! Lepiej niech mąż mnie zdradzi.
- Mario! Przestań się ze mną targować, nie jesteśmy na bazarze!!! Nie kieruję losem. Moim zadaniem jest dać człowiekowi to, o co prosi. Mam tylko jedną prośbę: masz talent i serce do szycia. Gdy już się ogarniesz, zacznij szyć, może narzuty? Wiele radości możesz ludziom sprawić.
- Drogi Wszechświecie! Od rana skaczę z radości! Naprawdę nie będę Ci nic winna? Zaproponowali mi jeszcze lepszą pracę, a ten sympatyczny chłopak z kawiarni umówił się ze mną na randkę!!! Hura! (To się nie zdarza! To się nie zdarza!). Kupiłam maszynę do szycia. Całuję!
- Droga Marysiu! Wszystko w porządku. Możesz robić co chcesz, dopóki nikogo świadomie nie krzywdzisz. Nic Ci za to nie grozi. Przeciwnie, jeśli przestaniesz się martwić, to mnie uszczęśliwisz. Najgorzej mam z marudami, szczerze mówiąc, mam na nich alergię, cały się drapię. Powodzenia, Marysiu! Muszę się zająć nowym zamówieniem na trojaczki, strasznie się rodzice targują, proponują w zamian swoje zdrowie. Ale po co mi ich zdrowie?...
Twój Wszechświat.
...................................................................
- Cześć Wszechświat! Co u Ciebie? Córka rośnie wspaniale. Uszyłam najpiękniejszą narzutę na świecie, zajęłam pierwsze miejsce w konkursie na narzuty, przychodzą nowe zamówienia, chyba otworzę firmę. Budzę się rano, ptaki śpiewają… Czasem myślę, że nie zasłużyłam na takie szczęście… Twoja Marysia. Mąż też pozdrawia!
- Witaj Marysiu! Głupio wyszło, trochę się pomyliłem, zamawiałaś syna… Ale widzę, że jesteś szczęśliwa. Bycie szczęśliwym – to normalne. Nie traktuj tego w kategorii wspaniałego prezentu, tylko jako spokojne tło dla swojego życia. Zachwyt natomiast czasem dają takie drobiazgi, które każdy ma bez żadnego proszenia: to nie moja sprawa kazać ptakom śpiewać pod Twoim oknem. To się każdemu należy, pakiet bazowy, że tak powiem. Twoją sprawą jest usłyszeć te ptaki i… już, dalej kombinuj sama. Pisz, jakby co. Twój Wszechświat".
/Po Pierwsze Ludzie/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz